Spis treści
Za rok o tej porze nowa elektrociepłownia w puławskich Azotach, posiadająca 100 MW mocy elektrycznej i 300 MW mocy termicznej, powinna już pracować. Wiadomo jednak, że tak się nie stanie. Pod koniec minionego miesiąca chemiczna spółka poinformowała o otrzymaniu od Polimeksu Mostostalu wniosku o wydłużenie terminu realizacji o 223 dni oraz podwyższenie wynagrodzenia o prawie 36 mln zł netto.
– W ocenie wykonawcy głównym powodem zgłoszenia wniosku jest wpływ pandemii COVID-19 na realizację projektu oraz zmiany legislacyjne z tym związane, co wykonawca kwalifikuje jako siłę wyższą w rozumieniu umowy. Propozycje zmian poddane zostaną szczegółowej analizie i weryfikacji ich zasadności w świetle postanowień umowy, a także okoliczności faktycznych – poinformowały wówczas Azoty.
Było dobrze, ale już nie jest
Choć kontrakt na budowę bloku w Puławach podpisano we wrześniu 2019 r., to historia tego przedsięwzięcia ma już kilkanaście lat, w której większość zajęły kolejne zmiany koncepcji i nierozstrzygnięte przetargi. O krętych losach inwestycji pisaliśmy obszernie w czerwcu 2021 r. w artykule pt. Ostatnia węglowa inwestycja polskiej energetyki przeprasza się z gazem.
Do „gazowania węgla” w Puławach wrócimy w dalszej części tekstu, ale najpierw przejdźmy do samego opóźnienia budowy. Jego skala zaskoczyła chyba wszystkich obserwatorów rynku. Wcześniej zarówno ze strony generalnego wykonawcy (konsorcjum Polimeksu uzupełnia SBB Energy), jak i Azotów płynęły informacje, że mimo wymagającego zadania oraz wywołanych pandemią zawirowań na rynku budowlanym prace przebiegają zgodnie z harmonogramem.
Tydzień przed informacją Puław o wniosku Polimeksu, budowlana grupa ogłaszała wyniki finansowe po trzech kwartałach 2021 r. W opublikowanym przez Polimex raporcie została opisana sytuacja na kluczowych kontraktach – w tym również zlecenie dla Azotów. Już tam można było wyczytać zapowiedź nadchodzących problemów.
– W obecnej chwili można już zaobserwować negatywny wpływ przedmiotowej epidemii na terminy realizacji Projektu Puławy. Dodatkowo z uwagi na fakt, iż epidemia ma charakter ciągły i narastający, należy spodziewać się wystąpienia dalszych, negatywnych przejawów epidemii dla Projektu Puławy (w szczególności dodatkowych absencji pracowników związanych z IV fazą epidemii), których zakresu negatywnego wpływu na możliwość prawidłowej realizacji Projektu trudno jeszcze przewidzieć – informował Polimex.
Kwarantanna i inflacja
Spółka wskazała, że wpływ na opóźnienia miały zachorowania i kwarantanna nie tylko w szeregach Polimeksu, ale też u kluczowych podwykonawców i dostawców. Chodzi o generalnego projektanta (Energoprojekt-Katowice), producenta turbozespołu (Siemens) oraz wykonawcę instalacji oczyszczania spalin (Mitsubishi).
Wśród konsekwencji pandemii dla kontraktu w Puławach wskazano również m.in. na ograniczenia w komunikacji z kontrahentami, co utrudnia negocjacje umów. Jednocześnie duża część podwykonawców i dostawców nie chce zagwarantować w umowach sztywnych terminów realizacji i wysokości wynagrodzenia, jak również niektórych kwestii technicznych.
– Znaczna część potencjalnych podwykonawców wnosi o zawarcie w umowach mechanizmów wprost relatywizujących ich odpowiedzialność pod względem terminów, cen dostaw oraz niektórych kwestii technicznych, które z jednej strony są bardzo niekorzystne dla wykonawcy, a z drugiej nie znajdują odzwierciedlenia w zapisach kontraktu głównego – podał Polimex.
Ponadto podkreślił, że „nieprzewidywalny i gwałtowny wzrost cen materiałów budowlanych, jak również narastający problem z ich dostępnością, mogą rzutować na realizację kontraktu”.
Azoty analizują
Z ostatniego raportu finansowego Puław możemy wyczytać, że na koniec trzeciego kwartału 2021 r. wydatki związane z budową nowej elektrociepłowni wyniosły dotychczas 846,9 mln zł, z czego na sam trzeci kwartał przypadło 93,6 mln zł. Budżet całego przedsięwzięcia to ok. 1,2 mld zł netto, a kontrakt generalnego wykonawcy opiewa na 1,16 mld zł netto.
