Peabody Energy, największy na świecie prywatny koncern węglowy, znalazł się na krawędzi upadłości. Nawet najbardziej efektywne spółki górnicze w USA nie są w stanie sprostać rewolucji na rynku surowców. Czy Polska może jeszcze uniknąć podobnego scenariusza?
Przykład Peabody, spółki szczycącej się przez lata najniższymi kosztami wydobycia węgla i wyśrubowaną efektywnością, jest przykładem, że w tym sektorze nie ma świętych krów. W ciągu ostatnich pięciu lat firmie ani razu nie udało się wypracować zysku netto.
Spadek cen ropy i gazu oraz rosnące wykorzystanie gazu w energetyce musiały odbić się na kondycji producentów węgla. Mimo zamknięcia setek kopalń, m.in. po ubiegłorocznych bankructwach głównych konkurentów Peabody – Walter Energy, Alpha Natural Resources i Arch Coal – Stany Zjednoczone wciąż mają nadwyżkę węgla. W efekcie jego ceny w USA od 2011 r. spadły aż o 75%.
I to jeszcze nie koniec drogi w dół dla tego rynku. Jak prognozuje U.S. Energy Information Administration, w 2016 r. w Stanach Zjednoczonych po raz pierwszy więcej energii powstanie z gazu ziemnego niż z węgla (udział tych surowców w miksie energetycznym USA wyniesie – odpowiednio – 33 i 32%).
W odpowiedzi na ekstremalnie trudne warunki rynkowe amerykańskie górnictwo mocno się restrukturyzuje, często pod nadzorem najlepszych na rynku menedżerów. Eksploatacja nieopłacalnych złóż jest zamykana, kopalnie są sprzedawane, zatrudnienie mocno ograniczane, a biura – zamykane. Jak jednak widać, nawet i to nie wystarczy, by ustrzec się przed widmem bankructw.
A skoro Peabody, firma jeszcze do niedawna oceniana przez wielu analityków jako odporna na najgłębsze nawet kryzysy na rynkach surowców, ma tak poważne kłopoty, to jak przetrwać miałyby polskie kopalnie? Zaraz ktoś powie – hola, hola, przecież w Polsce nie mamy, i mieć nie będziemy, rewolucji łupkowej, która pogrąża najważniejszych graczy po drugiej stronie Atlantyku.
Tak, ale widać wiele analogii – zwłaszcza jeśli chodzi o spadek cen i nadprodukcję. Przy tym państwowe górnictwo na Śląsku jest w jeszcze gorszym położeniu, bo zupełnie nie potrafi działać na zasadach rynkowych ani się restrukturyzować. A kroplówka z pieniędzmi, która dzisiaj podtrzymuje je przy życiu, nie może być podawana w nieskończoność.