Menu
Patronat honorowy Patronage
  1. Główna
  2. >
  3. Odnawialne źródła energii
  4. >
  5. Rolnicze biogazownie mają problem z przyłączeniem do sieci

Rolnicze biogazownie mają problem z przyłączeniem do sieci

Biogazownie rolnicze, podobnie jak inne nowe źródła energii, mają problemy z uzyskaniem warunków przyłączenia do sieci elektroenergetycznej. Dla producentów rolnych to może oznaczać konieczność ograniczania produkcji, a dla konsumentów - droższą żywność.
Biogas plant with Cows

Producenci żywności próbują stawić czoła rosnącym cenom nośników energii. Drogi gaz uderza między innymi w producentów upraw szklarniowych, z kolei hodowcy drobiu czy trzody muszą sprostać przepisom dotyczącym zagospodarowania odpadów.

– Szacujemy, że tylko jedna czwarta składanych obecnie przez biogazownie wniosków dostaje warunki przyłączenia do sieci elektroenergetycznej. Tymczasem dla rolników budowa biogazowni to często być albo nie być dla prowadzonej przez nich działalności.  W przypadku gospodarstw zajmujących się intensywną hodowlą zwierzęcą często zdarza się, iż decyzja środowiskowa lub pozwolenia zintegrowane wręcz uzależniają możliwość dalszego funkcjonowania produkcji pod warunkiem wybudowania biogazowni w najbliższym czasie – mówi Przemysław Krawczyk, wiceprezes zarządu agriKomp Polska.

Firma w portfelu klientów ma ponad 300 biogazowni rolniczych w różnej fazie przygotowania, z których około stu jest na etapie pozwolenia na budowę i posiada warunki przyłączenia. – Już od ubiegłego roku zauważamy, że dla rolników, dla których przygotowujemy dokumenty administracyjne, wzrasta problem z uzyskaniem warunków przyłączenia biogazowni, a w tym roku urosło to do naprawdę dużego problemu – wskazuje Przemysław Krawczyk.

W Polsce, według rejestru Krajowego Ośrodka Wspierania Rolnictwa, działa 115 wytwórców biogazu rolniczego, a moc wszystkich tych instalacji wynosi prawie 136 MW. Niektóre podmioty, jak Goodvalley (dawny Poldanor), mają kilka biogazowni rolniczych. Najczęściej są to jednak pojedyncze instalacje, których moc nie przekracza 1 MW. Najmniejsza biogazownia w rejestrze ma moc 80 kW, największa – 3,5 MW.

biogazownie rolnicze

Szklarnia chce własnej energii

Jak podkreśla Przemysław Krawczyk, instalacje biogazowni rolniczych są trwale związane z prowadzoną działalnością i tym samym strumieniem generowanych substratów (np. gnojowicy, obornika). Nie ma więc technicznych i ekonomicznych możliwości budowania biogazowni dla gospodarstwa, które byłoby oddalone od niego o kilka kilometrów, tylko po to, aby zrealizować projekt tam, gdzie są akurat wolne moce przyłączeniowe i jednocześnie przyczyniając się do zmniejszenia przez nie oddziaływania na środowisko. Jest to sytuacja odmienna niż w przypadku np. farm fotowoltaicznych, które mogą być budowane niemal wszędzie.

– Odmowy dostają nawet biogazownie o mocy 150 kW. Co więcej, zdarzają się sytuacje absurdalne, gdzie rolnik będący dużym odbiorcą energii (np. szklarnie) i chcący zwiększyć produkcję poprzez rozbudowę obiektów, dostaje jednocześnie odmowy zwiększenia mocy przyłączeniowej jako konsument i możliwość budowy biogazowni jako wytwórca – dodaje Krawczyk.

Wysokie ceny gazu i węgla skłaniają producentów warzyw i owoców szklarniowych do inwestowania we własne źródła energii. Jeśli tego nie zrobią, to czeka ich ograniczenie produkcji lub wręcz czasowe zamknięcie firmy, gdyż wiedzą oni doskonale, że nie mogą przełożyć bezpośrednio wysokich cen nośników energii na ceny swoich produktów np. pomidorów.

Czytaj także: Rekordowe 10 GW mocy z OZE. Czekają je odłączenia od sieci

– Budowa biogazowni w systemie całkowicie wyspowym jest również nieopłacalna. Pobór energii elektrycznej przez szklarnie różni się nie tylko dobowo, ale również w zależności od pory roku, przy stabilnej i ciągłej generacji instalacji biogazowej. Realizacja projektu, który nie mógłby być wykorzystywany w 100 proc., jest najzwyczajniej w świecie nierentowna. Odmowa przyłączenia biogazowni oznacza, iż stoimy przed ryzykiem znacznego obniżenia podaży żywności oraz wzrostu jej cen – uważa Krawczyk.

Coraz więcej odmów przyłączania do sieci

Problem z odmowami dotyczącymi wydawania warunków przyłączenia do sieci jest palący. Bez jego rozwiązania nie będzie rozwoju OZE. Fundacja ClientEarth obliczyła, że w latach 2015 -2021 r. krajowi operatorzy sieci wydali łącznie ponad 6 tys. odmów przyłączenia, w przeważającej większości w stosunku do instalacji OZE, o łącznej mocy około 30 GW.  W ubiegłym roku nastąpił gwałtowny wzrost liczby odmów – aż o 70 proc. W samym ubiegłym roku skala odmów opiewała na około 15 GW.

