Spis treści
Polska spółka Innogy, jednego z największych koncernów energetycznych Europy, zainwestowała w warszawski Foton Technik już trzy lata temu. Pomimo skupienia ponad połowy akcji jednego z największych w Polsce instalatorów systemów fotowoltaicznych, kontrolowała firmę wspólnie z jej dotychczasowymi właścicielami, nadal tworzącymi zarząd. Dzięki pozyskanej właśnie zgodzie UOKiK, Innogy może teraz przejąć pozostałe akcje i pełną kontrolę nad firmą, jak przewidywała to umowa inwestycyjna z założycielami Fotonu. Obie spółki mają się mocniej zintegrować, aby móc skuteczniej walczyć o szybko rosnący rynek energetyki słonecznej w Polsce.
Dzięki transakcji, Innogy – sprzedające dziś prąd ok. 1 mln klientów, zarządzające siecią dystrybucyjną w Warszawie i produkujące energię w 7 farmach wiatrowych w północnej Polsce – może być pierwszym z dużych koncernów energetycznych w kraju, który zarobi na boomie inwestycyjnym w sektorze prywatnych instalacji fotowoltaicznych (PV).
Foton Technik tylko w 2019 roku zrealizował ponad 3700 takich domowych systemów PV w całej Polsce, a w najbliższych latach może zwielokrotnić tę sumę.
Foton Technik tylko w 2019 roku zrealizował ponad 3700 takich domowych systemów PV w całej Polsce, a w najbliższych latach może zwielokrotnić tę sumę. W zakończonym niedawno naborze na wsparcie dla prosumentów w Warszawie, Innogy pozyskało dotacje dla 459 osób (jednej czwartej tegorocznych beneficjentów programu), którym dostarczą instalacje o średniej mocy 4,65 kW.
Zobacz więcej na ten temat: Warszawa dofinansuje 1,7 tys. instalacji OZE
Z opublikowanego właśnie sprawozdania finansowego Fotonu wynika, że ubiegłoroczne przychody firmy przekroczyły 48 mln zł, podczas gdy rok wcześniej było to 10 mln zł. W tym czasie firma kilkukrotnie zwiększyła też liczbę pracowników i wciąż szuka kolejnych.
Rynek fotowoltaiki szybko rośnie. Z programem „Mój prąd” jeszcze przyśpieszy
Tak szybki wzrost odnotował z resztą nie tylko Foton. Bardzo dynamicznie rośnie cały rynek fotowoltaiki w Polsce – zarówno domowej, jak i przemysłowej. Dla tej drugiej rząd planuje przeprowadzić w tym roku kolejne aukcje, a rozwój tej pierwszej wesprzeć ma – ogłoszony dwa tygodnie temu – program „Mój prąd”, czyli dopłaty w wysokości 5000 zł do domowych instalacji słonecznych.
Zobacz: Program „Mój prąd”, czyli dotacje do instalacji PV – PRZEWODNIK. Co? Gdzie? Kiedy? Jak? Ile?
1 mld zł z programu „Mój prąd” może się rozejść w rok. Zarobią więc te firmy energetyczne, które już są na rynku fotowoltaiki. Innogy będzie jedyne, bo państwowe koncerny dopiero analizują sytuację.
Chociaż Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska zarezerwował na „Mój prąd” aż 1 mld zł, to zdaniem przedstawicieli firm instalacyjnych, z którymi rozmawiali dziennikarze WysokieNapiecie.pl, pieniądze mogą się rozejść w niewiele ponad rok, bo wystarczy ich dla 200 tys. rodzin. Na instalacjach dla tej grupy zarobią więc ci, którzy już są na rynku. Wśród dużych firm energetycznych Innogy stanowi jednak… wyjątek.
– Rządowy program dofinansowania domowych instalacji fotowoltaicznych na pewno przyczyni się do rozwoju energetyki prosumenckiej – prognozuje w rozmowie z WysokieNapiecie.pl Michał Skorupa, prezes Foton Technik. – W połączeniu z radykalnym spadkiem kosztów instalacji w ostatnich latach oraz coraz większą rolą OZE w bilansie energetycznym Polski, można oczekiwać dalszego wzrostu zainteresowania Polaków produkcją własnej energii. Publiczne wsparcie dla prosumentów w ramach programu „Mój prąd” powinno być istotnym impulsem, który wzmocni potencjał produkcji energii w Polsce – dodaje.
