Spis treści
Jak Chiny odchodzą od węgla
Państwo Środka zmniejsza wydobycie węgla na skalę, którą w Europie trudno sobie wyobrazić. W 2015 było tam 10 tys. kopalń, teraz została mniej niż połowa. Z górnictwa odeszło 3 mln ludzi
Obiegowa mądrość przeciwników transformacji w Polsce głosi, że nie warto odchodzić od węgla, bo Chińczycy wciąż widzą w nim przyszłość. W rzeczywistości Chiny zobowiązały się do promowania odnawialnych źródeł energii, gazu ziemnego i paliw niekonwencjonalnych w ramach przygotowań do stopniowego odchodzenia od zużycia węgla w kraju.
W ważnym dokumencie dotyczącym polityki krajowej, opublikowanym ledwie kilka dni przed szczytem klimatycznym COP26 w Glasgow, Chiny potwierdziły swoje cele dotyczące ograniczenia emisji dwutlenku węgla do 2030 roku. Aby to osiągnąć, w Państwie Środka powstanie więcej elektrowni wodnych i jądrowych, a moce elektrowni słonecznych i wiatrowych do 2030 roku zwiększą się do ponad 1200 GW. Kraj zreformuje także sieć energetyczną, dążąc do tego, aby sztywny, kontrolowany przez państwo system energetyczny stał się bardziej elastyczny i bezpieczny, a nowe źródła energii mogły pracować bardziej stabilnie i uzupełniać sieć.
Sto milionów ludzi bez prądu
Dokument ten pojawia się w chwili, gdy Chiny zmagają się z powszechnym kryzysem energetycznym, który wstrząsnął kluczowymi gałęziami przemysłu, takimi jak hutnictwo, cement i inne energochłonne sektory. Trwające od miesięcy racjonowanie energii od czerwca rozprzestrzeniło się na dużą część kraju, zmuszając zakłady produkcyjne do zawieszenia działalności w godzinach szczytowego zapotrzebowania i rzucając cień na perspektywy wzrostu gospodarczego.
Uzależniony od węgla północno-wschodni region Chin, zamieszkany przez ponad 98 mln ludzi, doświadczył najgorszych niedoborów energii pod koniec września, kiedy to ograniczenia w dostawach prądu dotknęły nie tylko fabryki, ale też część osiedli mieszkaniowych.
Gdy energetyczny chaos trafił na pierwsze strony gazet, lokalne władze próbowały wyjaśnić opinii publicznej, że zasilanie zostało odcięte w ostatniej chwili, aby zapobiec „załamaniu” całej regionalnej sieci energetycznej, przy „poważnych” niedoborach lokalnych dostaw energii. Chociaż najgorsze już minęło i przywrócono zasilanie mieszkań, w kilku regionach nadal obowiązuje racjonowanie energii – na skalę, jakiej kraj nie widział od dekady – ograniczając produkcję w drugiej co do wielkości gospodarce świata.
Tak poważne braki w dostawach prądu to przede wszystkim konsekwencja deficytu węgla, na którym Chiny opierają prawie dwie trzecie krajowej produkcji energii. Ceny tego surowca gwałtownie wzrosły w związku z rosnącym popytem i zmniejszonymi dostawami, wynikającymi z wprowadzonych w ostatnich latach ograniczeń dla górnictwa. Rekordowe, niewidziane od lat ceny oznaczały z kolei, że elektrownie nie były w stanie utrzymać stałych zapasów niezbędnych do wyprodukowania wystarczającej ilości energii, by zaspokoić gwałtowny popyt na elektryczność po pandemii. Wytwarzanie energii przy użyciu drogiego paliwa było też nieekonomiczne dla samych elektrowni, w sytuacji, gdy cena elektryczności pozostała niska.