Paweł Wójcik, rzecznik Grupy Azoty Puławy, pytany przez portal WysokieNapiecie.pl o zaawansowanie rzeczowe kontraktu przekazał nam, że wynosi ok. 56 proc. Jednocześnie w odpowiedzi na pytanie skąd tak nagły zwrot wydarzeń związanych z sytuacją na budowie stwierdził tylko, że „trwa analiza wniosku i jego zasadności zarówno pod kątem prawnym, jak i rzeczowym”.
Wnioskowane przez Polimex wydłużenie terminu o 223 dni z pewnością może budzić obawy Azotów. To o prawie 7,5 miesiąca później niż dotychczas planowane oddanie bloku do użytku mniej więcej w październiku/listopadzie 2022 r. Teraz miałoby nastąpić więc w maju/czerwcu 2023 r.
Zegar tyka
W 2019 r. chemiczna grupa otrzymała od marszałka woj. lubelskiego zgodę na derogację dla starej elektrociepłowni, dotyczącą spełnienia unijnych wymogów środowiskowych konkluzji BAT dla tlenków siarki, azotu i pyłu. Zgoda ta była jednak warunkowa.
Puławy zadeklarowały, że jeden spośród pięciu działających kotłów w zakładzie zostanie zmodernizowany i dostosowany do nowych wymogów, a dwa najbardziej wysłużone kotły zostaną wyłączone z eksploatacji wraz z uruchomieniem nowego bloku węglowego. To ma natomiast nastąpić najpóźniej do 30 czerwca 2023 r.
Zatem jeśli budowa nowej elektrociepłowni zostanie wydłużona o wnioskowane przez Polimex 223 dni, to jej przekazanie do eksploatacji nastąpi „za pięć dwunasta”. Oczywiście w sytuacji, gdy więcej problemów już nie będzie. A tego wykluczyć nigdy nie można, bo jak sam Polimex wskazywał w raporcie: „epidemia ma charakter ciągły i narastający, należy spodziewać się wystąpienia dalszych, negatywnych przejawów epidemii dla Projektu Puławy”.
– Na ten moment jest za wcześnie, aby rozstrzygać, czy, a jeżeli tak, to o ile zostanie przesunięty termin budowy. Tak jak wskazaliśmy, trwa analiza wniosku i jego zasadności zarówno pod kątem prawnym, jak i rzeczowym – ucina rzecznik Puław pytany o takie ryzyko.
Oczywiście nie trzeba od razu snuć najczarniejszego scenariusza. Z informacji portalu WysokieNapiecie.pl wynika, że składając wniosek o wydłużenie terminu Polimex chciał też mieć z czym siadać do negocjacji z Puławami.
Wobec tego porozumienie może zakończyć się zjechaniem z oczekiwaniami niżej niż wnioskowane 223 dni oraz 36 mln zł dopłaty. Kwota ta ma być związana głównie z kosztami wydłużonego czasu budowy. Sam kontrakt – jak na razie – ma wciąż być dla Polimeksu rentowny.
Paliwowy miks
W tym miejscu możemy wrócić do „gazowania węgla” w Puławach. Gaz przez wiele lat dominował w koncepcjach dotyczących budowy tamtejszego bloku, ale zwrot w stronę węgla nastąpił wraz dojściem do władzy Zjednoczonej Prawicy. Za węglem mocno lobbowali miejscowi politycy PiS oraz większość związków zawodowych.
W 2017 r. unieważniono przetarg na blok gazowy o mocy 400 MW, a na początku 2018 r. ruszyło postępowanie na jednostkę węglową. Trwało ono przeszło półtora roku. W tej sytuacji zasadniczo nie było już miejsca na dalsze rozważania, czy węgiel – zgodnie opinią większości ekspertów – jest błędem, czy dobrym rozwiązaniem, jak zapewniały Azoty i politycy PiS.
Na kolejną zmianę koncepcji oraz ogłaszanie nowego przetargu i tak już nie było czasu w perspektywie konieczności wyłączenia z użytku najstarszych kotłów w zakładowej elektrociepłowni. Bez dostaw pary technologicznej chemiczny kombinat musiałby wstrzymać produkcję.
Okazuję się jednak, że Azoty miały dylemat przed podpisaniem kontraktu z konsorcjum Polimeksu Mostostalu. Takie wnioski płyną z raportu, do którego na początku listopada 2021 r. dotarł „Puls Biznesu”. Raport ten został przygotowany we wrześniu 2019 r. na zlecenie chemicznej grupy przez ekspertów PwC.
– Doradcy zarekomendowali budowę bloków na węgiel, choć od początku zastrzegli, że ta inwestycja… nie będzie opłacalna. Zalecenie wynikało stąd, że alternatywą miał być niedobór pary i wynikające z tego straty. Ich wysokość w sytuacji przerwania dostaw pary miałaby się sięgać kilkunastu milionów złotych na dobę – pisał „Puls Biznesu”.