Zobacz także: Co zmieni „Mój prąd”, czyli 5 tys. zł dopłaty do paneli słonecznych? Policzyliśmy
Inwestycja Innogy w Foton pokazuje, że firma odrobiła lekcje na niemieckim rynku, gdzie szybko rosnąca liczba elektrowni słonecznych na dachach prywatnych domów pozbawiła ponadstuletnie koncerny energetyczne zauważalnej części przychodów z rachunków za prąd, nie dając początkowo innego strumienia pieniędzy. Niemieckie molochy – podobnie jak dziś polskie spółki energetyczne, kontrolowane przez rząd – nie były na tak dynamiczne zmiany przygotowane.
Tymczasem w Polsce rozwój rynku może być jeszcze szybszy, bo chociaż nie mamy lukratywnych taryf gwarantowanych na odkup energii z domowych paneli PV, jakie niemal 20 lat temu wprowadzili Niemcy, to instalacje słoneczne potaniały w tym czasie o… 90 procent.
Kilka mechanizmów wsparcia domowych elektrowni słonecznych
Inwestycje prosumenckie w Polsce wspiera już kilka rozwiązań. Po pierwsze niewykorzystaną od razu energię ze słońca prosumenci mogą „magazynować” w sieci elektroenergetycznej, tracąc na tym tylko 20 proc. jej ilości, czyli niewiele więcej, niż straciliby na domowym magazynie energii, ale nie muszą w tym celu kupować baterii za kilkadziesiąt tysięcy złotych. Po drugie, od niedawna instalację słoneczną (do kwoty 53 tys. zł) można odpisać od podatku dochodowego, co w praktyce oznacza kilka tysięcy złotych mniej dla inwestora. Po trzecie, na panele słoneczne można wziąć tanią pożyczkę w ramach programu „Czyste Powietrze”. Po czwarte wreszcie, do zakupu systemów fotowoltaicznych dokonywanych po 23 lipca będzie można dostać 5000 zł dofinansowania (a właściwie refundacji na podstawie opłaconych już faktur) z programu „Mój prąd”.
Rozwój fotowoltaiki w Polsce jest bardzo potrzebny, bo – jak podkreślają Polskie Sieci Elektroenergetyczne – energia z PV może bardzo dobrze pokryć letnie szczyty zapotrzebowania odbiorców. Produkcja energii ze słońca pokrywa się bowiem z dodatkowym zapotrzebowaniem na moc klimatyzatorów i chłodni. Już dziś to ok. 2-3 GW więcej, a ze względu na ocieplanie klimatu i coraz wyższe rekordy temperaturowe, zapotrzebowanie odbiorców wciąż będzie rosnąć. W Warszawie letni rekord obciążenia sieci elektroenergetycznej (1,3 GW) był już wyższy, niż najwyższe w tym roku zapotrzebowanie zimą.
Wiele wskazuje na to, że chociaż ten kierunek rozwoju to najbardziej oczywista oczywistość, to państwowe koncerny energetyczne odbiorą na rodzimym rynku tę samą lekcję, jaką odebrało w Niemczech niemal dekadę temu Innogy, działające wówczas jako RWE. W Polsce silną pozycję zajmą z kolei te firmy, które o rozpoczynającym się właśnie słonecznym boomie pomyślały już kilka lat wcześniej.
Zobacz też: Ile kosztuje budowa farmy słonecznej i jak szybko się zwróci?
Inwestycje, ale głównie w przemysłowe instalacje PV, planują jeszcze Orlen i PGE.
Wśród dużych koncernów energetycznych znaczące inwestycje w fotowoltaikę zapowiedziały tylko dwie. PGE chce mieć 2-2,5 GW dużych instalacji solarnych, budowanych głównie na własnych nieruchomościach, ale na razie dopiero przymierza się do realizacji tych planów i w tegorocznych aukcjach dla dużych projektów PV z niczym większych nie wystartuje. Z kolei Orlen prowadzi program pilotażowy instalowania paneli słonecznych na swoich stacjach benzynowych (na razie dziesięciu), a kilka dni temu wysłał zapytanie ofertowe na realizację farmy fotowoltaicznej o mocy 2,5 MW na własnych gruntach we Włocławku.
Zobacz więcej artykułów poświęconych fotowoltaice w Polsce