W czerwcu średniomiesięczna cena gazu ziemnego na polskim rynku spot (czyli z dostawą paliwa w dniu zawarcia transakcji lub dzień później) spadła do 48,55 zł/MWh. To najniższy poziom w sześcioletniej historii notowań gazu na Towarowej Giełdzie Energii. Pod koniec czerwca błękitne paliwo można było kupić nawet poniżej 40 zł/MWh i chociaż lipiec przyniósł delikatne wzrostu (miesiąc zamknął się nieco powyżej 52 zł), to i tak był to drugi najniższy wynik w historii, a sierpień znów może przynieść spadki.
Ceny gazu ziemnego na europejskich rynkach zwykle idą w dół latem, bo zapotrzebowanie na to paliwo do ogrzewania jest znikome, a często dużo mniej potrzebnych jest też elektrowni gazowych. Jednak tym razem na sezonowe spadki nałożył się trend utrzymujący się od jesieni ubiegłego roku. W efekcie lipcowe ceny na polskiej giełdzie były o niemal połowę (dokładnie o 49 proc.) niższe od cen z lipca 2018 roku.
Sytuacja podobnie wygląda w innych państwach Europy. Na spadki cen gazu wpływ miały ostatnio m.in. wzrosty produkcji energii elektrycznej z odnawialnych źródeł oraz spowolnienie gospodarze. Ceny w ryzach trzyma także wysoki poziom napełnienia sezonowych magazynów gazu. W Polsce Gas Storage Poland ma dziś wypełnione już 87 proc. przestrzeni magazynowej (to niemal 30 TWh gazu).
Spadki spotowych cen gazu w mniejszym stopniu przekładają się na kontrakty roczne, ale tam też widać już wyraźną zmianę. O ile w lipcu 2018 roku dostawy gazu na ten rok kontraktowano po ponad 100 zł/MWh, o tyle w ubiegłym miesiącu kontrakty na 2020 rok wyceniane były już poniżej 90 zł/MWh.
Czytaj także: Po węglu przyszedł czas na uderzenie w gaz
To dobre informacje m.in. dla odbiorców domowych. Chociaż trzeba się liczyć z przyszłorocznym wzrostem cen prądu, to wiele wskazuje na to, że przynajmniej za gaz zapłacimy mniej. Na ten rok największy sprzedawca – PGNiG Obrót Detaliczny – wywalczył sobie podwyżkę taryf dla gospodarstw domowych o 2,5 proc., ale po tak taniej pierwszej połowie roku o podwyżkę taryf na kolejny rok będzie mu już trudno wnioskować.
Podobnie jak w tym roku, także w kolejnym spaść może natomiast druga połowa rachunku – za dystrybucję gazu sieciami. Ponieważ w Polsce stale rośnie zapotrzebowanie na to paliwo, Polska Spółka Gazownictwa dzieli koszty stałe funkcjonowania na większą liczbę klientów i większą ilość dystrybuowanego gazu, dzięki czemu jej taryfy systematycznie spadają.
Na obniżkach skorzystać może także wielu mieszkańców mniejszych miast ogrzewających swoje mieszkania z sieci ciepłowniczych, bo tamtejsze firmy ciepłownicze stosunkowo często korzystają z gazu.
Na spadkach cen zarobić powinna też sama giełda. Gdy ceny na parkiecie idą w dół, części odbiorców może opłacać się kupować energię bezpośrednio na TGE lub przez brokerów handlujących na tym parkiecie. Widać to już w obrotach. – Rynek gazu posiada duży potencjał, mówi się o polskim hubie gazowym. Regularnie odnotowujemy wzrost obrotów na tym rynku, które przekładają się jednocześnie na przychody. W porównaniu z pierwszym półroczem 2018 roku odnotowaliśmy 30 proc. wzrost przychodów z rynku spot i terminowego gazu – mówi portalowi WysokieNapiecie.pl Grzegorz Żarski, dyrektor Biura Rozwoju i Analiz Towarowej Giełdy Energii. Zwraca on uwagę, że w pierwszym półroczu przychody z rynku gazu wyniosły już ok. 5,5 mln zł, co stanowiło 7 proc. całkowitych przychodów z rynku towarowego.
Czytaj także: PGNiG sięga po nowe złoża gazu – ukrytego w węglu