Spis treści
Tak drogiego prądu na giełdzie nie mieliśmy w Polsce jeszcze nigdy w historii. Kontrakty na energię z dostawą w całym przyszłym roku rozliczane są już po 386 zł/MWh, a w godzinach szczytowego zapotrzebowania po 428 zł/MWh.
Dla porównania firmy energetyczne sprzedają dziś energię gospodarstwom domowym po… 300 zł/MWh (30 gr/kWh netto), ale w tym jest już 5 zł akcyzy i blisko 30 zł kosztów zakupu kolorowych certyfikatów wspierających odnawialne źródła energii i efektywność energetyczną. W praktyce więc Kowalscy kupują energię po 265 zł/MWh, a więc o blisko 30% taniej niż wyceniania jest ona obecnie na giełdzie.
Stawki za energię mogą wzrosnąć z 30 do 37 gr/kWh
Takich stawek nie da się oczywiście utrzymać w 2022 roku, ale ostateczne wzrosty całych rachunków za energię będą mniej drastyczne niż wydaje się na pierwszy rzut oka. Warto jednak na początek zdać sobie sprawę z tego, że nie znamy dziś jeszcze wszystkich kosztów na podstawie których Prezes Urzędu Regulacji Energetyki i spółki energetyczne wyliczą przyszłoroczne taryfy. Przede wszystkim zostały nam jeszcze trzy miesiące handlu energią z dostawami na cały przyszły rok i to w tym okresie można oczekiwać największego obrotu.
Jakie będą ceny hurtowe energii w tym okresie? To w dużej mierze będzie zależało od cen CO2 oraz węgla i gazu. Dziś są na tak wysokich poziomach, że przestrzeń do dalszych wzrostów wydaje się być już istotnie ograniczona, ale w przypadku mroźnej zimy ceny mogą się utrzymać.
Wzrosły za to ceny zielonych certyfikatów, wspierających ekologiczne elektrownie budowane przed 2015 rokiem. Jednocześnie jednak spadł obowiązek ich zakupu W 2022 roku wyniesie 18,5% względem ilości energii dostarczanej odbiorcom. Koszty tego systemu wsparcia najprawdopodobniej wzrosną więc dla przeciętnej rodziny (rozliczającej się w taryfie G11 i zużywającej 2 MWh rocznie) z obecnych 66 zł do 72 zł brutto w przyszłym roku.
W przyszłym roku zmniejszyć powinien się natomiast koszt tzw. profilu odbiorcy w gospodarstwach domowych, a więc pokrycia zarówno dostaw energii przez całą dobę jak i szczytowego zapotrzebowania takich odbiorców (zwłaszcza rano i wieczorem). Gdy w 2018 roku notowania energii zaczęły gwałtownie rosnąć, towarzyszyło im wysokie rozwarstwienie cen w podstawie i szczytach zapotrzebowania, przekraczające nawet 40%. Między innymi dlatego Prezes URE skierował wówczas zawiadomienie do prokuratury z wnioskiem o przyjrzenie się czy państwowe koncerny energetyczne nie dopuściły się manipulacji (po niemal trzech latach śledztwa wciąż się toczą). Takie rozwarstwienie skutkowało składaniem przez spółki energetyczne wniosków o wyższy wzrost taryf dla odbiorców domowych. Obecnemu wzrostowi notowań towarzyszy odwrotne zjawisko – różnice między doliną i szczytem zapotrzebowania bardzo się do siebie zbliżają i niewiele odstają od tzw. bazy, czyli cen energii dostarczanej w takiej samej ilości przez każdą z 8760 godzin w roku (szczyt jest o niewiele ponad 10% droższy od ceny bazowej).
W efekcie, wynika z szacunków WysokieNapiecie.pl państwowi sprzedawcy energii mogą wystąpić do URE z wnioskami o wzrost taryf na samą energię elektryczną na poziomie ok. 25-35% i będą mogli liczyć na zaakceptowanie podwyżek rzędy 20-23%, z obecnych 30 gr do 36-37 gr/kWh netto, a więc 44-46 gr/kWh brutto. Sam zakup energii będzie więc kosztować przeciętną rodzinę o ok. 170 zł brutto rocznie więcej.