– Z analizy PwC wynika, że wydatki na budowę węglowej elektrociepłowni w Puławach znacznie przekroczą przepływy pieniężne, jakie ta inwestycja przyniesie. Przywołany w dokumencie wskaźnik NPV (Net Present Value, czyli wartość zaktualizowana netto), który pokazuje tę zależność, waha się od ok. -590 mln zł do prawie -1,25 mld zł – informował dziennik.
Czas na gaz
Dopóki ceny uprawnień do emisji CO2 utrzymywały się na w miarę niskim poziomie , to Azoty raczej nie okazywały szczególnych obaw związanych z inwestycją blok węglowy. Jednak gdy od 2021 r. notowania CO2 zaczęły piąć się ku górze, to pojawiły się sygnały, że w przyszłości blok w Puławach mógłby działać w „układzie dwupaliwowym, w miksie węgla z gazem ziemnym”.
Potwierdził, to w czerwcu tego roku Jacek Janiszek, wiceprezes Azotów Puławy, odpowiadając na pytania portalu WysokieNapiecie.pl.
– Bez nakładów i ingerencji w funkcjonalności po stronie układu działającego na węglu możemy spalać mix węgiel-gaz z 25 proc. udziałem tego drugiego. Niemniej jednak analizujemy dodatkowo „układ dwupaliwowy” – informował Janiszek.
Kocioł w puławskiej elektrociepłowni (dostarcza go Fabryka Kotłów Sefako) oprócz palników do spalania miału węglowego będzie posiadał też zasilane gazem palniki do rozpalania kotła. To właśnie one, przy szerszej eksploatacji, mogą zapewnić ten 25-procentowy udział gazu w miksie paliwowym nowego bloku.
Zatem w sygnalizowanej przez władze Azotów opcji „dwupaliwowej” kocioł mógłby najpewniej zostać wyposażony w dodatkowe palniki gazowe, dzięki którym gaz stałby się niemal równoprawnym zamiennikiem węgla, czyli podstawowego – według pierwotnego projektu – surowca dla puławskiej elektrociepłowni.
A skąd paliwo?
Jak przekazał nam rzecznik puławskiej spółki Paweł Wójcik, trwa ocena wstępnych wyników analiz konwersji kotła bloku 100 MW na układ dwupaliwowy gaz ziemny/węgiel kamienny.
Z naszych informacji wynika, że według analiz zmodyfikowany kocioł mógłby mieć miks paliwowy, w którym gaz i węgiel miałyby po ok. 50 proc. udziału. Jednocześnie perspektywa wprowadzania zmian w koncepcji inwestycji stanowi ryzyko dodatkowych opóźnień przedsięwzięcia, które i tak już złapało duży poślizg. Natomiast dni starych kotłów, które oczekują na wyłączenie, są już policzone.
Inna kwestią jest to, czy Puławy byłyby w stanie zabezpieczyć dostawy gazu dla takiej kotłowej „hybrydy”. Z końcem 2022 r. wygasa kontrakt jamalski z Gazpromem. Puławski kombinat należy do największych odbiorców gazu w Polsce, a duża cześć dostaw płynie z punktu odbioru Wysokoje, który zostanie zamknięty wraz z zakończeniem dostaw rosyjskiego paliwa.
Z kolei gazociąg z Gustorzyna koło Włocławka do Wronowa w okolicach Puław ma zostać ukończony do końca 2023 r. Gdyby w przeszłości zwyciężyła opcja budowy gazowej elektrociepłowni, to zapewne Gaz-System inaczej zaplanowałby swoje priorytety inwestycyjne.
Gdzie spojrzeć, dookoła strata
Choć w ostatnich miesiącach ceny gazu osiągnęły historyczne rekordy, to w kontekście przyszłości (ceny uprawnień do emisji CO2 i polityka klimatyczna UE) jego pozycja pozostaje niezachwiana w stosunku do węgla, którego ceny również poszybowały na dawno niewidziane poziomy. Jednocześnie zaczęły się też pojawiać niedobory „czarnego złota”, o czym piszemy ostatnio na portalu WysokieNapiecie.pl
Zobacz więcej: Elektrownie muszą chodzić mimo że brakuje węgla
Zapasy węgla w elektrowniach i ciepłowniach na krytycznym poziomie
W handlu węglem Polska jest najbardziej zacofanym krajem w rozwiniętym świecie
Pod koniec listopada Puławy informowały o aneksowaniu wieloletniej umowy z kopalnią Bogdanka, która jest głównym dostawcą paliwa dla zakładowej elektrociepłowni. Ustalono ceny na 2022 r. oraz wydłużono umowę do końca 2027 r. Przewidywana wartość dostaw węgla energetycznego ma wynieść w tym czasie 843 mln zł netto.
Zapewne do uruchomienia bloku w Puławach sytuacja na rynku węgla wróci do względnej normy. Ale ceny uprawnień do emisji CO2 raczej nie. Azoty znalazły się w sytuacji nie do pozazdroszczenia. W każdym wariancie pojawiają się straty, a nie wiadomo czy przerobienie elektrociepłowni na gaz okaże się technicznie realne.