Wczoraj odebrali nominację z rąk premiera Mateusza Morawieckiego. Ireneusz Zyska prawdopodobnie zajmie się regulacją energetyki, jak tylko zostanie zmieniona ustawa działach administracji rządowej i odpowiednie departamenty resortu aktywów państwowych przejdą do Ministerstwa Klimatu. Adam Guibourgé -Czetwertyński zapewne zajmie się regulacjami klimatycznymi.
Czytaj także: Nie stać nas na nierozwijanie odnawialnej energii
Zyska pochodzi ze Świebodzic pod Wałbrzychem, był „ w cywilu” radcą prawnym i wiceburmistrzem rodzinnego miasta. W 2015 r. wszedł do Sejmu z listy Kukiz 15. Stworzony i kierowany przez niego parlamentarny Zespół ds. Energetyki był doskonałą platformą wymiany idei i pomysłów dotyczących tego sektora. Podczas posiedzeń zespołu swoje koncepcje prezentowały firmy, zarówno prywatne jak i państwowe, naukowcy, przedstawiciele rządu i Urzędu Regulacji Energetyki. Zespół uzupełniał więc sejmową Komisję ds. Energii i Skarbu Państwa, która była raczej sprawną maszyną do uchwalania ustaw, a znacznie rzadziej forum wymiany poglądów między posłami a sektorem energetycznym.
W 2019 r. Zyska wstąpił do PiS i startował do Sejmu w Wałbrzychu już z listy Zjednoczonej Prawicy. Zdobył 10688 głosów.
Z kolei Adam Guibourgé-Czetwertyński to potomek (po kądzieli) rodziny kresowych kniaziów wywodzących się podobno od Rurykowiczów czyli ogromnie rozgałęzionej dynastii panującej na Rusi i w Rosji od X do końca XVI w. Rodów przypisujących sobie takich antenatów było w dawnej Rzeczpospolitej kilka, m.in. Ostrogscy, Zasławscy i Wiśniowieccy oraz właśnie Czetwertyńscy.
Guibourgé-Czetwertyński ukończył HEC Paris, jedną z francuskich ekonomicznych grand ecoles, (prestiżowych i elitarnych uczelni) a także historię w Paryżu i Warszawie. Większą część zawodowego życia spędził jako dyplomata specjalizujący się w negocjacjach klimatycznych.
M.in. kierował referatem środowiska w Stałym Przedstawicielstwie Polski w Brukseli. Wcześniej pracował też razem z Marcinem Korolcem, polskim prezydentem COP19. Był wtedy odpowiedzialny za kwestie związane z finansowaniem działań klimatycznych.
Potem Michał Kurtyka jako wiceminister środowiska ściągnął go z Brukseli jako głównego polskiego negocjatora na COP 24 w Katowicach w 2018 r.
Czytaj także: COP 24 w Katowicach – sukces, który niełatwo zrozumieć