Spis treści
Gaz jest najczęściej wybieranym przez Polaków paliwem do ogrzewania nowych domów i zajmuje też pierwsze miejsce przy wymianie kopciuchów. Ostatnie lata pokazały też, że szybko rośnie udział odnawialnej energii przy ogrzewaniu domów. Pompy ciepła i kotły na pellet idą niemal łeb w łeb jeśli chodzi o popularność.
Wyższe standardy energetyczne budynków obowiązujące od 31 grudnia 2020 roku wymuszają już stosowanie OZE w budynkach, które nie są przyłączone do sieci ciepłowniczej. W przypadku ogrzewania coraz częstszym wyborem są kotły na pellet oraz pompy ciepła połączone najczęściej z fotowoltaiką. Polacy wykorzystują też kolektory słoneczne jako źródło ogrzewania wspomagające kotły gazowe.
– W ostatnich tygodniach widać zamieszanie na rynku ogrzewniczym, spowodowane drożejącym gazem i energią elektryczną, oraz problemami z przyłączem. Ta kwestia powinna wrócić do normy w ciągu kilku najbliższych tygodni. Jednocześnie następuje wzrost zainteresowania instalacjami hybrydowymi, wykorzystującymi kolektory słoneczne jako wspomaganie dla kotłów gazowych i pompy ciepła – mówi Janusz Starościk, prezes zarządu Stowarzyszenia Producentów i Importerów Urządzeń Grzewczych (SPIUG).
SPIUG przeprowadził wśród firm ankietę, z której wynikło, że w ostatnim roku koszty urządzeń grzewczych wzrosły o około 10 procent, najmniej w przypadku kotłów elektrycznych, najwięcej – do 15 proc. – kolektorów i pomp ciepła. W tym roku skala podwyżek może być podobna, za co odpowiada inflacja oraz wzrost cen surowców oraz kursów walut.
Pompy ciepła w polskim domu
Sprzedaż pomp ciepła w ostatnich latach niemal co roku podwaja się, a pomagają w tym miedzy innymi dotacje z programu Czyste Powietrze i programów gminnych. Decydując się na pompę ciepła czasami trzeba uzbroić się w cierpliwość z powodu długiego okresu oczekiwania na urządzenia. To zresztą nie jest problemem tylko tego segmentu urządzeń. Na rynku grzewczym panuje opinia, że wygrywają ci, którzy są w stanie dostarczyć towar.
– Szacujemy, że sprzedaż pomp ciepła typu powietrze-woda w Polsce w ubiegłym roku niemal podwoiła się. Łącznie sprzedano ich około 76-80 tys. Oznacza to, że w 2021 sprzedało się o ok. 30 proc. więcej pomp ciepła na mieszkańca Polski niż na mieszkańca Niemiec, które obecnie stawiają na powszechne stosowanie pomp ciepła w budynkach. Rynek pomp gruntowych w Polsce stabilnie pozostaje na tym samym poziomie. Zainteresowanie tego typu ogrzewaniem wzrasta, natomiast pojawiające się niekiedy kłopoty z komponentami i wydłużone terminy dostaw i montażu pomp ciepła są przejściowe i dotyczą bardzo wielu technologii, w tym np. kotłów gazowych – odpowiada Paweł Lachman, prezes Polskiej Organizacji Rozwoju Technologii Pomp Ciepła PORT PC.
Pompy ciepła odpowiadają za 18 proc. wniosków złożonych do programu Czyste Powietrze przy wymianie kopciucha. W ramach tego programu można otrzymać na popularną pompę powietrze/woda standardowo do 9 tys. zł dopłaty, nie więcej niż 30 proc. zwrotu kosztów. Przy najwyższym poziomie dofinansowanie jest to 90 proc. i 27 tys. zł, a przy pompie gruntowej powyżej 40 tys. zł.
Czytaj także: Pompy ciepła z dotacją w nowych, zielonych domach
Pellet w coraz wyższej cenie
Podobny udział w rynku sprzedawanych urządzeń mają kotły na pellet, choć tu nie ma tak dokładnych danych dotyczących sprzedaży. Raport „Pellet drzewny w Polsce”, jaki przygotował w ubiegłym roku Magazyn Biomasa, ocenił rynek ogrzewaczy pomieszczeń, w tym kominków, pieców zasilanych drewnem opałowym i pieców pelletowych, produkowanych w naszym kraju na ok. 65 tys. szt./rok. W swoim raporcie SPIUG ocenił, że w 2020 roku sprzedano około 120 tys. kotłów na paliwa stałe w Polsce, z czego ok. 70 proc. stanowiły kotły na biomasę. Sprzedaż kotłów na węgiel spada- dekadę temu sprzedawało się ich około 200 tys. rocznie, jednocześie rośnie rynek kotłów na pellet.
– Jesteśmy bogaci w pellet, wytwarzamy go bardzo dużo,szacunkowe dane mówią o ponad 1 mln ton pelletu certyfikowanego rocznie. Większość biopaliwa nadal eksportujemy do krajów takich jak Włochy, Belgia, Austria, Niemcy, Francja, kraje skandynawskie. Jednocześnie na rynku krajowym pojawili się odbiorcy, którzy chcą mieć czyste, ekologiczne ciepło i zainteresowanie pelletem od kilku lat sukcesywnie rośnie – mówi Beata Klimczak, redaktor naczelna „Magazyny Biomasa”.
Jak zauważa, po pandemii produkcja biopaliwa nie zwiększyła się odpowiednio szybko, brakuje także surowca do jego produkcji, czyli trocin. Ma to swoje przełożenie na ceny – jeszcze pod koniec ubiegłego roku pellet klasy A1 kosztował 1100 zł za tonę, a obecnie jest to już nawet 1500 zł. – Rynek rozwija się między innymi dzięki drobnym, lokalnym producentom, którzy – można powiedzieć – zaopatrują swoich sąsiadów. Dziś właściciel domu instalujący kocioł peletowy ma także pewność łatwego kontaktu z z producentem urządzenia i dostępu do ewentualnego serwisu – dodaje Beata Klimczak.
Co zamiast gazu?
Deweloperów zaniepokoiło zawieszenie wydawania nowych przyłączy gazowych na początku roku przez Polską Spółkę Gazownictwa. Zgodnie z zapowiedziami rządzących kwestia ta miała zostać rozwiązana, gdy wejdzie w życie ustawa o szczególnych rozwiązaniach służących ochronie odbiorców paliw gazowych w związku z sytuacją na rynku gazu. Ustawa weszła w życie 29 stycznia, więc PSG wkrótce powinna znów zawierać umowy o przyłącza.
– Jeżeli chodzi o zastąpienie podłączenia do sieci gazowej poprzez zastosowanie odnawialnych źródeł energii, to deweloperzy decydują się na to częściej w przypadku budownictwa jednorodzinnego poprzez zainstalowanie pompy ciepła oraz fotowoltaiki. Taka możliwość jest utrudniona w budownictwie wielorodzinnym. W przypadku instalacji pompy ciepła mieszkańcy musieliby opłacać wysokie rachunki za prąd. Zrównoważeniem tych wydatków byłaby instalacja fotowoltaiczna. Niestety realizacja instalacji fotowoltaicznej jest utrudniona m. in. z uwagi na brak właściwych programów dofinansowań dla budownictwa mieszkaniowego wielorodzinnego – wskazuje Sebastian Juszczak, prawnik Polskiego Związku Firm Deweloperskich.
Jego zdaniem, dobrym pomysłem byłoby wprowadzenie rozwiązania, na podstawie którego to nabywcy lub wspólnota otrzymaliby dofinansowanie, gdy budynek zostanie oddany do użytkowania. Dzięki temu deweloper posiadałby prosty instrument, aby przekonać nabywców do wyższej ceny mieszkania z uwagi na instalację fotowoltaiczną, skoro następnie mogliby otrzymać później dofinansowanie. – Korzystną zmianą w obszarze instalacji fotowoltaicznych w budownictwie mieszkaniowym wielorodzinnym jest wprowadzenie definicji prosumenta zbiorowego w nowelizacji ustawy o OZE. Pozwoli to na rozliczanie energii z instalacji fotowoltaicznej nie tylko w ramach części wspólnych budynków, ale także w mieszkaniach – mówi Sebastian Juszczak.
Jak sprawiedliwie rozłożyć dotacje?
Różne poziomy dotacji i zapisy w programach pomocowych mocno dzielą rynek ogrzewania. Pompy ciepła będą miały odrębne wsparcie w nowym programie Moje Ciepło, który ruszy w kwietniu. Będzie można wziąć dofinansowanie do pompy ciepła w nowym domu, pod warunkiem, ze jest to energooszczędny dom. Dofinansowanie wyniesie 30-45 proc., zaś maksymalna kwota – 21 tys. w przypadku pomp gruntowych i 7 tys. przy pompach powietrznych. Budżet 600 mln zł pochodzi z Funduszu Modernizacyjnego.
Z kolei w programie Czyste Powietrze zakazano korzystania z kotłów na pelet, jeśli jest możliwość przyłączenia do sieci gazowej i mają one niższe wsparcie niż pompy ciepła. Prezes SPIUG wskazuje dodatkowo, że do Czystego Powietrza powinno też zostać wpisane wsparcie dla instalacji hybrydowych. – Na rynek wchodzą już moduły PVT będące forma kogeneracji słonecznej, produkujące ciepło i energię elektryczną – wymienia.
– Powinniśmy wspierać zielone ciepło jako rozwiązanie sektorowe, a nie jedną konkretną technologię, ze względu na zróżnicowane zasoby OZE w zależności od lokalizacji i warunków technicznych ogrzewanych obiektów. Parcie w kierunku monokultury w ogrzewnictwie jest wbrew zasadom zapewniania bezpieczeństwa zaopatrzenia w ciepło odbiorców, oraz może spowodować ponownie uzależnienie się od dostawców spoza UE, co już obecnie przynosi negatywne skutki w różnych sektorach przemysłu. Już teraz długo się czeka, między innymi na dostawę pompy ciepła, z powodu braku komponentów do ich produkcji i montażu spowodowanym znacznym udziałem elementów i surowców importowanych spoza UE– mówi Janusz Starościk.
Jak dodaje, trzeba z rozsądkiem podchodzić do ustalania systemów wsparcia, żeby zapewnić transformację ogrzewnictwa w sposób zrównoważony i nie doprowadzać do rozregulowania rynku jak to było w przeszłości np. w wypadku kolektorów słonecznych, oraz żeby kryterium wyboru nie zależało od możliwości otrzymania dofinasowania, tylko od realnej efektywności działania wybranego rozwiązania.