Jak wskazuje fundacja ClientEarth, odmowy wydania warunków przyłączenia do sieci są coraz większym problem dla mniejszych, prywatnych inwestorów, którzy dotychczas napędzali zieloną transformację kraju. Wątpliwości fundacji budzi także nieprzejrzysty sposób wydawania odmów i brak możliwości dokładnego sprawdzenia, czy na danym obszarze będzie możliwość przyłączenia się do sieci. W praktyce nie wiadomo na przykład, kiedy przeciążenie linii powoduje zagrożenie bezpieczeństwa.

– Są powody do zamknięcia sieci, ponieważ warunków przyłączenia zostało wydanych bardzo dużo, można powiedzieć kilkanaście tysięcy – mówił podczas tegorocznej konferencji Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej w Serocku prof. Piotr Kacejko z Politechniki Lubelskiej, który m.in. występuje jako biegły w procesach odwoławczych od odmownych decyzji operatorów sieci elektroenergetycznej. Jednocześnie zwrócił uwagę na brak rzetelnych informacji dotyczących dostępnych mocy przyłączeniowych i odmawiania warunków przyłączenia. – Są przypadki, w których osobiście pomagam. Jest biogazownia o mocy 500 kW, która już ma trzy odmowy – podał przykład prof. Piotr Kacejko. Jak wyjaśnił, inwestor dostawał odmowy z powodów „napięciowych”, przeciążenia linii i zagrożenia bezpieczeństwa sieci. – Jednocześnie jest to eksploatator wiatraka o mocy 1 MW, więc będziemy próbowali cable pooling. Biogazownia jest i stabilna, i przewidywalna, moc jest naprawdę drobna – dodał.

Czytaj także: Zielona energia utknęła w sieci

Jego zdaniem, istnieje potrzeba zmiany kryteriów wydawania przyłączeń. – Wprowadzenie ruchu systemu z ogromną ilością źródeł o niepewnym kształcie generacji jest trudne, musi istnieć odpowiednia doza, odpowiedni margines generacji tzw. wymuszonej, która zapewni stabilność tej pracy i to OZE musi zmieścić się pomiędzy generacją wymuszoną a zapotrzebowaniem. Jak się nie zmieści, to mamy problemy bilansowe. Ale czym innym są jednak problemy bilansowe i regulacyjne, a czym innym kwestie przyłączeniowe. Jak prowadzić ruch to jest jednak nieco inny temat. A kwestia tego, czy można przyłączyć, czy nie można, to jest temat inny – zauważył prof. Kacejko.

Jak rozwiązać problemy chętnych do przyłączenia?

Czytaj także: Sieci kluczowe dla rozwoju zielonej energii

Rozwiązaniem problemów z wydawaniem warunków przyłączenia są inwestycje w sieci, ale – jak podkreślają eksperci – nie tylko. Wskazują też na współdzielenie przesyłowej infrastruktury energetycznej (cable pooling), które pozwala na bardziej efektywne wykorzystanie dostępnej mocy przyłączeniowej i wspólne korzystanie z przyłącza np. przez elektrownię wiatrową i słoneczną. Wraca też temat pełnego unbundlingu, czyli wydzielenia dystrybutorów z dużych, zintegrowanych pionowo grup kapitałowych, by w ten sposób dystrybucja energii mogła przeznaczać swoje zyski na inwestycje w sieć.

Zdaniem prof. Kacejki, możliwe jest także wprowadzenie pewnych elementów „wpływu finansowego” na spółki dystrybucyjne, by zmniejszyć liczbę odmów. Jako przykład wskazał wprowadzenie wskaźników jakościowych SAIDI i SAIFI.

– W sytuacji, kiedy mamy duży napór inwestorów, w Niemczech wypracowano system socjalizacji kosztów, które się wiążą z ograniczeniami, z redysponowaniem, czy też z odmowami. Regulator przyjmuje w taryfie możliwość socjalizacji tych kosztów, przeniesienia ich na odbiorców, bo to odbiorcom należy, by było jak najwięcej jak najtańszej energii w sieci. U nas zakotwiczenie w planach rozwoju jest jeszcze zbyt głębokie. Tutaj trzeba by zmienić pewnie trochę filozofię myślenia na etapie taryfowania i na etapie zarządzania ograniczeniami systemowymi – powiedział podczas konferencji PSEW w Serocku Tomasz Młodawski, Partner, Sołtysiński Kawecki & Szlęzak.

Sieci dystrybucyjne energii elektrycznej w Polsce 2021

Droższa żywność w całej Europie

Koniec końców efekty braku własnych źródeł energii u producentów żywności odczują też konsumenci. Jak wskazuje agencja Bloomberg, firmy spożywcze już w wyniku wojny w Ukrainie odczuły wzrost cen surowców, a rolnicy – nawozów. Wyższe ceny energii powodują, że rosną im koszty produkcji, a to przełoży się na inflację, którą odczuwają mocno konsumenci na zakupach. Problem dotyka firm w całej Europie, część produkcji, np. olejów, jest przenoszona do regionów o niższych kosztach energii – informuje Bloomberg. Co gorsza, jeśli podczas zimy Europę czeka kryzys gazowy, to zakłady korzystające z gazu będą zmuszone ograniczać jego zużycie.

Rynek energii rozwija:
Partner działu Klimat:
Popyt na baterie wykonane w technologii litowo-jonowej rośnie w tempie kilkudziesięciu procent rocznie i wszystko wskazuje na to, że jest to dopiero początek rynkowego trendu. Bez magazynowania energii nie uda się stworzyć nowoczesnego, rozproszonego systemu energetycznego.
Magazyn energii
Technologie wspiera:
Elektromobilność napędza:
Tydzień Energetyka: Nowy paneuropejski gazociąg? Ruchy kadrowe w Tauronie, Europa poradzi sobie bez rosyjskiego gazu
Zapełnienie magazynów gazu w Europie 5 08 2022