Oprócz zmniejszonych dostaw węgla, ograniczenia poboru elektryczności są też ściśle związane z wprowadzoną w 2011 roku polityką redukcji zużycia energii, która nakazuje zakładom przemysłowym ograniczenie konsumpcji energii w celu zmniejszenia emisji CO2. Ta tak zwana „podwójna kontrola” polega na ograniczaniu zarówno całkowitego zużycia energii w fabrykach, jak również ich energochłonności (zużycie energii na jednostkę PKB). Władze lokalne otrzymują dyrektywy, wzywające do wypełnienia rocznych celów „podwójnej kontroli”. Dzięki interwencji potężnej Narodowej Komisji Rozwoju i Reform (NDRC), która skrytykowała nieradzące sobie z tą polityką prowincje, egzekwowanie przepisów zostało w tym roku wzmocnione.
Wraca regulacja cen
Kryzys energetyczny i jego wpływ na łańcuchy dostaw skłonił chiński rząd do sprowadzania surowców energetycznych z zagranicy, aby złagodzić wewnętrzne niepokoje i zabezpieczyć wystarczającą ilość węgla na zimowy sezon grzewczy. Kraj tymczasowo odwrócił też dotychczasowy węglowy kurs, zmuszając kopalnie do produkowania większej ilości surowca i dając zielone światło dla nowych obszarów eksploatacji. Do połowy października Chiny zatwierdziły do rozbudowy 153 kopalnie węgla z 976 poddanych przeglądowi. Oczekuje się, że przyniesie to 220 milionów ton dodatkowego węgla rocznie.
Tymczasem niebotyczne ceny węgla doczekały się interwencji rządu centralnego, który w połowie października zliberalizował wszystkie ceny energii z węgla, umożliwiając firmom energetycznym naliczanie klientom komercyjnym i przemysłowym cen rynkowych i przerzucenia na nich wysokich kosztów tego surowca.
Zgodnie z dyrektywą Narodowej Komisji Rozwoju i Reform (NDRC), ceny energii z węgla, które w Chinach są raczej mało elastyczne, mogą wzrosnąć o maksymalnie 20% w stosunku do poziomu bazowego (poprzedni limit to 10%). NRDC zapowiada, że zmiana nie będzie dotyczyć konsumpcji energii w gospodarstwach domowych, a zakres cen powiązanych nie obejmuje też sektorów energochłonnych, aby mogły one bardziej efektywnie wykorzystywać energię.
Niedawny kryzys energetyczny potwierdził, że osiągnięcie przez Chiny celów klimatycznych będzie wymagało umiejętnego zrównoważenia wielu różnych interesów. Dla niektórych komentatorów ostatnie wydarzenia są dowodem na to, że paliwa kopalne pozostają kluczowe dla bezpieczeństwa energetycznego kraju, przynajmniej w krótkim okresie. – Chiny są ważnym producentem, muszą więc pozostawić dostawy energii we własnych rękach – ogłosił prezydent państwa Xi Jinping podczas wizyty w zagłębiu naftowym Shengli we wschodniej prowincji Szantung 21 października.
Miesiąc temu, podczas innej wizyty, powiedział pracownikom państwowej spółki węglowej w północno-zachodniej prowincji Shaanxi, że zużycie węgla powinno zostać zmniejszone i zastąpione innymi źródłami „w sposób uporządkowany”.
„Zawrót głowy od sukcesów”
Jego oświadczenie potwierdziło wcześniejszą krytyczną ocenę Biura Politycznego. Na lipcowym zebraniu wysokiego szczebla, kiedy 25 członków politbiura KPCh spotkało się, aby dokonać przeglądu wyników gospodarczych Chin w pierwszym półroczu i ustalić priorytety polityki do końca 2021 roku, skrytykowano agresywny, „kampanijny” styl ograniczania emisji przez lokalne władze. Rygorystyczne, odgórne egzekwowanie prawa bez jasnego planowania jest postrzegane jako potencjalne zagrożenie dla stabilności gospodarczej. Tymczasem Xi nalegał na „skoordynowane i uporządkowane” podejście do realizacji agendy klimatycznej.
