Spis treści
Zakład Przetwórstwa Owocowo-Warzywnego w Środzie Wielkopolskiej to olbrzymi kompleks dawnego Horteksu – spożywczego potentata z czasów PRL. Dziś należy do kilkudziesięciu okolicznych rolników. W gigantycznych chłodniach o kubaturze 34 tys. m3 mrożą się zapakowane w kartony niemal wszystkie „koszmary” naszego dzieciństwa- fasolka, groszek, kalafior, por a także kukurydza.
Zakład zużywa 8 GWh prądu rocznie, czyli mniej więcej tyle, ile 4 tys. gospodarstw domowych. –Chłodnictwo to bardzo energochłonna gałąź przemysłu przetwórczego. Płacimy za prąd ok. 3 mln zł rocznie – opowiada Tomasz Furmański, dyrektor zakładu. – Chłodnie mają 40 lat. W porównaniu do nowych urządzeń zużywają o 25 proc. prądu więcej. Mimo to podwyżki cen w 2019 r. wymusiły oszczędności.- W 2018 r. na każdą tonę produkcji zużywano 970 KWh a teraz po wprowadzonych modernizacjach i remontach 627 KWh. Planujemy dalsze działania, które pozwolą na zmniejszenie jednostkowego zużycia prądu – dodaje Furmański.
Dyrektor ze Środy Wielkopolskiej doskonale pamięta 10 sierpnia 2015 r. kiedy upały i niespodziewana awaria bloku w Bełchatowie sprawiły iż wprowadzono 20 stopnia zasilania. Tysiące firm musiały ograniczyć zużycie prądu. – Pracowałem wtedy w innej firmie z branży spożywczej, na Dolnym Śląsku- opowiada. Chłodnie czekały na dostawy zielonego groszku. To bardzo wrażliwe warzywo, zbiory są sporym wyzwaniem logistycznym. Groszek nie może czekać na zamrożenie dłużej jak osiem godzin, a przecież często jedzie przez pół Polski do chłodni. Przez ograniczenia w poborze prądu zmarnował się groszek wart milion zł, oczywiście nikt tych strat firmie nie zrekompensował.
10 sierpnia zapisał się też w historii Makro czyli sieci wielkich sklepów. Jak wszystkie firmy, Makro nie było przygotowane do wprowadzenia stopni zasilania. – 10 sierpnia 2015 r. rozdzwoniły się telefony – opowiada Bartłomiej Chmielewski odpowiedzialny za energetykę w firmie. – Powyłączano co się dało, na szczęście każdy obiekt ma przynajmniej jeden agregat prądotwórczy, który mógł zapewnić awaryjne zasilanie.
Ograniczaj zużycie i zarabiaj
To bardzo pouczające historie, bo pokazują jak ważna jest dla przemysłu wiedza o tym, co dzieje się w systemie energetycznym. Gdyby warzywny potentat z Dolnego Śląska wiedział dobę wcześniej o 20 stopniu zasilania, mógłby powiadomić rolników. Groszek zostałby wtedy na polach kilka dni dłużej, a do chłodni trafiłby, gdy już energetycy opanowali sytuację w kraju. Milion zł nie zgniłby na rampach.
Kiedy w nowej firmie w Środzie Wielkopolskiej Furmański usłyszał o DSR czyli zarządzaniu popytem, od razu uznał, że warto namówić właścicieli aby podpisali umowę. Czytelnikom, którzy po raz pierwszy słyszą o DSR należy się kilka słów wyjaśnienia. Firmy mogą ograniczyć chwilowo pobór prądu w zamian za wynagrodzenie, gdy zapotrzebowanie na moc jest najwyższe i zaczyna jej brakować. Polskie Sieci Elektroenergetyczne uruchomiły po gorzkich doświadczeniach 2015 r. kilka specjalnych programów DSR. W sumie w tzw. programie gwarantowanym, w którym uczestniczy też ZPOW ze Środy Wielkopolskiej jest już 400 MW czyli tyle, ile ma jeden duży blok elektrowni węglowej lub gazowej.
