Menu
Patronat honorowy Patronage
  1. Główna
  2. >
  3. Energetyka konwencjonalna
  4. >
  5. Węgiel kamienny
  6. >
  7. Chaos na rynku węgla

Chaos na rynku węgla

Na zwałach leżą ponad 3 mln ton węgla, według resortu nadprodukcja sięga 25 mln ton rocznie. A tymczasem miałów energetycznych zaczyna brakować. Rynek jest kompletnie nieprzejrzysty i sytuację powinien sprawdzić UOKiK.

wegielcenycieplownievselektrownie

Na zwałach leżą ponad 3 mln ton węgla, według resortu nadprodukcja sięga 25 mln ton rocznie. A tymczasem miałów energetycznych zaczyna brakować. Rynek jest kompletnie nieprzejrzysty i sytuację powinien sprawdzić UOKiK.

kierunkiwegielZacznijmy od przysłowiowego pieca. Rynek węgla energetycznego podzielony jest na trzy segmenty – największa część czyli ok. 54 proc. to miały energetyczne.  Trafiają największych elektrowni i elektrociepłowni na podstawie umów długoterminowych. Tam węgiel jest najtańszy.  7 proc. idzie do ciepłownictwa, 2 proc. do wielkich fabryk. Dla nich węgiel jest trochę droższy.
Pozostałe 18 proc. to tzw. sortymenty grube i średnie. To najdroższy surowiec, którym ludzie palą w piecach, a instytucje publiczne, takie jak szkoły i szpitale – w swoich kotłowniach.

Od ponad roku Towarowa Giełda Energii oraz Agencja Rozwoju Przemysłu w Katowicach udostępniają indeksy cen węgla, opracowane na podstawie cenników spółek węglowych. Indeksy są dalekie od doskonałości, nie do końca odzwierciedlają ceny prawdziwych transakcji, podawane są z dużym opóźnieniem.  Ale jakimś narzędziem są.
Od początku istnienia indeksów ceny węgla dla energetyki były zawsze niższe od cen dla ciepłowni. Niekiedy tylko się zbliżały. To normalne, bo w końcu energetyka jest znacznie większym kupcem, może więc wynegocjować dużo lepsze ceny.Aż nagle od wiosny 2016 r. zaczęło się coś dziwnego. Indeksy pozamieniały się miejscami.

wegielcenycieplownievselektrownieSkąd się to wzięło? Rozmawialiśmy z kilkunastoma uczestnikami rynku, z producentami węgla, z traderami, z osobami zajmującymi się zakupami węgla w energetyce. Po zebraniu do tego do kupy układa się taka oto wersja wydarzeń.

Wiosną i latem ciepłownie jak zwykle ogłaszały przetargi na węgiel. Ten rynek jest opanowany przez małe firmy  handlujące węglem. Przez ostatnie lata sprowadzały bardzo dobry jakościowo węgiel z zagranicy (przeważnie rosyjski) o wartości opałowej 25 GJ i zawartości siarki ok. 0,6 proc. Mieszały go z tanimi polskimi klasami (15-18 GJ) . Po takiej takim miksie węgiel miał standardową w Polsce wartość 21-22 GJ na tonę.  W środowisku na firmy funkcjonujące w ten sposób mówiło się „mieszacze”.

Kiedy więc „mieszacze” startowali wiosną i latem w  przetargach na węgiel, licytowali bardzo niskie ceny, bo węgiel z importu był wówczas bardzo tani. Cena na ARA to było 40-50 dol. Część spośród „mieszaczy” mogła stosować krótką sprzedaż czyli oferować w przetargach węgiel, którego fizycznie jeszcze nie mieli zakontraktowanego, licząc, że ceny jeszcze spadną. Stąd wzięła się we wrześniu rekordowo niska wartość indeksu węgla dla ciepłowni.

Od września światowe ceny zaczęły rosnąć. Dziś cena rosyjskiego węgla na granicy to ok. 75 dol. za tonę. Spory odsetek „mieszaczy” został na lodzie. Niektórzy zawierali nawet kontrakty na dwa lata. Oprócz ceny węgla dobija ich taniejący złoty. Dziś importerzy mają wybór – albo wywiązać się z kontraktów i ponieść stratę, albo zerwać umowy z ciepłowniami i przemysłem.

Firma Polbrand, jeden z największych importerów węgla, co roku sprowadzający 500 tys. ton węgla, czyli ok. 7 proc. importu,  jest bliski bankructwa. Wystąpił o układ z wierzycielami. O kłopotach Polbrandu jest głośno w sieci, bo obligacje tej firmy były notowane na Giełdzie Papierów Wartościowych.
Część spośród mieszaczy rozpaczliwie poszukuje węgla jak najwyższej jakości w kraju, żeby móc wywiązać się z kontraktów. Ale miałów dobrej jakości tj. 22 GJ i więcej w kraju nie ma. Co się stało?