Stawki dystrybucyjne wzrosną symbolicznie
Drugą część rachunku za energię stanowią opłaty dystrybucyjne, a więc koszty związane z fizycznym dostarczeniem prądu do domu i odczytami liczników. W tej części rachunku mamy też kilka dodatkowych opłat na pokrycie nowych systemów wsparcia wytwórców energii. URE nie podało też na razie informacji o ile wzrośnie opłata mocowa, wspierająca głównie utrzymanie i budowę elektrowni konwencjonalnych, ale rząd już zapowiedział, że gospodarstwa domowe zapłacą w przyszłym roku z tego tytułu o ok. 10% więcej (dziś przeciętna rodzina płaci na ten cel po ok. 110 zł brutto rocznie. Wzrost stawki może więc oznaczać rachunki wyższe o ok. 10 zł). Nie wiadomo też jak wzrośnie opłata OZE, wspierająca budowę nowych odnawialnych źródeł energii. Jednak tu także trzeba spodziewać się wzrostów, bo w ostatnim czasie „zielonych” elektrowni (zwłaszcza wiatrowych i dużych farm słonecznych) przybyło. Dziś dla przeciętnej rodziny to wydatek rzędu 5 zł rocznie, który od przyszłego roku może być – według szacunków WysokieNapiecie.pl – o ok. 2-3 zł wyższy.
Większość opłat za dystrybucję idzie jednak na utrzymanie i rozwój samych sieci. Z tej części rachunku pokrywane są także kilkuprocentowe straty energii (zarówno te wynikające ze zjawisk fizycznych, jak i te wynikające z kradzieży). Ten składnik z pewnością wzrośnie, bo spółki sieciowe o wspomniane 30-40% drożej kupią energię na pokrycie przyszłorocznych strat.
Kluczowe dla taryfy są jednak amortyzacja i inwestycje. Te nie zmieniają się drastycznie z roku na rok. W ubiegłym roku nawet spadły. Także w tym roku część dystrybutorów ograniczyła inwestycje w sieci. W efekcie w pierwszym kwartale koszty funkcjonowania spółek dystrybucyjnych były o zaledwie 0,1% wyższe niż rok wcześniej, za to aż o 31% wzrósł ich zysk na działalności energetycznej.
Co prawda dystrybutorzy musieli zrealizować nowe zadania, jak budowa stacji ładowania samochodów elektrycznych (nie wszyscy to zrobili w pełnym zakresie) i czekają ich kolejne inwestycje (instalacja inteligentnych liczników), ale bardzo możliwe, że Prezes URE na niezmienionym poziomie utrzyma ich stawki własne lub tylko nieznacznie je podniesie, a wzrosty taryfy dystrybucyjnej będą wynikać głównie ze wzrostów opłat niezależnych od dystrybutorów.
W efekcie spodziewamy się, że stawki dystrybucyjne dla przeciętnej rodziny wzrosną z obecnych 36 gr do najwyżej 37 gr/kWh z VAT (o ile rząd lub URE nie zaskoczą odbiorców znacznym podniesieniem opłaty mocowej lub opłaty OZE).
Łączne rachunki za prąd o 12% w górę
Łączne koszty energii dla, wykorzystywanego w całym artykule, przykładu przeciętnej rodziny z Rzeszowa, rozliczającej się w podstawowej taryfie (G11) i zużywającej 2 MWh energii rocznie, powinny – według szacunków WysokieNapiecie.pl – wzrosnąć z obecnych 1462 zł brutto rocznie do 1641 zł w 2022 roku. Będzie to oznaczać o 15 zł miesięcznie lub 180 zł rocznie mniej w portfelu. Te wartości będą się różnić w zależności od sprzedawcy oraz dystrybutora energii działającego na danym ternie. Różnice nie powinny być jednak znaczne. W dużym uproszczeniu przyszłoroczne rachunki za prąd dla gospodarstw domowych nie powinny wzrosnąć bardziej niż o 10-15%, pomimo wzrostu hurtowych cen energii elektrycznej o niemal 40%.