Spis treści
Do Sejmu trafił właśnie projekt specustawy przesyłowej, który ma m.in. przyśpieszyć wywłaszczanie nieruchomości pod sieci energetyczne o strategicznym znaczeniu. Jakie ma szanse uchwalenie?
Warszawscy kierowcy przez ponad 20 lat klęli w korkach na jednej z kluczowych arterii stolicy, w którą – z polską determinacją i urzędniczą bezradnością – wcinał się dom rodziny Gmurków. Różnica zdań co do wartości nieruchomości przekraczała 800 proc. Ulicę udało się poszerzyć dopiero dzięki specustawie drogowej.
Niewiele krótszą historię ma budowa energetycznego pierścienia wokół Poznania. Tam inwestycję blokowała grupa mieszkańców Kórnika, do której ostatecznie przyłączyły się też władze gminy. Polskie Sieci Elektroenergetyczne wyliczyły swoje straty spowodowane blokowaniem inwestycji na 65 mln zł. W dokończeniu budowy pomogła dopiero specustawa o Euro 2012.
Na tę samą specustawę nie załapał się już energetyczny pierścień wokół Trójmiasta. Gdy gdańska Energa Operator chciała dokończyć inwestycje korzystając ze specustawy już po turnieju finałowym, ich wniosek odrzucił Minister Infrastruktury. Ciągnąca się od czternastu lat procedura uzyskiwania nieruchomości i pozwoleń na linię Błonia-Pruszcz Gdański może się przedłużyć jeszcze o kilka lat.
Czytaj więcej: Bez prądu nie musiało być 1,5 mln osóbW Polsce potrzeba średnio 4 lat aby uzyskać wszystkie pozwolenia na linię energetyczną. W UE średnia to 3 lata. W Wielkiej Brytanii nie więcej niż rok.
Zagrożona wieloletnią urzędniczą gehenną była także budowa mostu energetycznego Polska-Litwa. Budowę sieci zablokowali mieszkańcy i władze gminy Bakałarzewo. Gdyby inwestycji nie udało się zakończyć na czas, Unia Europejska odebrałaby nam wielomilionowe dotacje. Ostatecznie pomógł wojewoda podlaski, który dokończył formalności w zastępstwie władz gminy.
Jednak – zdaniem Polskich Sieci Elektroenergetycznych – nadal zagrożone mogą być wielomiliardowe inwestycje w kolejne połączenia o międzynarodowym znaczeniu, które Unia chce finansować jako Projekty Wspólnego Zainteresowania (ang. PCI).
Dlaczego inwestycje w sieci energetyczne ciągną się latami?
Wieloletnie opóźnienia w budowie linii energetycznych wcale nie są polską specjalnością. Jak wylicza Komisja Europejska, średnia długość uzyskiwania wszystkich pozwoleń w naszym kraju to 4 lata. Powyżej pięciu lat czeka się przeciętnie na decyzje we Francji, Szwecji i Słowenii. Jednak unijna średnia to 3 lata. Szybciej swoje sieci rozbudowują m.in. Austriacy i Brytyjczycy, gdzie formalności załatwia się w ciągu zaledwie 9 do 12 miesięcy.
Jeden z podstawowych powodów, to stary jak sama demokracja spór, czy ważniejsza jest własność prywatna, czy cel publiczny. Polski system prawny, próbujący równo traktować obie wartości, najwyraźniej nie zdaje egzaminu. Wszystkie specustawy, które przyśpieszyły inwestycje, dają pierwszeństwo celowi publicznemu, kosztem ochrony praw właścicieli nieruchomości przez które przebiegają linie.
Wieloletnie spory to często także efekt próby wykorzystania trudnej sytuacji inwestorów przez właścicieli nieruchomości. Kilkukrotnie wyższe oczekiwania finansowe niż te, wynikające z wycen rzeczoznawców majątkowych, a także zwykła chęć zablokowania inwestycji, nie są rzadkością.
