Wielka Brytania bije kolejne rekordy produkcji energii z OZE. Zapowiada gigantyczne inwestycje w badania nad bateriami i energetyką rozproszoną. Na stół kładzie prawie ćwierć miliarda funtów.
Mimo przypuszczeń, że wraz z przygotowaniami do Brexitu Wielka Brytania zejdzie z unijnej ścieżki ograniczania emisji, dane o tamtejszym systemie pokazują odwrotny kierunek. Tylko w 2016 r. emisja CO2 na Wyspach spadła o prawie 5%.
Statystyki za kolejne okresy wskazują, że ten trend będzie coraz bardziej widoczny. W II kwartale 2017 r. OZE zaspokoiły 25% krajowego popytu na energię. Natomiast jeśli wziąć pod uwagę wszystkie źródła niskoemisyjne, czyli oprócz OZE także energię z atomu i import z Francji (czyli również atom), to dostarczyły 56% zużytej w Wlk. Brytanii energii.
Jednocześnie przy dobrych warunkach pogodowych na Wyspach padają rekordy udziału OZE w miksie energetycznym. 7 czerwca br. Farmy wiatrowe, panele słoneczne, źródła biomasowe i wodne dostarczyły 51,5% energii (pracowały źródła o mocy 19,1 GW).
Zużycie węgla spada regularnie od 2012 roku. Można spodziewać się kolejnych rekordów produkcji OZE, bo w budowie są kolejne morskie farmy wiatrowe. Zapowiadana jest też konwersja kolejnych bloków węglowych na biomasowe (np. w największej brytyjskiej elektrowni węglowej Drax). Istotny udział w całej układance ma import, ale Brytyjczycy nigdy nie zakładali, że oprą się wyłącznie na krajowej produkcji.
Jednocześnie zwiększanie udziału rozproszonych źródeł energii wymaga nowych metod zarządzania całym systemem. Dlatego drugą nogą „nowoczesnej strategii przemysłowej”, jak określa się cały program, jest dla Brytyjczyków magazynowanie energii.
– Tak, chcemy być światowym liderem w tym sektorze – deklaruje minister Greg Clark, odpowiedzialny w brytyjskim rządzie za biznes i energetykę. – Baterie to kluczowy element gospodarki niskowęglowej. Są w samochodach, samolotach, elektronice użytkowej, a będzie ich coraz więcej w elektrowniach słonecznych i wiatrowych, a także w domach, kiedy na popularności zyska energetyka rozproszona – wylicza profesor Phillip Nelson, jeden z głównych twórców nowej strategii, którą tak hojnie zamierzają wesprzeć brytyjskie władze.
Kwota w wysokości 246 mln funtów zostanie wydana w ciągu czterech następnych lat. Ma stać się kołem zamachowym dla brytyjskiej gospodarki. Część pieniędzy dostaną uczelnie na badania, reszta trafi do firm na rozwój i wdrożenie technologii. Z tej kwoty 45 mln funtów zostanie rozdanych w ramach konkursu Faraday Challenge skierowanego do badaczy pracujących nad nowymi typami baterii. Kolejne 25 mln funtów trafi do badaczy i firm zajmujących się projektowaniem pojazdów autonomicznych.
Strategia powstała w ciągu zaledwie pół roku w wyniku konsultacji, w których udział wzięło 1900 podmiotów: naukowców, przedsiębiorców, ekspertów, urzędników. Wizja opiera się na dziesięciu filarach, wśród których na pierwszym miejscu wymieniono „badania i rozwój”, a na kolejnych „energetyka odnawialna” oraz „energetyka rozproszona” (a także między innymi „sztuczna intelgencja i robotyka” oraz „nowe leki”). – Nasz plan zakłada, że w ciągu 10-15 lat inteligentne systemy zarządzania energią i jej magazynowania zostaną powszechnie wprowadzone do domów. Ludzie będą mieli znacznie większą niż dziś kontrolę nad zużyciem energii. Oszczędności z tego tytułu szacujemy na 20-40 mld funtów, licząc od dziś do 2050 r. – mówi Nelson.
Do wymyślenia tego wszystkiego potrzebne są najlepsze mózgi, które Brytyjczycy zamierzają ściągnąć do siebie z całego świata. Dlatego 90 mln funtów zostanie zaoferowanych doktorantom i naukowcom po doktoracie z całego świata, którzy zechcą prowadzić badania we wskazanych przez rząd dziedzinach. Już w przyszłym roku ma powstać nowa wirtualna placówka naukowa – Battery Institute. Ma koordynować badania nad bateriami prowadzone w kilkunastu brytyjskich uczelniach. W ślad za instytutem zbudowana zostanie eksperymentalna fabryka National Battery Manufacturing Development Facility, w której testowane będą prototypy nowych urządzeń. Równocześnie brytyjski urząd odpowiedzialny za regulowanie rynku energetycznego zobowiązany został do zniesienia wszelkich barier prawnych, technologicznych i ekonomicznych, które mogłyby hamować masowe wprowadzenie rozproszonej energetyki do milionów domów w Wielkiej Brytanii. – Otwieramy szeroko drzwi do nowych technologii energetycznych. Chcemy, by były u nas masowo produkowane i masowo wykorzystywane – mówi Clark.