Turcja dołączyła do grona klientów Gazpromu, którzy w arbitrażu walczą o obniżenie cen dostarczanego im rosyjskiego gazu. Turcy chcą wymusić obiecaną im ponad 10 proc. obniżkę, a nowy etap sporu stawia pod jeszcze większym znakiem zapytania projekt nowego gazociągu przez Morze Czarne.
Turecki minister energetyku Ali Riza Alaboyun potwierdzić, że państwowa firma gazowa Botas skierowała odpowiedni wniosek do arbitrażu, dodając, że strona turecka od dawna uważa, iż ceny rosyjskiego gazu są zbyt wysokie. W wyniku negocjacji z Gazpromem ustalono latem tego roku,m że Botas dostanie zniżkę o 10,25 proc., jednak porozumienie to nigdy nie zostało zrealizowane. Niech więc decyzję o obniżeniu cen podejmie arbitraż – dodał Alaboyun. Z kolei rzecznik Gazpromu zauważył, że arbitraż co prawda jest jedną z możliwości, przewidzianych przez kontrakt gazowy, ale pozasądowe rozwiązanie sporu cały czas pozostaje opcją.
Turcja jest drugim po Niemczech odbiorcą rosyjskiego gazu. Poprzez gazociąg Blue Stream kraj ten sprowadza z Rosji ponad 30 mld m sześc. gazu rocznie po cenie sporo przekraczającej 400 dol. za 1000 m sześc.
Decyzja o skierowaniu sporu o cenę do arbitrażu zapadła po serii wydarzeń, które gwałtownie pogorszyły stosunki turecko-rosyjskie. Chodzi głównie o zbrojną interwencję Rosji w Syrii i incydenty z przekraczaniem tureckiej granicy przez rosyjskie samoloty wojskowe. Również z tego powodu mocno niejasna pozostaje przyszłość jednego ze sztandarowych projektów Gazpromu czyli nowego gazociągu pod Morzem Czarnym. Negocjacje w sprawie Turkish Stream zamarły latem, a z ostatnich wypowiedzi przedstawicieli tureckiego rządu wynika, że być może jakieś decyzje zapadną po planowanych na 1 listopada wyborach. W tym samym czasie Gazprom znacznie mocniej zaangażował się w projekt Nord Stream II, który na samym początku był również postrzegany jako forma nacisku na Turcję.
Jak pokazują przykłady z przeszłości, skierowanie do arbitrażu sprawy przeciwko Gazpromowi daje duże szanse powodowi na uzyskanie pozytywnego rezultatu. Powiodło się to m.in. w przypadku skargi RWE. W wyniku ugody trzy lata temu udało się to PGNiG, choć polska spółka znów sądzi się z Rosjanami o ceny. A do listy procesujących się z rosyjską firmą dołączył ostatnio fiński Gasum, który żąda nie tylko obniżenia cen, ale i zmian formuł kontraktowych. Żeby było ciekawiej, w tej fińskiej spółce Gazprom posiada 25 proc. udziałów.