Od polityki klimatycznej odwrotu nie ma gdyż najsilniejsi na niej zarabiają. Ułatwia im zdobywanie rynków wysokomarżowych usług i dóbr których wytwarzanie nie wymaga dużych ilości energii. Biednym i słabym zostawia się energochłonną produkcję z małą marżą, piętnuje się ich za niszczenie planety ─ pisze w polemice do „5 gospodarczych powodów do rozwoju OZE w Polsce” prof. Ludwik Pieńkowski z AGH i NCBJ.
To, że światowa produkcja cementu rośnie i jej udział w światowej emisji CO2 rośnie obrońców planety nie interesuje. Najważniejsze, że bogaci mają gdzie kupić tani cement (oczywiście „cement” to tylko ilustracja wywodu). Gdyby bogatym zależało na ograniczeniu emisji CO2 w skali planety, to „opodatkowana” byłaby konsumpcja dóbr przy produkcji których emitowane jest CO2, system byłby podobny do podatku VAT. Wówczas kraje bogate sporo by za to zapłaciły, zmniejszyłyby swoją konkurencyjność, ale to oznacza że jest to system niemożliwy do zrealizowania, że jest to czysta utopia.
Postawmy pytanie, po co Niemcom drogi prąd? Wydaje się, że podstawowe znaczenie ma pytanie: jaki koszt energii elektrycznej pobudza gospodarkę i zwiększa szansę wygrywania wyborów przez polityków? Dla biednych gospodarek, takich jak nasza, niski koszt energii zawsze daje pozytywny, zrównoważony impuls rozwojowy. Natomiast dla gospodarki bogatej, takiej jak niemiecka, również wzrost kosztu energii może dać pozytywny impuls dla gospodarki. Dzięki znacznym zasobom możliwe jest wówczas przeniesienie ludzi do sektorów wysokomarżowych, które wymagają wiedzy, umiejętności, sprzętu itp. i potrzebują mało energii. Niestety ceną takiego dopingu jest budowanie gospodarki niezrównoważonej.
Zastanówmy się również dlaczego po katastrofie w Fukushimie Japonia nie popadła w ciężką recesję z powodu wielkich strat i wyłączenia wszystkich elektrowni jądrowych? Trywialna odpowiedź, to przywołanie faktu iż jest to wielka gospodarka mająca znaczne zasoby. Gdy jednak przyjrzeć się bliżej to okazuje się, że załamanie dostaw energii i wzrost jej ceny pokazał faktyczną zależność japońskiej gospodarki od kosztu energii, rolę sektora energochłonnego oraz że wzrost cen energii dał japońskiej gospodarce pozytywny impuls rozwojowy.
Aby przekornie zilustrować problem wyobraźmy też sobie, że nagle ktoś wymyślił technologię bezemisyjną wytwarzającą tani prąd: inwestycja za mniej niż 2500 USD/kW i prąd tańszy niż 0,04 USD/kWh. W Polsce, i nie tylko, technologia ta byłaby torpedowana przez wszystkich, bo naruszałaby interesy i byt milionów ludzi. Rządy musiałby wprowadzić jakiś super podatek, eksperci udowodnić, że jest to technologia zabójcza dla środowiska, powodująca masowe zgony młodych i starych. Pamiętajmy jednak, że potencjalnie do takich technologii należy atom, który dziś nadzieje wiąże z lekkowodnymi modularnymi reaktorami jądrowymi małej mocy.
Zobacz także: Dlaczego Niemcy zdecydowali się na Energiewende? oraz Dlaczego Niemcy płacą 2x więcej za prąd?
Dr hab. Ludwik Pieńkowski, prof. AGH pracuje w Katedrze Energetyki Jądrowej Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Wcześniej wykładał na Wydziale Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego. W swojej pracy zawodowej zajmuje się kogeneracją jądrową i uczestniczy w projekcie HTRPL skupiającym się m.in. na możliwości rozwoju reaktorów jądrowych wysokotemperaturowych na potrzeby polskiego przemysłu.