Komisja Europejska bez zastrzeżeń zatwierdziła zaproponowany przez rząd Czech schemat wsparcia dla infrastruktury paliw alternatywnych w transporcie. Nasi sąsiedzi mogą dołożyć w ciągu 6 lat prawie 45 mln euro do ładowarek elektrycznych oraz stacji ładowania CNG, LNG i wodorem. Czym Czesi przekonali Brukselę?
Podobnie jak w przypadku Niemiec(Rząd może wykładać pieniądze na stacje ładowania), KE podzieliła argumentację, że wsparcie publicznymi pieniędzmi budowy infrastruktury dla zero- i niskoemisyjnego transportu jest konieczne dla jego rozwoju. Dlatego bez obiekcji zatwierdziła typowy schemat takiej pomocy. Podmioty, które chcą operować infrastrukturą wystartują w zwykłych aukcjach, które wygrywa ten, kto zaoferuje najniższy oczekiwany poziom wsparcia.
Całość programu podzielono na cztery części: budowa lub modernizacja publicznie dostępnych ładowarek – szybkich i „normalnych”, budowa stacji ładowania CNG, LNG oraz wodoru. Czesi oszacowali, że publicznie dostępna szybka ładowarka wysokiej mocy to średni koszt rzędu 52 tys. euro, a ładowarka „normalna” to ok. 15 tys. euro. Znacznie drożej wypadają stacje ładowania gazem: dla CNG to średnio 300 tys., dla LNG 550 tys., a w przypadku wodoru nawet 1,5 mln euro. Wsparcie może sięgnąć maksymalnie 70 proc. dla ładowarek, 30 proc. dla CNG, 60 proc. dla LNG i 85 proc. dla wodoru.
Beneficjent będzie musiał posiadać na własność i operować wybudowaną infrastrukturą co najmniej przez pięć lat. W tym czasie nie może jej sprzedać ani zastawić. Jest też kilka dodatkowych warunków, np. podmiot ubiegający się o wsparcie nie może zalegać z podatkami, składkami na ubezpieczenia społeczne itp. w roku poprzedzającym start w aukcji.
Ładowarek szybkich ma powstać 500 i zostaną rozlokowane w 50 wytypowanych obszarach. Połowa z nich leży wzdłuż europejskich korytarzy transportowych sieci TEN-T oraz wzdłuż głównych czeskich dróg. W celu zapobieżenia zbytniej koncentracji, zwycięzca danej aukcji będzie miał odpowiednio obniżoną liczbę punktów w kolejnej.
W Czechach jest obecnie zarejestrowanych około tysiąca samochodów elektrycznych, a publicznych punktów ładowania w sierpniu było 212, z czego 56 to ładowarki szybkie. KE zauważyła jednak w decyzji, że większość z nich nie spełnia dzisiejszych standardów technicznych i wymaga modernizacji. Stacji ładowania CNG było 145 wobec ok. 15 tys. jeżdżących na tym paliwie pojazdów. Stacji tankowania LNG i wodoru nie było wcale.
Zgodnie z planami rządu w Pradze zawartymi w krajowym planie rozwoju paliw alternatywnych, w 2020 r. w kraju ma być ok. 1300 publicznych ładowarek i ok. 200 stacji CNG. Do 2025 r. ma powstać 5 stacji tankowania LNG i 3-5 tankowania wodoru, a liczba stacji CNG wzrosnąć ma do ok. 300. Jednak rządowe studium z końca 2015 r. jasno stwierdziło, że dla realizacji krajowego planu, zwłaszcza w przypadku CNG, publiczne wsparcie jest konieczne. Komisja podzieliła tą opinię.