W wielu krajach fundusze emerytalne inwestują w sieci energetyczne. W Polsce też…. ale wyłącznie fundusz australijski, bo polskie nie mogą.
Nasi dzielni posłowie w stachanowskim tempie trzech dni uchwalili ustawę zmieniającą zasady funkcjonowania OFE. Na poważną debatę i refleksję zabrakło niestety czasu.
A szkoda, bo zmarnowano szansę na potężny impuls inwestycyjny dla infrastruktury, zwłaszcza sieci energetyczne i ciepłownicze.
W wielu krajach inwestują w nie zwłaszcza fundusze emerytalne – sieci to pewny, regulowany biznes, gdzie stopa zwrotu jest z góry określona przez dane państwo.
W Polsce fundusz emerytalny też inwestuje w sieci ciepłownicze. Ale nie jest to fundusz polski, lecz australijski IFM, który jest udziałowcem firmy Dalkia Polska. Do Dalkii należy sieć ciepłownicza m.in. w Warszawie, Łodzi i Poznaniu.
OFE mogą inwestować jedynie w płynne aktywa – akcje bądź obligacje giełdowe. Ten przepis kompletnie nie przystaje do dzisiejszych czasów. Kanadyjski emerytalny fundusz infrastrukturalny Borealis odkupił w tym roku od RWE spółkę Net4Gaz – operatora sieci gazociągów w Czechach, a w czwartek wspólnie z fińskimi funduszami emerytalnymi przejął dystrybutora sieci energetycznej w Finlandii. Australijski IFM jest właścicielem dużej części sieci przesyłowej w Niemczech.
– My mamy dostępne finansowanie inwestycji na kilka najbliższych lat – zapewnia Roman Szyszko, wiceprezes gdańskiej Energi. W równie dobrej sytuacji są w tej chwili pozostali dystrybutorzy energii elektrycznej.
Jednak ciepłownictwo o ten kapitał aż woła. Niedoinwestowane ciepłownie w wielu miastach dożywają swych dni. Aż się prosi by przerabiać je na elektrociepłownie i w ten sposób poprawić ich efektywność energetyczną, a jednocześnie dbać o bezpieczeństwo energetyczne. Wiele sieci wykonywanych w starych technologiach podgrzewa osiedlowe trawniki, zamiast naszych kaloryferów i też wymaga wymiany. Potrzebne są na to miliardy złotych, których miasta nie mają.
Patrz: Krajowa awaria ciepła
Dzięki zastrzykowi kapitału z OFE można by także coraz więcej gospodarstw domowych podłączać do miejskich sieci ciepłowniczych, zmniejszając w ten sposób zanieczyszczenie środowiska.
– Jest w tym sporo racji, choć w polskich OFE nie ma ludzi, którzy znają się na inwestycjach w infrastrukturę – mówi urzędnik resortu skarbu. To prawda, ale ludzi można ściągnąć, OFE mogłyby też zaprosić takich partnerów jak IFM czy Borealis. – Takie rozwiązanie wymaga długiej dyskusji, a rząd chciał mieć jak najszybciej problem OFE z głowy – ubolewa urzędnik.
Nikogo w rządzie widać nie dręczy pytanie, dlaczego w polską infrastrukturę inwestują emeryci australijscy, a nie polscy.
Zobacz także: OFE + energetyka = inwestycje