Spis treści
W Polsce geotermia może się rozwijać w oparciu o zasoby niskotemperaturowe. Drugą Islandią nie będziemy, ale zyskać może przede wszystkim ciepłownictwo. Pieniądze, jakie zamierza przekazać na ten cel resort środowiska są niemałe, wręcz gigantyczne. Budżet idący w setki milionów złotych ma Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW), który udziela dotacje do rozpoznawania możliwości wykorzystania złóż wód termalnych oraz energii cieplnej suchych skał.
Geotermia z dofinansowaniem
Dotychczas przyznano 107 mln zł na inwestycje warte 110 mln zł. Dotacje pokrywają wiec niemal całe wydatki.
– Wywiercenie pierwszego otworu jest kosztowne, a dopiero po jego realizacji można ostatecznie ocenić możliwość wykorzystania potencjału wód i energii geotermalnej. Stąd, bez programu wsparcia, sektor geotermalny w ostatnich latach rozwijał się bardzo powoli – wskazuje dr Anna Sowiżdżał z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.
Teraz funkcjonuje 6 ciepłowni geotermalnych: Podhale, Mszczonów, Pyrzyce, Stargard, Uniejów, Poddębice. Dla porównania w 2016 r. w Europie działało ok. 270 geotermalnych systemów ciepłowniczych, na tym tle Polska wypada więc słabo. W ramach naborów w 2016 i 2017 pozytywną opinię uzyskało 7 wniosków. Obejmują one wykonanie otworów geotermalnych w gminach: Szaflary, Sieradz, Sochaczew, Lądek Zdrój, Koło, Turek, Tomaszów Mazowiecki. Wszystkie mają już umowy, ostatni był Turek, który podpisuje umowę z NFOŚiGW tym tygodniu. Jeśli prace zakończą się sukcesem, to liczba instalacji geotermalnych podwoi się.
– Polska ma bardzo dobrze rozpoznane zasoby geotermalne. Informacje na ten temat zawarte są w serii Atlasów geotermalnych wydanych przez Akademię Górniczo-Hutniczą. Dofinansowane przez NFOŚiGW lokalizacje odwiertów zostały wytypowane w miejscowościach, gdzie takie zasoby są stosunkowo dobrze rozpoznane, co przekłada się na zmniejszone ryzyko geologiczne. Projekty te dotyczą przede wszystkim Polski centralnej – mówi dr Sowiżdżał.
Czego spodziewają się gminy?
Gminy chcą przede wszystkim z ciepła geotermalnego zasilać lokalną sieć grzewczą, obiekty publiczne (np. szkoły) czy indywidualnych odbiorców. Oczekiwana w odwiertach temperatura wody waha się od ok. 40 st. C w Sochaczewie po aż 120 st. C. w Szaflarach. Oczywiście, są to tylko założenia. Dla ciepłownictwa najbardziej korzystne jest wydobycie i energetyczne zagospodarowanie wód o temperaturze powyżej 65ºC i zasoleniu nieprzekraczającym 30 g/dm3. Może to się udać na przykład w Turku czy w Sieradzu. Przy mocy ok. 7 MW cieplnych lokalne przedsiębiorstwo energetyki cieplnej (PEC) w Sieradzu latem nie musiałoby odpalać kotła, a zimą zużyłoby mniej węgla.
Mniej gorące, ale za to też mniej zasolone wody termalne mogą być wykorzystane w wodociągach. Na to liczy Sochaczew, tak też robią Poddębice, gdzie geotermalna ciepłownia działa od 2013 roku.
Teoretycznie, z ciepła geotermalnego można produkować także energię elektryczną. To wymaga jednak już wyższych temperatur. Szanse na to mają Szaflary i być może Koło.
– Niskotemperaturowe zasoby geotermalne można wykorzystać do produkcji energii elektrycznej w systemach binarnych. Im wyższa temperatura wody, tym sprawność takich systemów będzie wyższa. Instalacje takie funkcjonują na przykład w Niemczech czy Austrii i bazują na wodach najczęściej powyżej 100 st. C. W Polsce – jak dotąd – nie ma takich instalacji – wskazuje Sowiżdżał.
Zasoby są, instalacji jak na lekarstwo
Na razie nie można mówić o efektach. Po pierwsze: dofinansowanie udzielone przez NFOŚiGW dotyczy prac badawczo-rozpoznawczych. Po drugie: dopiero na podstawie pierwszych odwiertów będzie można mówić o potencjalnym wykorzystanie wód, wtedy też możliwa stanie się budowa kolejnych odwiertów, instalacji i infrastruktury, takiej jak na przykład magistrale ciepłownicze.
Istniejące systemy geotermalne były tworzone od lat 90-tych ubiegłego wieku, najstarszy ma ponad 20 lat. To Geotermia Podhalańska, która sukcesywnie powiększa ona swój zasięg, podłącza odbiorców i rozbudowuje sieć. Podhalański geotermalny system ciepłowniczy jest jednym z największych w Europie (poza Islandią) biorąc pod uwagę zainstalowaną moc i roczną sprzedaż ciepła. Należąca w przeważającej większości do NFOŚiGW ciepłownia ma 82 MW cieplne zainstalowanej mocy i sprzedaje rocznie 400 tys. GJ ciepła. Taryfa za ciepło wynosi 16,5-19 zł/GJ, a opłata zmienna za usługi przesyłowe ok. 15-25 zł/GJ. Cena jest – według oceny urzędników z Szaflar – na tyle konkurencyjna, że miejscowa ludność jest zainteresowana przyłączeniem swoich domów do geotermalnej sieci. W ankiecie przeprowadzonej przez gminę opowiedziało się za tym 80 proc. respondentów. Na razie Szaflary są przed badaniami geofizycznymi, na które rozpiszą przetarg, ten zaś musi zostać zaakceptowany przez resort środowiska. Ewentualne uruchomienie instalacji wraz z magistralą ciepłowniczą zajmie około trzy lata. Gmina podpisała umowę na prawie 45 mln zł dofinansowania, najwięcej ze wszystkich beneficjentów.
Woda termalna może być też atrakcją w gminie i magnesem dla turystów. Tak zrobiło Zakopane czy Uniejów.
– Efektywność wykorzystania zasobów geotermalnych może zostać zwiększona poprzez kaskadowy system zagospodarowania wody geotermalnej np. w celach rekreacyjnych (budowa basenów geotermalnych) lub innych, co ma miejsce w Polsce w niektórych miejscowościach np. na Podhalu, w Mszczonowie czy Uniejowie – dodaje dr Anna Sowiżdżał.
Czy będzie ciepłownia geotermalna w Toruniu
Na rozwój odnawialnych źródeł energii idą też pieniądze unijne. To właśnie po to dofinansowanie sięgnęła Geotermia Toruń, związana z o. Tadeuszem Rydzykiem. Firma posiada własne odwierty (ich dotyczył zakończony kilka lat temu spór o dofinansowanie z NFOŚiGW), a teraz planuje zbudować za ponad 40 mln zł ciepłownię. Dofinansowanie z programu unijnego wyniosło prawie 19,5 mln zł. Zakład od 2019 r. ma zasilać miejską sieć ciepłowniczą. Tu także spółka uzyskała dofinansowanie na efektywną dystrybucję ciepła i chłodu – w sumie ponad 12 mln zł na dwa przedsięwzięcia polegające na rozbudowie sieci.