Spis treści
TGE filarem rynku i transformacji
Otwierając konferencję pełnomocnik rządu ds. OZE Ireneusz Zyska zaznaczył, że dziś już nikt nie pyta, czy źródła odnawialne są potrzebne, ale jakie warunki należy spełnić, aby jak najlepiej je zintegrować z systemem elektroenergetycznym. OZE stanowią już realną konkurencję cenową dla źródeł konwencjonalnych, a ich waga jeszcze bardziej rośnie w kontekście uniezależniania się od rosyjskich surowców energetycznych.
Zyska podkreślał, że rząd jest zdeterminowany by do połowy roku Sejm przyjął liberalizację zasady 10H dla energetyki wiatrowej, przypominając, że lądowe farmy wiatrowe to dziś najtańsza technologia wytwarzania energii elektrycznej. Jego zdaniem, Polityka Energetyczna Polski i jej rewizja, nad którą rząd aktualnie pracuje dają realną perspektywę osiągnięcia po 2030 roku mocy zainstalowanej OZE rządu 50 GW i zaspokajanie przez te źródła połowy zużycia energii elektrycznej.
W jego ocenie, TGE jest jednym z filarów rynku energii, giełda aktywnie bierze udział w procesie transformacji energetycznej, a wyobrażenie sobie bez niej życia gospodarczego jest wprost niemożliwe. Coraz więcej wytwórców jest zainteresowanych alternatywnymi możliwościami sprzedaży energii i w tym miejscu rola TGE jest kluczowa. Giełda ma zaproponować nowe rozwiązania handlowe i zagwarantować konkurencyjne ceny energii – podkreślał Zyska. Istotną rolę TGE odegra także na rynkach, które dopiero powstają, np. wodoru – zaznaczył.
IRGiT w procesie transformacji
Wiceprezes TGE Piotr Listwoń podkreślał, że transformacja zakładająca jak największy rozwój OZE to właściwy kierunek, a TGE staje się ważnym narzędziem wspierającym transformację. Wskazał m.in. na rolę działającej w ramach giełdy Izby Rozliczeniowej Giełd Towarowych (IRGiT), której rola w transformacji, jego zdaniem, będzie istotna.
Wiceprezes izby Łukasz Goliszewski przypomniał, że IRGiT jest gwarantem bezpieczeństwa obrotu. Dzięki izbie uczestnicy tynku mają pewność, że niezależnie, jakie warunki na rynku będą panowały, ich transakcje zostaną zrealizowane i rozliczone, zarówno fizycznie jak i finansowa, na pierwotnych warunkach, na które umawiały się strony – podkreślał.
Goliszewski zaznaczył, że IRGiT na bieżąco wyznacza wartość bieżących rozliczeń zawieranych transakcji oraz wartość ryzyka, generowanego przez portfele uczestników rynku. I zajmuje się pokrywaniem tego ryzyka w formie depozytów, wymaganych od uczestników. Jest to dla nich koszt, ale priorytetem jest dla nas aby te koszty były uzasadnione i optymalne – podkreślał wiceprezes.
Przypomniał, że izba przejmuje na siebie weryfikację podmiotów, które dopuszczane są do rynku i wdraża mechanizmy, które pozwalają zarządzać ryzykiem.
Dzięki IRGiT inwestor ma pewność, że środki za sprzedaną energię dotrą do niego zgodnie z harmonogramem. Dla inwestorów w OZE to co oferuje izba może być też atutem w rozmowach o finansowaniu ich inwestycji – wskazał Goliszewski.
Rosnąca rola świadectw i gwarancji
Jednym z obszarów działalności TGE jest prowadzenie rejestrów świadectw pochodzenia i gwarancji pochodzenia energii. O ile świadectwa, popularnie zwane kolorowymi certyfikatami są instrumentami znanymi od lat, to gwarancje dopiero stają się popularne, a niewykluczone, że ich rola w procesie transformacji będzie wyjątkowo znacząca.
