Gdyby nie było sporu pomiędzy radą nadzorczą PGE a częścią zarządu, to Bogusława Matuszewska i Wojciech Ostrowski wciąż pełniliby swoje funkcje.
Z naszych informacji wynika, że spór istniał, a członkowie rady nie byli usatysfakcjonowani współpracą z zarządem.
PGE ma prawo twierdzić, że dostarczyła wszystkie informacje, które zgodnie z prawem powinna dostarczyć. Ale członkowie rady nadzorczej uważali, że nie dostają tych informacji, o które proszą, a które ich zdaniem były im niezbędne do podejmowania decyzji.
Towarzystwo Gospodarcze Polskie Elektrownie kilkakrotnie wcześniej zamawiało potrzebne branży analizy i nigdy nie było większych problemów z uzgodnieniem umowy.
Trudności pojawiły się dopiero gdy Krzysztof Kilian został prezesem spółki, a PGE wystąpiła z TGPE.
Umowę jakkolwiek rzeczywiście jest „wielostronna” i taka w której „każda ze stron umowy musi odpowiednio zabezpieczyć swoje interesy”, udało się uzgodnić między wszystkimi zrzeszonymi firmami, problem istniał tylko z PGE.
Z naszych nieoficjalnych rozmów wynika, że członkowie TGPE są bardzo zniechęceni i zniecierpliwieni przedłużającymi się negocjacjami. Jak to wpływa na postrzeganie zarządu PGE- można się tylko domyślać.
Czytaj także:
Odpowiedź zarządu PGE na artykuł WysokieNapiecie.pl o kulisach odwołania Bogusławy Matuszewskiej