Oficjalnie na zwałach przy kopalniach jest 3 mln ton. Ok. 1 mln ton ze zwałów przy kopalniach jest zastawiona na rzecz banków i nie może być sprzedana. Ale większość z tego to surowiec, który się do niczego nie nadaje. Ma parametry 15, góra 18 GJ/t. Taki węgiel się nie pali i nikt go nie chce.Nota bene polski węgiel energetyczny w ogóle jest niestety gorszy od standardów przyjętych na świecie czyli 25 GJ i 0,6 proc. siarki.

„Węgiel importowany ma kaloryczność 25 GJ (taka wartość dominuje w kontraktach międzynarodowych)  węgiel krajowy 22 GJ (wartość zbliżona do jakości węgla zużywanego w krajowej energetyce). W związku z tym aby nabyć równoważną ilość energii chemicznej w paliwie, użytkownik musi nabyć odpowiednio więcej węgla krajowego np. zamiast 100 tys. ton węgla z importu ponad  113,6 tys. ton węgla krajowego” – czytamy w artykule dr hab. Urszuli Lorentz z Instytutu Gospodarki Surowcami Mineralnymi i Energią Polskiej Akademii Nauk w Krakowie.

Drugi powód jest taki, że energetyka bierze teraz maksymalne wolumeny węgla zapisane w kontraktach. W tym roku ceny wciąż są niskie, a w drugiej połowie przyszłego roku wzrosną, bo z kilkumiesięcznym opóźnieniem da o sobie znać podwyżka cen węgla na światowych giełdach. Wtedy pewnie elektrownie zmniejszą odbiór.  

W Katowickim Holdingu Węglowym średnia kaloryczność węgla to 22-23 GJ. Ale KHW zakontraktował się już wcześniej w całości, żeby ratować płynność.

W sumie wg naszych informacji wydobycie węgla energetycznego dorównującego parametrami światowym standardom sięga zaledwie 4-5 mln ton.

W PGG najlepszy jakościowo węgiel mają kopalnie „Jankowice” i „Marcel”. Ta pierwsza miała problemy techniczne i dopiero niedawno zaczęła pracować pełną parą. To kolejny powód dla którego dobrego węgla brakuje.
Najwydajniejsze kopalnie w kraju – LW „Bogdanka” i PG Silesia – węgla nie mają, zapasy tam sięgają ledwie kilkudziesięciu tysięcy ton.

Wyciskanie mieszaczy z rynku

PGG próbuje wejść w intratny segment sprzedaży węgla dla ciepłowni i przemysłu, wyciskając „mieszaczy”. Jeden z handlowców kupujących miały energetyczne dostał kilka dni temu od PGG nowe oferty na przyszły rok.  Cena miałów- 10,96 zł za GJ. To grubo powyżej dzisiejszych cen, które wynoszą ok. 8,5 zł za GJ. Handlowiec, od 23 lat działający w tej branży propozycję uważa za, delikatnie mówiąc, oderwaną od rzeczywistości, bo ciepłownikom i przemysłowcom ani się śni płacić takie ceny.

Stąd pytanie, które zadają sobie dziś niemal wszyscy uczestnicy rynku – czy „największa firma górnicza w Europie” celowo wstrzymuje sprzedaż aby wywindować ceny węgla czy też surowca rzeczywiście brakuje.

Trzeba wziąć pod uwagę, że całe górnictwo mocno ścięło w zeszłym roku inwestycje. W KHW z 870 mln w 2014 r. zostało 639 mln,  PGG nie pochwaliło się w sprawozdaniu za 2015 r. o ile zmniejszyło wydatki inwestycyjne, ale zapewne spadek był podobny. To wszystko oczywiście odbija się na produkcji. Ale czy aż tak? Czy może chodzi wywołanie na rynku wrażenia, że węgla nie ma to, tak aby  wyeliminować pośredników, którzy nie będą w stanie wywiązać się z umów?  Przecież ustawa o ochronie konkurencji zakazuje celowego ograniczania zbytu ze szkodą dla kontrahentów lub konsumentów.

Oczywiście z punktu widzenia PGG strategia wyeliminowania drobnych konkurentów z rynku miałów jest słuszna. Pytanie tylko czy mocno nieruchawy gigant jest w stanie ich zastąpić. Pośrednicy są elastyczni, dostarczają węgiel zarówno koleją, jak i ciężarówkami, dopasowują się do potrzeb klienta, np. potrafią dostarczać po kilkadziesiąt ton miesięcznie zamiast dowieść od razu całość. PGG musiałaby dokonać sporego wysiłku organizacyjnego, w dodatku w warunkach permanentnej restrukturyzacji i niekończących się sporów ze związkowcami.