Sam kilka lat temu byłem świadkiem dyskusji właściciela nieruchomości zlokalizowanej obok planowanej linii wysokiego napięcia z inwestorem. Po gminnym spotkaniu, na którym właściciel bardzo żywo opowiadał o wpływie sieci energetycznych na zdrowie okolicznych mieszkańców i kategorycznie żądał przeniesienia linii w inne miejsce, podeszli do niego przedstawiciele inwestora. Na ich pytanie „to jak będzie Panie […] z tą zgodą?” właściciel z zawadiackim uśmiechem odpowiedział: „No przecież znacie Panowie moją cenę”.
Kolejnym winnym jest maksymalna formalizacja postępowań. Ma chronić jednostki w postępowaniach administracyjnych, jednak często jest wykorzystywana przeciwko urzędnikom. Nawet drobne uchylenia formalne można zaskarżyć do samorządowego kolegium odwoławczego. – Po SKO postępowanie wraca do urzędu, który ponownie może popełnić błędy formalne – tłumaczył nam Mirosław Nowakowski, dyrektor Departamentu Zarządzania Majątkiem Sieciowym Energi Operator.
Wreszcie przewlekłość postępowań powoduje niewydolność sądów. Wyznaczanie terminów rozpraw za rok od wniesienia odwołania albo zaskarżenia wyroku pierwszej instancji nie jest niczym nadzwyczajnym. W takich warunkach realizacja inwestycji w brytyjskim tempie nigdy nie będzie możliwa.
Historia ustawy długa jak korytarzProjekt ustawy o korytarzach przesyłowych powstał już w 2010 roku. Do dzisiaj nie został uchwalony.
Wcale nie krócej, niż formalności związane z budową linii, ciągną się także prace nad ustawą, która miałaby je przyśpieszyć. Projekt ustawy o korytarzach przesyłowych powstał już w 2010 roku. Miał ułatwić lokalizowanie nie tylko sieci elektroenergetycznych, ale także gazowych, naftowych, wodociągowych i kanalizacyjnych, a ostatnio także telekomunikacyjnych (zamiast wodociągów i kanalizacji).
Ostatnio, bo projekt znajdował się w rządowej agendzie w różnych wersjach aż do 2014 roku. Jednak mimo apelu Najwyższej Izby Kontroli o jego szybkie uchwalenie, Ministerstwo Infrastruktury (na początku 2014 roku przejęło projekt od Ministerstwa Gospodarki) zrezygnowało z prac nad osobną ustawą i przeniosło część z jej rozwiązań do kodeksu budowlanego. Jednak ten najprawdopodobniej jeszcze przez lata nie zostanie uchwalony.
Więcej na ten temat pisaliśmy w Obserwatorze Legislacji Energetycznej: Koniec ustawy o korytarzach przesyłowych?
Gdy Ministerstwo Gospodarki, które nadzoruje operatorów systemów przesyłowych (PSE i Gaz-System) zorientowało się, że resort infrastruktury nie zamierza szybko przyjąć przepisów, które ułatwiłyby budowę kluczowych sieci, powstały dwie specustawy dedykowane inwestycjom tych dwóch firm.
Pierwsza – pozwalająca na rozbudowę gazociągów przesyłowych – została przyjęta w połowie 2014 roku pod pretekstem rozbudowy infrastruktury pozwalającej na wykorzystanie terminala LNG w Świnoujściu (także realizowanego, razem z częścią gazociągów, na podstawie specustawy). Przyśpieszyła rozbudowę sieci przesyłowej, ale z przepisów nie skorzystają już znacznie liczniejsze inwestycje w gazociągi niższych ciśnień.
Druga – dedykowana sieciom elektroenergetycznym najwyższych napięć – miała mniej szczęścia. Zgodnie z zapowiedzią wicepremiera Piechocińskiego miała trafić do parlamentu jako projekt poselski już rok temu. Trafiła dopiero przed kilkunastoma dniami.
Prymat interesu publicznego
Projekt ustawy o szczególnych zasadach przygotowania i realizacji strategicznych inwestycji w zakresie sieci przesyłowych (specustawa przesyłowa) ma realizować unijne rozporządzenie, które Polska powinna przestrzegać już od 2013 roku.
Jednym z kluczowych elementów unijnego rozporządzenia nr 347/2013 i projektu specustawy przesyłowej jest zapewnienie „jednego okienka” dla inwestora budującego połączenie energetyczne o znaczeniu transeuropejskim (tzw. PCI). Ma nim być wojewoda, który będzie odpowiedzialny za uzyskanie opinii innych organów administracji, które mogą być zainteresowane inwestycją.
Najważniejszym rozwiązaniem jest jednak szybka, administracyjna ścieżka wywłaszczania nieruchomości za odszkodowaniem. Jego wysokość, w oparciu o wycenę rzeczoznawcy, mają negocjować inwestor i właściciel. Jeżeli nie dojdą do porozumienia, cenę określi wojewoda. Jeżeli i ta nie spodoba się właścicielowi, będzie mógł dochodzić wyższego odszkodowania przed sądem. To nie wstrzyma już jednak wywłaszczenia.
To jednocześnie najbardziej kontrowersyjny element ustawy, bo w zależności od sytuacji majątkowej właściciela nieruchomości, może zmuszać go do zaakceptowania odszkodowania poniżej wartości rynkowej. Jeżeli bowiem nie zgodzi się na propozycję inwestora, postępowanie przed wojewodą ma się rozpocząć dopiero w ciągu roku od zakończenia negocjacji, a jeżeli i decyzja wojewody nie będzie satysfakcjonująca, sprawa w sądzie może potrwać kolejny rok. W tym czasie właściciel będzie już musiał opuścić swoją nieruchomość, a z odszkodowania nadal nie uzyska nawet złotówki. Osoby w gorszej sytuacji majątkowej będą musiały zaakceptować propozycje inwestora.
Prawo własności ma być znacznie ograniczane już w chwili złożenia przez inwestora wniosku o decyzję pozwalającą na wywłaszczenie nieruchomości. W tym momencie wzmianka o postępowaniu ma trafić do ksiąg wieczystych, a sam właściciel będzie miał w postępowaniu znacznie mniej czasu np. na odwołanie od decyzji.
Niewielkie szanse na przyjęcie
Zdaniem naszego rozmówcy zbliżonego do prac nad przepisami, szanse na uchwalenie specustawy przesyłowej w tym roku są już jednak niewielkie. – Gdyby projekt trafił do Sejmu rok temu, gdy został przygotowany, wówczas miałby spore szanse. A teraz zostało już tylko kilka posiedzeń przed wyborami, a ustawa jest trudna – mówi.
Ustawę ponownie może też zatrzymać spór wewnątrz rządu. Projekt został przygotowany w resorcie wicepremiera Janusz Piechocińskiego (PSL) i zgłoszony przez posłów Stronnictwa. Jednak swój pomysł na szybsze wprowadzenie ułatwień ma także resort infrastruktury (PO). MIR chce ponownie „wyciągnąć” przepisy przyśpieszające budowę linii energetycznych z projektu kodeksu budowlanego i przyjąć je w pierwszej kolejności. Jak informował rynekinfrastruktury.pl z tego powodu pod koniec ub.r. do dymisji podał się nawet przewodniczący Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Budowlanego.
PSL ma wkrótce rozmawiać o projekcie z koalicjantem. – Nie wiem jeszcze do końca, czy będzie poparcie PO, ale we wtorek chcę się umówić na rozmowę w tej sprawie. Jeżeli Sejm przyjmie ten projekt, to może inwestycje sieciowe w końcu ruszą – mówi w rozmowie z portalem WysokieNapiecie.pl poseł Józef Racki z PSL, który będzie reprezentować projektodawców w Sejmie.
Prawo specustaw
Jeżeli specustawę przesyłową uda się rzeczywiście uchwalić, to dołączy ona do imponującego grona specustaw infrastrukturalnych: drogowej, kolejowej, lotniskowej, o Euro 2012, o terminalu LNG, rozszerzającej specustawę terminalową i atomowej. Każda z trochę innymi przepisami i procedurami. Marzenie prawników i koszmar inwestorów.
Być może czas zastanowić się nad specustawą przyśpieszającą uchwalanie rozsądnych kodeksów?