Spis treści
W poprzek wąskiej cieśniny
Mały Bełt to najmniejsza i najwęższa z Cieśnin Duńskich, łączących Bałtyk z Morzem Północnym. Latem tego roku wykonawca tego fragmentu Baltic Pipe – firma Boskalis – wyryła na dnie cieśniny rynnę pod rurę gazociągu.
We wrześniu ruszyła właściwa operacja przekraczania Małego Bełtu. Na Jutlandii zespawano rury w 700-metrowe segmenty. Z kolei na Fionii stanął gigantyczny bęben do nawijania przeciągniętej przez cieśninę stalowej liny. Po wciągnięciu pod wodę pierwszego segmentu, dospawano do niego następny i tak dalej, aż do przeciągnięcia rury na drugi brzeg. W sumie ułożono w ten sposób 4 kilometry przyszłego gazociągu.
Potem rura została wypełniona morską wodą, aby osiadła w rynnie. Wykonawca będzie ją teraz zasypywał kamiennym gruzem. Te prace potrwają do początku października. Wszystkie prace konstrukcyjne wokół Małego Bełtu mają się skończyć w 2020 r. Natomiast ułożenie lądowych części na Jutlandii i Fionie planowane jest na przyszły rok.
Gaz-System przekazuje place swoich budów
Budową Baltic Pipe przez cieśniny zawiaduje duński operator Energinet.dk. Tymczasem Gaz-System na początku września przekazał wykonawcy, czyli firmie Saipem Ltd. tereny pod budowę miejsc lądowania gazociągu podmorskiego w Polsce oraz w Danii. Za tą część inwestycji odpowiada bowiem polski operator.
Czytaj także: Plan rozbudowy gazowego interkonektora z Niemcami w Lasowie
Zgodnie z wcześniejszym harmonogramem, przygotowanie tych terenów pod budowę zaplanowano na IV kwartał 2020 r., a właściwe drążenie tuneli, którymi gazociąg pobiegnie pod brzegami Bałtyku rozpocznie się w przyszłym roku.
Podmorska część Baltic Pipe połączy ze sobą gminy Rewal w Polsce oraz Faxe na duńskiej wyspie Zelandia. Zarówno w Polsce, jak i w Danii Saipem poprowadzi gazociąg w podziemnej obudowie betonowej, wykonanej metodą mikrotunelingu. Dzięki poprowadzeniu instalacji pod linią brzegową oraz ominięciu plaży i klifów zminimalizowany zostanie ewentualny wpływ inwestycji na otoczenie. Brzeg morski, a także pas wydm oraz klif pozostaną nienaruszone.
Zgodnie z polsko-duńskim porozumieniem międzyrządowym, Gaz-System będzie właścicielem podmorskiej części rury, aż po pierwszy tzw. suchy spaw na duńskim brzegu. Duńska decyzja środowiskowa wskazuje gdzie ten spaw leży – w terminalu, zlokalizowanym ok. 250 m od brzegu Zelandii. Ponieważ rura osiągnie brzeg pod kątem, jej długość do suchego spawu wyniesie ok. 400 m. Dalej, w stronę tłoczni Everdrup, budowa należy już do Energinetu.
Czytaj także: Rząd znowu otwiera się na import gazu. Kto skorzysta?
Wybrzeże w tym miejscu zatoki Faxe stanowi klif o wysokości 15-17 metrów. Duńczycy uznali, że ułożony na powierzchni gazociąg byłby zbyt dużą ingerencją w naturalny charakter tego miejsca. Dlatego wskazaną metodą wyjścia rury na brzeg jest wydrążenie tunelu. Będzie miał on długość ok. kilometra, wyprowadzając gazociąg na dno Bałtyku ok. 600 m na głębokości 4 metrów.
Dalszy harmonogram budowy
Zgodnie z planem, faza budowy całego systemu Baltic Pipe ma się skończyć w marcu 2022 r. W II kwartale 2022 r. miałyby już ruszyć odbiory wstępne. Duńskie dokumenty środowiskowe dokładnie wskazują, jak ma się odbywać przygotowanie do użytku. Po wstępnym odbiorze cały gazociąg zostanie napełniony suchym powietrzem. Potem – aby zapobiec mieszaniu się powietrza z metanem, rura zostanie napełniona gazem obojętnym – azotem. Objętość gazociągu to ok. 173 tys. m sześc. Do wypełnienia całego gazociągu azotem o ciśnieniu 12 barów potrzeba będzie jednego do dwóch tygodni. Dopiero wtedy z duńskiej tłoczni do rury wprowadzony zostanie gaz ziemny, który stopniowo będzie wypychał azot po polskiej stronie. Wykrycie w polskim terminalu odbiorczym metanu oznaczać będzie koniec napełniania. Gazociąg będzie wtedy gotowy do transportu gazu.
Czytaj także: Za prawie 2 mld zł Gaz-System dopiął ostatni element rozbudowy gazoportu