Jak mówił dyrektor Biura Rejestrów TGE Marek Szałas, jednym z potencjalnych kierunków rozwoju istniejącego systemu świadectw jest rozpropagowanie użycia tzw. białych certyfikatów, czyli świadectw efektywności energetycznej. Jego zdaniem, ministerstwo klimatu i TGE powinny zastanowić się, jak rozpropagować instrumenty efektywności energetycznej. W dzisiejszych czasach ilość nośników energii będzie ograniczona, a rola efektywności będzie w związku z tym rosnąć. Należałoby się zastanowić, w jaki sposób zaproponować korzystanie z efektywności energetycznej szerszemu gronu odbiorców – mówił Szałas.
Szybko rosnącym i potencjalnie bardzo przyszłościowym obszarem są natomiast gwarancje pochodzenia, wystawiane wytwórcom przez Regulatora. Poświadczają one wytworzenie energii z OZE, i mogą np. być sprzedane na giełdzie, albo w inny sposób dostarczone odbiorcy, który z kolei chce się legitymować faktem używania zielonej energii.
Liczba zainteresowanych gwarancjami szybko rośnie, rejestr liczy już 1200 podmiotów, z czego tylko w tym roku przybyło ich 200 – podkreślał dyrektor Szałas. Firmy coraz częściej chwalą się posiadaniem tych gwarancji – zaznaczył.
Strategicznym celem TGE jest przystąpienie do organizacji AIB, która zrzesza operatorów i producentów gwarancji pochodzenia, co pozwoli działać na jednolitym europejskim rynku tego typu gwarancji bez żadnych barier.
Jak przypomniał Szałas, gwarancji będzie coraz więcej, ponieważ dyrektywa REDII przewiduje ich wydawanie dodatkowo dla wodoru, biometanu, chłodu i ciepła.
Na przyszłe znaczenie gwarancji wskazywał wiceprezes Stowarzyszenia Energii Odnawialnej Włodzimierz Ehrenhalt. To jedyny dokument, który określa, jaką ilość zielonej energii wyprodukował wytwórca, a odbiorcy pokazuje – ile jej zużył. Jego zdaniem, rola gwarancji, ale także i ich ceny będą rosnąć.
Jak argumentował, za kilka lat w Europie nie da się praktycznie sprzedać produktów, które powstaną bez użycia zielonej energii. To gwarancja pochodzenia prawdopodobnie stanie się dokumentem który będzie poświadczał i rozliczał zielony ślad – oceniał.
Ehrenhalt wskazywał, że w Polsce produkcja z OZE jest kilka razy mniejsza od zużycia energii do produkcji przemysłowej, a polski przemysł będzie musiał produkować z zielonej energii. Dlatego, obok rozwoju samych OZE, absolutnie niezbędne jest przystąpienie Polski do AIB, aby polskie firmy mogły mieć możliwość kupowania gwarancji w całej Europie, na jednym wspólnym rynku.
Drugim argumentem za rozwojem systemu gwarancji jest coraz powszechniejsze budowanie przez firmy własnych źródeł zielonej energii. Skala tego zjawiska w Polsce może być bardzo duża, a firmy będą chciały obracać nadwyżkami energii, ale i gwarancjami – oceniał wiceprezes SEO.
Zdaniem Ehrenhalta, oddolnie budowany przy tej okazji rynek gwarancji, będzie w elementem rozwoju energetyki rozproszonej, która gwarantuje bezpieczeństwo państwa. Jak podkreślał, jeżeli na gwarancje będzie popyt, to będzie i rynkowa cena, a więc i podaż, i rozwój źródeł, ich dostarczających. Będziemy potrzebowali 50 TWh rocznie zielonej energii dla przemysłu, stąd jak najszybciej potrzebne są regulacje, umożliwiające rozwój zielonej energetyki – apelował.
Ułatwienia i bariery dla energii z OZE na giełdzie
TGE obserwuje coraz większą aktywność wytwórców z OZE bezpośrednio na rynku hurtowym, bez korzystania z pośrednictwa spółek obrotu. Doradca zarządu TGE Grzegorz Żarski podkreślał, że trwają zaawansowane prace nad giełdowymi indeksami dla energii z wiatru i źródeł słonecznych, które ułatwią taki handel. Do ich pojawienia się potrzebne jest już wdrożenie pewnych kwestii formalno-prawnych, ponieważ mechanizmy wyliczania tych indeksów są już gotowe – zaznaczył. Na początku będą to indeksy miesięczne, ważone cenami spot i standaryzowanymi profilami produkcji źródeł wiatrowych i słonecznych.
