Spis treści
Analiza, jaką planuje zamówić Ministerstwo Energii, miałaby wyjaśnić kwestie nieuzasadnionych korzyści w przypadku zmian w strukturze własnościowej spółek, jakie dostały unijne dofinansowanie. Jak argumentuje ministerstwo, zmiany te często polegają na sprzedaży udziałów w prywatnych przedsiębiorstwach. Zdaniem naszych rozmówców, temat jest delikatny i skomplikowany. Jednocześnie wskazują na dość ogólne uregulowania unijne w tym zakresie.
Kiedy trzeba zwrócić pomoc?
Ministerstwo wystosowało w październiku zapytanie ofertowe w sprawie „niezależnej, pisemnej analizy” w kontekście art. 57 Rozporządzenia Rady (WE) nr 1083/2006. To jeden z najważniejszych przepisów dotyczących trwałości operacji. Zgodnie z rozporządzeniem, trwałość projektu infrastrukturalnego powinna być zachowana przez 5 lat, a w przypadku małych i średnich przedsiębiorców – co najmniej 3 lata. Terminy są liczone od daty zakończenia inwestycji. Jeśli zostaną złamane – beneficjent powinien pomoc zwrócić.
Jak wyjaśnił nam jeden z doradców, jeśli w trakcie okresu trwałości inwestycji doszło do zmian właścicielskich w spółce, która była beneficjentem unijnych funduszy, to taki przedsiębiorca „nie może czuć się pewnie”. Z drugiej strony częste zmiany zachodzą w akcjonariatach notowanych na giełdach spółkach, które także są beneficjentami funduszy UE. Tak naprawdę problemy mogą mieć małe spółki, które zostały przejęte przez duże podmioty i w efekcie unijna dotacja trafiła do większego przedsiębiorcy. Wtedy o zwrot unijnej dotacji upominają się instytucje, które ją przyznawały. I takie przypadki już są, choć – według naszych rozmówców – nie w branży energetycznej.
– Kwestie wystąpienia nieuzasadnionej korzyści w przypadku skorzystania z unijnego dofinansowania to bardzo skomplikowane zagadnienie. Jeśli w trakcie okresu trwałości inwestycji doszło do zmian właścicielskich w spółce, która była beneficjentem unijnych funduszy, to można powiedzieć, że taki przedsiębiorca nie może czuć się pewnie. Znam przypadki zwracania dotacji z funduszy regionalnych. To dotyczy małych spółek, które zostały przejęte przez duże podmioty – w efekcie unijna dotacja trafiła nie do małego a do potężnego przedsiębiorcy – mówi Szymon Żółciński, partner w firmie Crido.
Unijne dofinansowanie na sieci i projekty OZE
Pod lupę prawników, jakich planuje wynająć ME, trafić mają projekty dofinansowane z IX osi Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko 2007-2013. To ogromna grupa inwestycji dotyczących wytwarzania i dystrybucji energii elektrycznej, gazu i ciepła, efektywności energetycznej oraz OZE – w sumie 839 inwestycji, które dostały 711 mln euro. Z tej kwoty polowa dotyczyła elektrowni OZE. Najwięcej skorzystały na tym farmy wiatrowe.
Pięć gigawatów nowych elektrociepłowni do 2028 r.?
W ramach działania „Wytwarzanie energii ze źródeł odnawialnych” ( 9.4) zrealizowano 64 projekty dzięki którym uruchomiono m.in. 48 farm wiatrowych, 4 elektrownie biogazowe i 8 elektrociepłowni biogazowych pracujących w układzie kogeneracyjnym, 2 elektrownie na biomasę oraz 2 elektrociepłownie biomasowe pracujące w układzie kogeneracyjnym. Najwyższe kwoty dofinansowania w przypadku inwestycji w OZE dochodziły do 9,5 mln euro.
Z kolei priorytet X POIiŚ dotyczył bezpieczeństwa energetycznego, w tym dywersyfikacji źródeł energii. Tu także zostać mają sprawdzone inwestycje – zrealizowano 45 projektów na które poszło 848 mln euro. W tej grupie dofinansowanie było znacznie wyższe, znalazł się tu min. terminal LNG w Świnoujściu.
Standardowa analiza?
Kwestie trwałości projektów wyjaśniło w opracowaniu z 2012 roku Ministerstwo Rozwoju Regionalnego. „W związku opisaną w tym dokumencie metodologią, Instytucja Pośrednicząca –Ministerstwo Energii, dokonuje każdorazowo analizy zmian w projektach pod kątem zachowania trwałości. Zmiany te często polegają na przeprowadzeniu transakcji sprzedaży udziałów w przedsiębiorstwach,-podmiotach prywatnych, które są beneficjentem POIiŚ” – podało w zapytaniu ofertowym ME.
Jednocześnie precyzuje, że analiza ma na celu interpretację przepisów prawa i umów o dofinansowanie w kontekście identyfikacji ewentualnych przypadków złamania zasady trwałości. ME chce znać też możliwości podjęcia dalszych działań, w tym wskazania ścieżki prawnej dochodzenia zwrotu środków.
Rząd przeprosił się z „zieloną” energią
Analiza ME ma być zlecona w momencie, gdy spodziewane są nowe transakcje na rynku farm wiatrowych, m.in. ze strony państwowych spółek energetycznych. Może pomóc wyjaśnić ewentualne wątpliwości, by nie narażać dużych grup energetycznych na wielomilionowe zwroty dotacji. Z drugiej strony prawnicy mieliby się przyjrzeć umowom zawartym w przeszłości, a na rynku OZE było wiele transakcji przejęć projektów.
Czytaj także: Bankrutuje farma wiatrowa. Jej majątek przejmie Polenergia