Zdaniem naszych rozmówców sytuacja na rynku prawdopodobnie uspokoi się na początku przyszłego roku. Ustali się jakaś cena równowagi, zapewne nie będzie to powyżej 10 zł za GJ, jakby chcieli górnicy, ale też więcej niż 8 zł, które płacono w połowie 2015 r.  

Konkurencja niedobra dla węgla?

Strategia PGG ma największy wpływ na to co dzieje się z polskim węglem. Po planowanej przez rząd fuzji z KHW wpływ ten będzie jeszcze większy. Wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski wprost stwierdził, że  rynek powinien być uporządkowany w taki sposób, aby pomiędzy producentami nie było konkurencji, bo w takiej sytuacji można skorzystać z „dobrodziejstwa wzrostu cen”. (cyt za nettg.pl 8.11.2015)

A rynek najważniejszego polskiego surowca energetycznego jest wyjątkowo nieprzejrzysty.  Spółki węglowe stosowały i wedle naszych informacji stosują nadal praktyki dość dziwne.

Od kilku rozmówców usłyszeliśmy, że standardem w umowach między górnictwem a energetyką jest zakaz odsprzedaży węgla przez spółki energetyczne. W umowach, które widzieliśmy, Kompania Węglowa (poprzedniczka PGG) zastrzegała sobie, że węgiel jest przeznaczony do spalenia w konkretnych elektrowniach. Gdyby np. jakaś spółka energetyczna uznała, że węgla ma za dużo i chciała odsprzedać  jakiejś np. ciepłowni, to musiała poprosić Kompanię, żeby dostarczyła go w inne miejsce niż wynika z umowy. Na to Kompania nie dawała zgody.

Z wielkich firm energetycznych  w Polsce od tych ograniczeń wyzwolił się tylko francuski EDF, który utworzył własną spółkę handlującą węglem, zarówno polskim, jak i importowanym. Reszta energetyki machnęła ręką, bo uznała, że gra nie jest warta świeczki.  

Jeśli zakaz dalszej odsprzedaży węgla kupowanego przez energetykę jest standardem na polskim rynku, to bez wątpienia sprawę powinien zbadać UOKiK. W końcu bardzo podobne praktyki stosował przez lata rosyjski Gazprom wobec Europy Środkowej, zakazując niemieckim kupcom swojego gazu odsprzedaży go do Polski czy Czech. Problem zniknął dopiero, gdy postępowanie antymonopolowe wszczęła Komisja Europejska.

Jest rzeczą zadziwiającą, że mimo nieustannego podkreślania przez polityków jak ważnym surowcem jest węgiel, Polska nie dorobiła się jeszcze giełdy węgla z prawdziwego zdarzenia. Zalety takiego rozwiązania są oczywiste: rzetelna i aktualna informacja rynkowa, możliwość zabezpieczania transakcji (hedgingu) i kontraktów futures,  lepsze prognozy i możliwości oceny projektów inwestycyjnych. Nie wymagałoby to wielkich kosztów.  Tylko czy pogrążone w organizacyjnym bałaganie górnictwo jest w ogóle zainteresowane takim projektem?

Główni autorzy wprowadzonej w 2015 r. ulgi w podatku akcyzowym na prąd zastanawiają się, jak poprawić przepisy aby firmy energochłonne mogły z niej korzystać bez problemów.

hutadabrowa
Rynek energii rozwija:

Niezgodność z innymi aktami prawnymi, w tym z ustawą o OZE, oraz z prawem europejskim, wyjątkowo szkodliwe efekty dla środowiska i gospodarki, przyznanie Lasom Państwowym monopolu na sprzedaż drewna energetyce – to zarzuty pod adresem projektu rozporządzenia ws. definicji drewna energetycznego, które przedstawiło ministerstwo środowiska. Zdecydowany sprzeciw wobec propozycji zapisów wyrazili niemal wszyscy, którzy zdążyli wziąć udział w konsultacjach, od energetyki, przez przemysł drzewny po organizacje ekologiczne.

oze biomasa drewno
Rynek energii rozwija:

Ostatnie 5 lat było dla branży okresem poważnych zawirowań. Na przyszły rok agencja ratingowa przewiduje stabilizację. Skąd ten pozytywny sygnał?

EBITDA grup
Rynek energii rozwija:

Dane GUS rozwiewają nadzieje rządu na bezproblemową realizację krajowego celu OZE na 2020 rok. Produkcja „zielonej” energii jeszcze rośnie, ale wyhamowała na tyle, że w 2015 roku jej udział w zużyciu był mniejszy, niż zakładał rząd. WysokieNapiecie.pl oszacowało ile dzisiaj kosztowałoby Polskę załatanie tej luki transferem statystycznym z innego kraju.

oze udzial 2015 gus
Zielone technologie rozwijają: