Spis treści
Wojciech Kowalczyk został pełnomocnikiem rządu odpowiedzialnym za restrukturyzację górnictwa. Doświadczony finansista z polskich i międzynarodowych instytucji będzie musiał na początek wyczarować pieniądze na załatanie dziury w kasie Kompanii Węglowej i Katowickiego Holdingu Węglowego. Sposób się znalazł – sprzedaż zwałów…
Kowalczyk zastąpi Jerzego Pietrewicza, który był dotychczas szefem międzyresortowego zespołu ds. górnictwa.
W ten sposób górnictwo zyska wreszcie pełnomocnika, który poświęci całą swą energię wyłącznie tej branży – Pietrewicz formalnie odpowiadał głównie za energetykę odnawialną, oprócz górnictwa zajmuje się trudną i absorbującą ustawą o OZE. Za górnictwo teoretycznie odpowiedzialny był Tomasz Tomczykiewicz, polityk PO ze Śląska, ale ma kłopoty zdrowotne.
Czasem można było odnieść wrażenie, że w sprawie górnictwa rząd przysypia, potem dostaje legislacyjnego ataku ADHD (jak w sprawie powstrzymania importu z Rosji), po czym znów popada w stupor.
Nominacja Kowalczyka, który dotychczas był wiceministrem w resorcie skarbu odpowiedzialnym z rynki finansowe, jest pewną niespodzianką. Wcześniej pracował m.in w Banku Handlowym i Merril Lynch, a trzy lata temu został wiceprezesem BGK.
– To człowiek, który siedział na desku i zasuwał (desk to tzw. dealingroom – miejsce w bankach gdzie handluje się walutami). Jest twardy i bardziej „zerojedynkowy“ niż Pietrewicz. Docenicie różnicę – powiedziała nam osoba dobrze znająca nowego pełnomocnika.
– Twardy może jest, ale będzie musiał się wszystkiego nauczyć – ripostuje ekspert górniczy. – A branża widziała już wielu twardych…
Jak zaliczyć zwały?
Na początek nowy pełnomocnik musi się postarać o krótkoterminowe finansowanie dla firmy, ponieważ próba emisji euroobligacji zakończyła się fiaskiem.
Patrz: Chwila prawdy dla śląskiego górnictwa
Według naszych informacji sposobem na zebranie pieniędzy dla Kompanii Węglowej będzie sprzedaż zwałów.
Spoczywa tam blisko 6 mln ton węgla. Kompania liczy, że za sprzedaż części z nich dostanie 600 mln zł, które pozwolą przetrwać najbliższe dwa miesiące.
Zwały są wprawdzie objęte zastawem na rzecz banków, ale w najbliższych dniach zastawy mają być zdjęte, a zamiast tego banki zabezpieczą się na najlepszych kopalniach Kompanii.
Węgiel ma kupić energetyka, ale nikt z nią tego jeszcze nie konsultował
Węgiel ze zwałów ma kupić państwowa energetyka, która właśnie kończy negocjacje z kopalniami w sprawie cen węgla na przyszły rok. Szczegółów nikt z nią na razie nie konsultował.
Uszczęśliwiane na siłę firmy energetyczne mogą przekonywać wprawdzie, że place przy elektrowniach są pełne i nic się na nich nie zmieści, ale przecież kupiony przez nie ze zwałów węgiel może zostać nadal przy kopalniach i być odbierany w miarę potrzeb.
Czy państwowe spółki energetyczne zgodzą się na taki deal? A jeśli będą protestować, to czy rząd je do tego przymusi?
Zaś w przyszłym roku Kompania ma dostać 2,5 mld zł od Węglokoksu, sprzeda mu za tę kwotę kilka kopalń. Wg związkowców chodzi o „Bobrek-Centrum”, „Piekary”, „Chwałowice” oraz „Jankowice”. Z kolei kopalnia „Sośnica-Makoszowy” może zostać zamknięta.
We wtorek 18.11 Węglokoks został dokapitalizowany akcjami spółki PSK – Rzeszów wartymi ponad 3 mln zł. Ale to nijak nie rozwiąże problemu sfinansowania przyszłorocznej transakcji.
Pani premier nie podsypie?
We wtorek 18.11 Ewa Kopacz spotkała się z górniczymi związkowcami. – Całościowa naprawa polskiego górnictwa nie odbędzie się bez inwestycji, ale to nie będzie polegać na dosypywaniu pieniędzy – stwierdziła po zakończeniu rozmów.
Podczas spotkania po raz kolejny powtórzono dziwaczną praktykę z poprzednich narad, jeszcze z Donaldem Tuskiem – zaproszono związkowców, ale nie zarządy spółek, które są przecież odpowiedzialne za restrukturyzację firm.
W ten sposób związkowcy mogą wylewać swoje gorzkie żale premierom, nie narażając się na riposty ludzi znających branżę.
Według naszych informacji zarząd Kompanii ma przedstawić w ciągu najbliższych dwóch – trzech tygodni plan restrukturyzacji firmy. Czy będzie w nim wreszcie propozycja zamknięcia nierentownych kopalń i czy zgodzi się na nią rząd?
W Kompanii są kopalnie, które od chwili powstania firmy nigdy nie przyniosły ani grosza zysku, a mimo to istnieją czy też raczej wegetują, bo związki nie zgadzają się na ich zamknięcie, a zarządom i rządowi brakuje siły, żeby zrobić coś wbrew związkom.
Zapewne Wojciech Kowalczyk jest w stanie wspólnie z zarządami firm wypracować sensowny plan restrukturyzacji.
Ale czy politycy pozwolą go realizować? Czy związki zawodowe wreszcie zrozumieją, że spółki górnicze nie mogą istnieć w tej formie? A jeśli nie zrozumieją, to czy rząd wreszcie przestanie traktować je jak święte krowy?