Błyskawiczna egzegeza exposes premierów, zastanawianie się „co powiedział, czego nie powiedział, a co mógł i powinien powiedzieć i dlaczego tak a nie inaczej” z takim zacięciem uprawiane w naszych mediach najczęściej nie ma wielkiego sensu. Egzegeci „pierwszej godziny” przeważnie nie wiedzą bowiem co było zamierzone, a o czym zdecydował przypadek. Ale – jak dowiedzieliśmy się z dwóch niezależnych źródeł – tutaj miało to zabrzmieć właśnie tak, jak zabrzmiało.
W 2017 r. obejmując urząd premiera, w swoim expose Morawiecki powiedział m.in.: „Teraz kilka słów o energii i bezpieczeństwie energetycznym. Dzisiaj węgiel jest podstawą naszej energetyki, nie możemy i nie chcemy z niego rezygnować. To ważne dla Śląska i Zagłębia, ale również to ważne dla całej Polski”.
Dwa lata później nie tylko nie wymówił słowa „węgiel” czy „górnictwo”, ale kilkakrotnie podkreślał znaczenie odnawialnych źródeł energii. „Teraz nasze podejście do energii i klimatu. Po raz pierwszy w historii jesteśmy w stanie pogodzić trzy najważniejsze zasady naszej polityki energetycznej: bezpieczeństwo energetyczne, konkurencyjność cenową i dbałość o środowisko”. – I węgiel- dogryzał z ławy jakiś poseł opozycji.
Premier zlekceważył rzuconą w niego pecynę. „Tradycyjna energetyka jeszcze długo będzie ważna w naszym systemie elektroenergetycznym, ale realia się zmieniają. Kiedyś nie było nas stać na rozwijanie źródeł odnawialnych, a teraz nie stać nas na to, żeby ich nie rozwijać, także dlatego, że może to dać potężny impuls rozwojowy dla polskiego przemysłu. Energetyka prosumencka, fotowoltaika, program budowy farm na morzu, elektromobilność, a także elektrownie jądrowe – to nie tylko program energetyczny, to także program gospodarczy. Polski przemysł stoczniowy, metalowy, hutniczy, mechaniki precyzyjnej, polskie porty morskie – one wszystkie skorzystają na takich inwestycjach.Do pełnego wykorzystania tego ogromnego potencjału, który można porównać z największymi przedwojennymi programami rozwojowymi, powołamy w rządzie funkcję pełnomocnika do spraw odnawialnych źródeł energii. Już dziś wytwarzamy z energii słonecznej kilkadziesiąt razy więcej prądu niż kilka lat temu. Łączna moc to 1,5 GW. Za tymi danymi stoi dzięki którym nasza energetyka się zazielenia. Kolektory słoneczne coraz częściej zasilają zarówno bloki z wielkiej płyty, jak i wiejskie domy”.
Kto może być tym pełnomocnikiem, na razie nie wiadomo. Największe szanse ma nadzorujący odnawialną energetykę w likwidowanym resorcie energii młody polityk PiS z Dolnego Śląska, Krzysztof Kubów.
Na razie nadzór nad wszystkimi kompetencjami likwidowanego resortu energii przejął – zgodnie z wydanym przez premiera rozporządzeniem – minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Ale według naszych źródeł już zapowiedział, że część kompetencji odda ministrowi klimatu Michałowi Kurtyce. Najpewniej będzie to odpowiedzialność za regulacje. Szczegóły poznamy jednak najwcześniej pod koniec roku, a być może nawet do stycznia, kiedy będzie uchwalana nowelizacja ustawy o działach administracji. Ustawa powoła do życia nowy dział – „klimat”.
Czytaj także:Kto weźmie energetykę w nowym rządzie?
Czy odstępstwo premiera od rytualnych zaklęć o roli węgla zostało dostrzeżone wśród górniczych związkowców? Tego nie wiemy, ale premier tak czy owak z górnictwem będzie się musiał zmierzyć . Dzień po expose fiaskiem zakończyły się rozmowy związków z zarządem Polskiej Spółki Górniczej. Spółka wydała komunikat: „W dniu 20 listopada br., odbyło się spotkanie zarządu PGG ze związkami zawodowymi, na którym strona społeczna podtrzymała żądanie podwyżki wynagrodzeń na 2020 rok o 12 proc. oraz włączenie dodatku gwarantowanego do podstawy naliczania Barbórki i 14-tej pensji za rok 2019. Spełnienie postulatów strony społecznej oznaczałoby wzrost kosztów stałych Spółki o ok. 610 mln zł w skali roku.
Zarząd PGG uważa, że znacznie bezpieczniejszym rozwiązaniem jest negocjowanie podziału środków po wypracowaniu zysku, tak jak dotychczas to się działo. Spółka jest otwarta na rozmowy, jednak powinna ona uwzględniać realia ekonomiczne i trudne otoczenie rynkowe”.
„Podział środków po wypracowaniu zysku” może być jednak trudny, bo zysk, jeśli w ogóle będzie, to niewielki. Sytuacja PGG i Tauronu Wydobycie będzie się pogarszać.
Czytaj także: Na zwałach zalega już 13,5 mln ton węgla
Jacek Sasin będzie formalnie ministrem aktywów państwowych, ale realistycznie rzecz biorąc, to jego resort powinien się nazywać „Ministerstwo Aktywów i Pasywów Państwowych”.