Kopalnie, które trafią do Spółki Restrukturyzacji Kopalń będą wydobywać węgiel tylko do końca roku. To oznacza, że od 2016 r. na rynek trafi od 3 do 5 mln ton surowca mniej.
Według informacji portalu WysokieNapiecie.pl, które potwierdziliśmy zarówno w Warszawie jak i Brukseli, między polskim rządem a Komisją Europejską nie ma już większych sporów w sprawie kopalń przeznaczonych do zamknięcia.
Zarówno kopalnia „Makoszowy“ jak i część kopalni „Bobrek“ przestaną fedrować do końca roku. Tak samo będzie w przypadku kopalni z Katowickiego Holdingu Węglowego.
„Boże Dary“ oraz „Mysłowice“ trafią także do Spółki Restrukturyzacji Kopalń i również przestaną wydobywać węgiel do 2016 r. Zresztą ta ostatnia kopalnia już nie fedruje.
Niepewny jest tylko los kopalni „Brzeszcze”, którą może kupić Tauron. Energetyczny potentat wolałby jednak żeby „Brzeszcze” trafiły do SRK, tam zostały „wyczyszczone” i dopiero wtedy sprzedane.
Ale stanowisko KE jest nieugięte – zgodnie z rozporządzeniem Rady UE nr 787 kopalnie, które dostaną pomoc publiczną, muszą zostać zamknięte.
Rozwiązaniem, nad którym zastanawiają się w rządzie jest podzielenie kopalni „Brzeszcze“ na części – zamknięty zostałby ruch „Jawiszowice“, a Tauron kupiłby resztę. Ale żadne decyzje na razie nie zapadły.
Górnicze związki już martwią o pakiety osłonowe, uchwalone zimą przez Sejm.
Według naszych informacji KE zgadza się aby budżet mógł wydać więcej niż kwota 400 mln zł rocznie na zamykanie kopalń, która wynika z rozporządzenia 787.
Trzeba bowiem do tego doliczyć tzw. koszty nadzwyczajne, np. odprawy dla górników. Tutaj nie ma limitu, ale KE będzie sprawdzać czy cel, na który rząd chce przeznaczyć pieniądze mieści się w definicji z rozporządzenia 487.
Ile w sumie będzie kosztował podatników program zamykania kopalń do końca 2018 r. ? Tego wciąż nie wiadomo. Nasze źródła w rządzie szacują łączne maksymalne koszty na 5 mld zł. Wychodzi 1,25 mld zł rocznie.
Dużo więcej wątpliwości Bruksela ma w sprawie tworzenia tzw. nowej Kompanii Węglowej wokół Węglokoksu. Węglokoks został na tę okoliczność wywianowany przez skarb państwa kwotą 500 mln zł, z czego większość trafiła już do Kompanii miesiąc temu jako zaliczka za sprzedaż czterech kopalń rybnickich.
9 kwietnia podpisano kolejną umowę sprzedaży – tym razem kopalni „Piekary“ i części „Bobrka“. Kwota nie została ujawniona.
Bruksela zadała sporo pytań dotyczących biznesplanu całego przedsięwzięcia. Przypomnijmy, że zdaniem rządu nie jest to pomoc publiczna, ale inwestycja na warunkach rynkowych. Pytanie czy Bruksela podzieli ten pogląd…
Co dalej z rynkiem węgla?
Jeśli kopalnie przeniesione do SRK rzeczywiście przestaną fedrować do końca roku, to w 2016 r. nie wydobędą od 3 do 5 mln ton węgla. Kto zapełni tę lukę?
Na razie Kompania Węglowa realizuje strategię wyprzedaży węgla znacznie poniżej cen rynkowych patrz Węglowa wojna cenowa.
Według naszych informacji Kompania zawarła już w ramach tej strategii umowy na sprzedaż ok. 2,5 mln ton węgla. To nie znaczy, że tyle węgla zniknęło ze zwałów, większość wciąż czeka na odebranie, bo elektrownie nie mają gdzie go zmieścić.
W kraju Kompania sprzedaje po ok. 7 zł za GJ, podczas gdy koszty wydobycia to powyżej 10 zł za GJ. Ceny eksportowe są jeszcze niższe. Kompania i jej właściciel chcą żeby większość wyprzedawanego węgla trafiała na eksport, tak aby nie psuć rynku krajowego.
Ale z danych Ministerstwa Gospodarki (patrz graf) nie można na razie wysnuć optymistycznego wniosku, że eksport rośnie. Wyprzedaż w Kompanii zaczęła się jednak w marcu, trzeba więc poczekać na dane z tego miesiąca.
Jak już wspominaliśmy, konkurenci Kompanii czyli Bogdanka i KHW traktują jej nową strategię jak dumping. Teoretycznie sprzedaż poniżej kosztów jest sprzeczna z ustawą o ochronie konkurencji i konsumentów.
Bogdanka wspomniała o tej sprawie w opisywanym przez nas piśmie do UOKiK, ale urząd poprosił firmę aby złożyła oficjalne zawiadomienie, ze „wskazaniem przedsiębiorcy, któremu zarzucane jest stosowanie praktyki ograniczającej konkurencję“ oraz przekazała więcej szczegółów.
Gdyby górnictwo było traktowane przez Brukselę jak „normalny” sektorem gospodarki, taki jak lotnictwo czy motoryzacja, to możliwy byłby prosty układ – zgoda na pomoc publiczną w zamian za ograniczenie wydobycia przez Kompanię Węglową. Ale jakakolwiek pomoc operacyjna dla kopalń jest zakazana, możliwe jest tylko wsparcie zamykania kopalń.
Zresztą Kompania nie zamierza oddawać pola konkurencji, a właściciel domaga się od niej walki o rynek – Do tej pory konkurenci Kompanii żyli z tego, że ona fedrowała na zwały. Czas z tym skończyć – usłyszeliśmy od osoby zaangażowanej w ratowanie górnictwa.
Pytanie czy Kompania jest w stanie ograniczyć koszty do poziomu jaki osiągnęli jej prywatni konkurenci…