Ostatnie dokumenty polityczne rządu centralnego również sugerują takie nastawienie. 24 października opublikowano ogólne wytyczne dla polityki redukcji emisji w kraju. W planie tym czytamy, że Chiny zmobilizują lokalne regiony i „zagrają w narodowe szachy”, aby zbilansować różne priorytety, w tym bezpieczeństwo energetyczne, bezpieczeństwo żywnościowe i ryzyko społeczne podczas procesu redukcji emisji.
Bez węgla żyć trudno
W 2020 r. około 10% węgla, 73% ropy naftowej i 43% gazu ziemnego zużywanego w Chinach pochodziło z importu. To jasne, że Chiny nadal będą zmniejszać swoją zależność od tego surowca. Ostatni kryzys energetyczny podkreśla jednak, jakim wyzwaniem staje się coal exit, biorąc pod uwagę ogromny udział węgla jako podstawowego źródła energii w Chinach, stosunkowo młody wiek wielu chińskich elektrowni węglowych oraz sam fakt, że państwo jest największym producentem, importerem i konsumentem tego paliwa.
Węgiel to główne paliwo w chińskim miksie energetycznym i podstawowa przyczyna rekordowego zanieczyszczenia powietrza w kraju. Surowiec jest wydobywany przede wszystkim w północnej części Chin, ale to zamożniejsze południowe regiony nadmorskie odpowiadają większość jego konsumpcji. W ubiegłym roku węgiel stanowił 56% zużycia energii pierwotnej w Chinach. To mniej niż 69% z 2010 roku, ale nadal ponad dwukrotnie więcej niż średnia światowa wynosząca 27%.
Ponad połowa zużycia węgla w Chinach służy do wytwarzania elektryczności, a kolejne miejsca zajmuje branża stalowa, budowlana i chemiczna. Aby osiągnąć neutralność klimatyczną, Chiny postawiły sobie za cel zwiększenie udziału paliw niekopalnych w zużyciu energii do ponad 80% w 2060 roku. Według scenariuszy i zaleceń politycznych chińskich naukowców, realizacja celów klimatycznych wymagałaby produkcji ponad 90% energii elektrycznej ze źródeł niekopalnych w 2050 roku i ograniczenia zużycia węgla do ok. 400–800 mln ton standardowego węgla rocznie.
Ostatni kryzys energetyczny pokazuje, że łatwiej to powiedzieć niż zrobić. Co więcej, chiński rząd wciąż ma problem z zapewnieniem sprawiedliwej transformacji milionom pracowników zatrudnionych przy wydobyciu węgla w trakcie tego procesu.
Wysiłki zmierzające do odejścia od węgla rozpoczęły się w branży na wiele lat przed złożeniem przez Chiny deklaracji osiągnięcia neutralności klimatycznej w 2060 roku. Większość węgla w Chinach jest produkowana przez spółki państwowe, ale sektor ten już od kilku lat zmaga się z nadwyżką mocy produkcyjnych.
Od 2016 roku Chiny masowo likwidują brudne kopalnie węgla i „firmy zombie”, co jest konsekwencją zaostrzonych przepisów środowiskowych i szerszej „reformy strony podażowej”, którą Xi rozpoczął w celu ograniczenia niekonkurencyjnych mocy produkcyjnych i rozwiązania problemu spowalniającej gospodarki.
Reforma wprowadziła w sektorze surowe ograniczenia w zakresie ekspansji produkcji. Przez trzy lata lokalne władze nie mogły wydawać zezwoleń na budowę nowych kopalni węgla. Małe i średnie kopalnie ustąpiły miejsca większym i bardziej uregulowanym. Podjęto szereg działań, które doprowadziły do zmniejszenia liczba kopalni węgla z ponad 10 tys. w 2015 roku do 4,7 tys. w roku 2020. Chiny dążą też do automatyzacji najważniejszych kopalni za pomocą inteligentnych usług górniczych w celu poprawy wydajności produkcji, a tym samym zmniejszenia zapotrzebowania na siłę roboczą.