Czytaj także: Przedsiębiorco, zmniejszaj pobór mocy w szczycie! Możesz zarobić i nic nie robić…
Makro jest w grupie średnich konsumentów prądu – zużywa 80 GWh rocznie w 28 halach i trzech centrach dystrybucji. W programie DSR bierze udział osiem obiektów konsumujących łącznie 25 GWh, m.in. sklepy w Rybniku, Częstochowie, Katowicach i Gdańsku. 60 proc. zużywają chłodnie, w których na klientów czekają artykuły spożywcze. – Makro w Polsce zastosowało DSR jako pierwsze w Europie, mamy dużo zapytań z innych krajów – dodaje Chmielewski.
W programie gwarantowanym przedsiębiorstwa dostają od PSE stałe miesięczne wynagrodzenie za gotowość, a oprócz tego osobne pieniądze za każde ograniczenie poboru. Pojawiły się też w Polsce tzw. agregatorzy, czyli firmy, które zbierają pod swoimi skrzydłami przedsiębiorców gotowych ograniczyć pobór mocy i pomagają im dopiąć szczegóły techniczne – Enspirion (spółka córka gdańskiej Energi) oraz Enel X, której właścicielem jest włoski potentat Enel.
Agregatorzy to model biznesowy dobrze już opanowany na Zachodzie. – Doszedłem do wniosku, że to przychód dla firmy, wcale niemały, bo kilka tys. zł miesięcznie. Przychód gwarantowany, zero nakładów, trochę myślenia. Oprogramowanie i licznik dostarczył nam Enel X- opowiada Furmański.
Dodaje, że jeżeli wyłączeń planowych nie będzie zbyt dużo, to nie ma problemu aby się ograniczyć na 8 godz. dwa czy trzy razy w roku. – Temperatura w mroźniach wzrośnie zaledwie o pół stopnia, a może nawet mniej , co nie wpłynie na jakość produktów –wyjaśnia. – DSR to jest program niemal stworzony dla chłodni. Przez dwa lata zdarzyło mi się raz odwołać dyspozycyjność. Wiedziałem, że będę miał groszek, nie mogę go odwołać i na pewno nie zredukuję mocy.
Po 2021 r. wielka niewiadoma
Obecne programy DSR niestety wygasną w związku z wejściem w życie rynku mocy. A w rynku mocy, który ma zapewnić bezpieczeństwo energetyczne, DSR startuje na równych prawach w organizowanych przez PSE aukcjach. Na razie agregatorzy zakontraktowali 800 MW, ale muszą jeszcze znaleźć firmy przemysłowe, które będą gotowe się wyłączać od 2021 r.
Tymczasem przez znaczną część przedsiębiorców udział w rynku mocy postrzegany jest zbędne ryzyko. Dlaczego? Nie wiadomo ile razy w roku PSE wezwie firmy do redukcji zapotrzebowania na moc, a przecież muszą one zaplanować sobie produkcję. Zaś niezależnie od tego ile razy firma zostanie wezwana do zredukowania zapotrzebowania, wynagrodzenie jest takie samo. – Dla nas to wciąż jest atrakcyjne, rynek mocy gwarantuje większe pieniądze, a bezpieczeństwo zapewniają agregaty. – tłumaczy Chmielewski. – Ale jeśli PSE wezwie nas częściej niż 80 godzin w roku, to DSR przestaje się opłacać, w najlepszym razie wychodzi na zero –dodaje.
Czytaj także: Przemysł potrzebuje nowych rozwiązań w energetyce. Co może dać mu DSR?
Co ciekawe, kwestia przyjaznych dla przedsiębiorców przepisów dotyczących DSR pojawiła się nawet w ostatnich postulatach pracowników i pracodawców Rady Dialogu Społecznego, uwzględniających głównie problemy hut. Rada domaga się „wykorzystania potencjału przemysłu do stabilizowania Krajowego Systemu Energetycznego poprzez wprowadzenie rozwiązań umożliwiającym zarządzanie popytem w ramach regulacyjnych usług systemowych w sposób technicznie i ekonomicznie uzasadniony ”. Inny postulat dotyczy obniżenia hurtowych cen energii poprzez „rozwój źródeł o niskich kosztach wytwarzania, takich jak np. odnawialne źródła energii”.
Czytaj także: Jak sprawić by polskie firmy skorzystały na transformacji energetycznej?