Spis treści
Gwarancje pochodzenia zielonej energii
Gwarancje pochodzenia energii (Guarantee of Origin – GO) są elementem polityki klimatycznej UE i jako takie są opisane w odpowiednich regulacjach. To rodzaj dobrowolnego certyfikatu, poświadczającego fakt wprowadzenia do sieci określonej ilości energii z określonego źródła, zazwyczaj OZE, choć są też i GO dla kogeneracji.
Za pomocą tego typu dokumentów przedsiębiorca może (jeśli mu zależy) udowodnić swoją troskę o środowisko, poprzez zużywanie energii z przyjaznych dla klimatu źródeł. W praktyce polega to na tym, że je po prostu kupuje, równolegle do energii.
W zależności od kraju, GO wystawia zazwyczaj regulator (w Polsce URE), ewentualnie operator systemu elektroenergetycznego. Zgodnie z europejskimi regulacjami gwarancje ważne są przez rok od daty zakończenia produkcji energii elektrycznej – w tym czasie powinny zostać skierowane przez nabywcę do umorzenia. Gwarancji nie towarzyszą żadne prawa majątkowe.
Co do zasady na tego typu rynkach – dobrowolnych – ceny są kształtowane w sposób całkowicie wolny, tylko przez grę podaży i popytu. System jest tani i wygodny dla chętnych.
GO w Polsce
Polskie regulacje są tak skonstruowane, że GO (każde dla 1 MWh) energii z OZE wydaje Prezes URE, natomiast handel oraz umorzenia gwarancji przeprowadzane są w Rejestrze Gwarancji Pochodzenia (RGP), prowadzonym przez TGE. Rejestr dla gwarancji pochodzących ze źródeł odnawialnych został uruchomiony na Towarowej Giełdzie Energii 3 listopada 2014 roku. W październiku 2019 r. do RGP dodany został moduł dla gwarancji pochodzących z wysokosprawnej kogeneracji.
Liczba członków RGP, która właśnie sięgnęła tysiąca, rosła ostatnio dynamicznie, na wiosnę 2021 roku było ich 850, a na początku 2019 – 650. Natomiast miesięczne obroty ostatnio przekraczają 3 TWh.
Międzynarodowa bariera
Widać, że polski rynek GO w ostatnich latach ożył, ale bez umożliwienia obrotu międzynarodowego znaczących zmian raczej nie można się już spodziewać. W Europie funkcjonuje wspólny standard gwarancji pochodzenia, określany jako EECS – European Energy Certificate System. Jednak w celu umiędzynarodowienia polskiego obrotu Polska powinna przystąpić do stowarzyszenia AIB (Association of Issuing Bodies). AIB liczy 29 członków, w tym 26 państw. Polska jest jednym z ostatnich krajów UE, które pozostają poza organizacją.
Przejście na EECS otwiera zupełnie nowe horyzonty. W 2020 r. w Europie umorzono gwarancje pochodzenia dla 827 TWh, w tym 737 TWh z OZE. Natomiast wydano już prawie 900 TWh gwarancji za produkcję z 2020 r.
Według danych z raportu hubu RE-Source z października 2021 r., w roku 2009 umorzono gwarancje dla 222 TWh. Natomiast 2018 r. wydano GO dla 702 TWh, przy całkowitej europejskiej generacji z OZE rzędu 1244 TWh. Latem 2021 średnia cena GO w Europie wynosiła 0.45 €, we wrześniu cena skoczyła do 1,30€. Ale na przykład holenderskie GO dla generacji z wiatru kosztowały w lipcu 2,70 €.
W niektórych krajach źródła OZE, które korzystają z publicznego wsparcia nie dostają automatycznie gwarancji pochodzenia. Rządy sprzedają je wtedy na aukcjach dla wyprodukowanego we wspieranych OZE wolumenu. Generalnie wpływy z tego tytułu służą do obniżenia kosztów systemów wsparcia dla źródeł odnawialnych.
Koszty dla Polski
Przystąpienie Polski do EECS będzie niosło ze sobą korzyści w postaci działania we wspólnym systemie na europejskim rynku. Problemem na razie są koszty przystąpienia do AIB i to, kto miałby je ponieść. Pierwszy rok w AIB jest gratis, ale za każdy następny rok członkostwa trzeba zapłacić w zależności od wolumenu obrotu – maksymalnie 71 tys. €. Do stowarzyszenia powinien przystąpić polski regulator jako instytucja wystawiająca gwarancje, a nie giełda, na której się nimi obraca. Decyzji na razie nie ma, chociaż ministerstwo klimatu szykuje pewne zmiany regulacji, które ewentualnie mogą ułatwić polski akces do AIB.