W kolejnym kroku TGE zamierza też publikować codzienne indeksy dla wiatru i słońca, bazujące na rzeczywistych danych PSE o produkcji. Przygotowanie ich potrwa jednak sporo czasu, więcej niż kilka miesięcy – ocenił Żarski.
Inną, często wymienianą barierą wejścia na rynek giełdowy wytwórców OZE jest brak standaryzowanego produktu dla PPA, czyli kontraktu typu Power Purchase Agreement. Giełda prowadzi prace i rozmowy na ten temat, natomiast głównym problemem, jaki się pojawił jest kwestia dostarczenia odbiorcy – strony PPA – gwarancji pochodzenia energii – wyjaśnił Żarski. Jak dodał, giełda pracuje też nad standardem instrumentów finansowych na terminowych rynkach energii elektrycznej i gazu.
PPA w praktyce – zalety i bariery
Kontrakt PPA, lub cPPA (corporate PPA) to długoterminowa umowa na dostawy energii pomiędzy jej wytwórcą, a odbiorcą, przy czym co do zasady chodzi tu o energię zieloną, z OZE. Dla odbiorców to szansa na zdobycie zielonej energii, której potrzebują ze względu na wymagania ich rynków, jak chociażby cele ESG, oraz szansa na zmniejszenie kosztów, windowanych przez wysokie ceny energii „czarnej”. Z drugiej strony PPA daje długoterminową stabilizację wytwórcom.
Jak podkreślał wiceprezes fundacji Re-Source Poland Hub Szymon Kowalski, w Polsce umów cPPA jest jeszcze niewiele, poniżej 20, a dalszych kilkadziesiąt jest negocjowanych. Główna przyczyna tego stanu to brak nowych źródeł, które dostarczałyby odpowiednich wolumenów, większość wytwórców korzysta bowiem ze wsparcia z aukcji.
Aby PPA było więcej, potrzebna jest przede wszystkim podaż OZE, ale w energetyce wiatrowej jest ona mocno ograniczona ustawą 10H. Innym sprzyjającym zwiększeniu podaży rozwiązaniem może być cable pooling, czyli dzielenie jednego przyłącza przez uzupełniające się źródła wiatrowe i PV – wskazał Kowalski. W jego ocenie, liczba tych kontraktów będzie jednak rosnąć, a za tym pójdzie też większa przychylność instytucji finansowych do angażowania się w przedsięwzięcia, zabezpieczane przez PPA.
W jego ocenie, jeden z najważniejszych elementów tego typu kontraktów to zabezpieczenia i gwarancje, i oferowanie tego typu produktów to pole dla TGE.
Ryzyka wytwórców OZE
Źródła OZE coraz częściej skłaniają się do bezpośredniej sprzedaży na giełdzie, biorąc na siebie ryzyko zmienności cen. Potencjalna rentowność jest wysoka, ale i ryzyko jest wysokie. Instytucje finansowe niechętnie finansują wysokie ryzyko, a więc i instalacje, pragnące działać samodzielnie na rynku.
Maciej Małachowski z firmy doradczej PwC ocenił jednak, że instytucje finansowe powoli przekonują się to takiej działalności, chociażby dlatego, że ceny na rynku są stosunkowo wysokie wobec cen, gwarantowanych w różnych mechanizmach wsparcia, np. w aukcjach.
Wiele źródeł szuka sposobów zabezpieczenia sprzedaży inaczej niż przez wyniki aukcji, ponieważ jest to bardziej zyskowne – mówił Małachowski. Coraz rzadziej można spotkać źródła, które stosują już tylko jeden system wsparcia, często mieszają go ze sprzedażą rynkową, podpisują umowy bezpośrednie ze spółkami obrotu – zauważył.
Wytwórcy muszą odpowiedzieć sobie na pytanie, ile ryzyka mogą wziąć na siebie – podkreślał. Zauważył jednocześnie, że na rynku jest szerokie instrumentarium zarządzania ryzykiem, jeżeli tylko wytwórca jest świadomy istnienia ryzyka i jest w stanie je rzetelnie określić.
Tekst powstał we współpracy z Towarową Giełdą Energii