Co zrobić z górnikami?
Powyższe zmiany oznaczają, że całe pokolenie Chińczyków zostało pozbawione zawodu. Liczba pracowników sektora węglowego zmniejszyła się o połowę od 2013 roku, pozostawiając mniej niż trzy miliony osób w branży. Z dokumentów politycznych można się dowiedzieć, że redukowani pracownicy byli zachęcani do wewnętrznej zmiany stanowisk w ramach tej samej firmy lub odejścia za odprawą.
Aby uniknąć wywołania podobnego chaosu społecznego co w latach 90., kiedy podczas restrukturyzacji chińskiej gospodarki masowo zwalniano pracowników państwowych zakładów, rząd centralny w 2016 roku przydzielił miastom i firmom państwowym fundusz w wysokości 100 mld juanów (13,5 mld euro), aby rozwiązać problem bezrobocia zwalnianych pracowników. Wiele prowincji również ogłosiło lokalne polityki w tym zakresie. Na przykład północna prowincja Shanxi zwróciła się do państwowych grup węglowych o przedstawienie bezrobotnym pracownikom możliwości zatrudnienia na mocy dyrektywy rządu prowincji.
Yang Fuqiang, starszy doradca ds. klimatu i energii zajmujący się Chinami w organizacji non-profit National Resources Defense Council, powiedział mi w tym tygodniu, że zgodnie z ich badaniami, fala zwolnień ok. 2016 roku, którą przewidywał rząd centralny, ostatecznie nie nastąpiła, ponieważ popyt na węgiel po pewnych wahaniach pozostał wystarczająco silny, aby złagodzić cios dla branży. Kluczową rolę odegrały same spółki, oferując dotkniętym redukcją pracownikom zmianę stanowiska w obrębie firmy. W rezultacie, zdaniem Yanga, fundusz w wysokości 100 mld juanów nie został wyczerpany.
Mimo to w regionach, których gospodarka w dużej mierze zbudowana jest na węglu, odnotowano protesty pracownicze. W marcu 2016 roku tysiące pracowników sektora węglowego przemaszerowało ulicami górniczego miasta w północno-wschodniej prowincji Heilongjiang, protestując przeciwko zaległościom w wypłacie wynagrodzeń.
Demonstranci byli pracownikami kopalni węgla należącej do Longmay Group, największej grupy wydobywczej w prowincji, która w poprzednim roku ogłosiła plany zwolnienia 100 tys. górników. Według ówczesnego gubernatora prowincji firma ponosiła również straty finansowe. Zamieszki szybko się zakończyły, ponieważ władze zgodziły się interweniować i oddać robotnikom niewypłacone pensje, jeśli zaprzestaną demonstracji.
Zdaniem Yanga doświadczenia regionu północno-wschodniego pokazują, że nadmierne poleganie na węglu może zagrozić rozwojowi gospodarczemu danego miejsca i jego mieszkańcom. Produkcja węgla w Chinach zlokalizowana jest obecnie przede wszystkim w północnych prowincjach Mongolia Wewnętrzna, Shaanxi i Shanxi. – To właśnie te zagłębia węglowe staną przed najtrudniejszymi zadaniami podczas „drastycznego” procesu redukcji emisji CO2 w Chinach, jeśli nie podejmą pilnych działań w celu dywersyfikacji lokalnej gospodarki – ostrzega Yang. Istnieją oznaki, że lokalne rządy pracują w tym kierunku.
Jeden z naukowców z powiązanego z rządem Narodowego Centrum Strategii ws. Zmian Klimatu i Współpracy Międzynarodowej przewidywał wcześniej, że zobowiązania Chin do redukcji emisji CO2 mogą stworzyć 8,7 mln miejsc pracy w sektorze energii odnawialnej. Zdaniem Yanga lokalne władze powinny wykorzystać ten potencjał, by pomóc pracownikom sektora przetrwać nadchodzącą burzę. – Prawdziwy kryzys dopiero nas czeka – podsumował.