Spis treści
Chodzi o program pn. „Pomoc dla przemysłu energochłonnego związana z cenami gazu ziemnego i energii elektrycznej w 2024 r.”. Podobnie jak w minionych dwóch latach jest on konstruowany w oparciu o Tymczasowe Ramy Kryzysowe (TRK), ogłoszone przez KE po agresji Rosji na Ukrainę.
TRK dały możliwość udzielania pomocy publicznej przez państwa członkowskie. W listopadzie 2023 r. KE ostatecznie wydłużyła termin ich obowiązywania do końca czerwca 2024 r., więc pierwsze półrocze tego roku jest ostatnim okresem, w którym przedsiębiorstwa energochłonne mogą liczyć na środki z tego źródła wsparcia.
– Obecnie ceny gazu ziemnego i energii elektrycznej na rynku spot oscylują w granicach średnich cen w całym 2021 r. Nie oznacza to jednak, że takie ceny obowiązują przedsiębiorstwa w odniesieniu do całości zużywanych gazu i energii. Przedsiębiorstwa związane są długoterminowymi umowami z dostawcami gazu i energii, często zawieranymi w latach 2022-2023, gdy ceny kontraktów długoterminowych były nawet kilkukrotnie wyższe niż ceny spot dzisiaj – napisano w przygotowanym przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii projekcie uchwały wprowadzającej program.
Jest zgoda rządu, teraz czas na KE
Projekt uchwały do wykazu prac legislacyjnych rządu wpisano już pod koniec maja i wskazano, że ma zostać przyjęty przez rząd w 2-3 kwartale. Natomiast nabór wniosków miał ruszyć w sierpniu. Jednak do porządku obrad Rady Ministrów uchwała trafiła dopiero 16 września. Tak pechowo się wówczas złożyło, że finalnie rząd się nią nie zajął, bo skupił się na sytuacji kryzysowej związanej z powodzią.
Ostatecznie uchwała została przyjęta (z autopoprawką) w trybie obiegowym 24 września. Resort rozwoju, pytany przez nas o opóźniające się uruchomienie programu, przekazał, że MRiT czeka aktualnie na opublikowanie uchwały w Monitorze Polskim.
– Program zostanie uruchomiony po otrzymaniu od Komisji Europejskiej decyzji notyfikacyjnej. Na realizację programu przeznaczono w 2024 r. blisko 950 mln zł – poinformowało nas biuro prasowe ministerstwa.
Na jak najszybszą publikację programu czeka oczywiście przemysł energochłonny, co podkreśla Henryk Kaliś, prezes Izby Energetyki Przemysłowej i Odbiorców Energii, a także prezes Forum Odbiorców Energii Elektrycznej i Gazu.
– Ministerstwo Rozwoju i Technologii wysłał program do akceptacji KPRM już w czerwcu tego roku. Trzeba pamiętać, że do jego uruchomienia potrzebna jest jeszcze jego zaakceptowanie przez KE, co również bywa czasochłonne, a pomoc powinna zostać wypłacona najpóźniej do 31 grudnia 2024 r. – zaznacza Kaliś.
Co istotne, do opóźnień w uruchomieniu wsparcia dochodziło też w poprzednich edycjach programu. Jednocześnie nabory wniosków, które przeprowadza Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, są stosunkowo krótkie.
Dlatego aplikowanie o pomoc odbywa się pod dużą presją czasu, a wąskim gardłem jest chociażby dostęp do biegłych rewidentów. Tych na rynku – jak pokazują branżowe statystyki – jest z roku na rok coraz mniej. Rewidenci muszą sporządzić odpowiedni raport, potwierdzający spełnienie warunków programu, poprawność wyliczenia kosztów kwalifikowanych oraz wnioskowanej kwoty pomocy.
O tych i innych trudnościach pisaliśmy w styczniu w artykule pt. Dlaczego miliardy złotych przechodzą energochłonnym koło nosa?
W efekcie w dotychczasowych naborach wykorzystywano tylko około połowę dostępnych środków, która wynosiła kolejno ponad 5 mld zł za 2022 r. oraz 5,5 mld zł za 2023 r.
Dokładne listy beneficjentów znajdują się na stronach operatora programu, czyli NFOŚGW. Dane za 2022 r. opublikowano tutaj. Natomiast za 2023 r. prowadzono pierwszy oraz drugi nabór.
Pomoc dla przemysłu energochłonnego w 2024 roku
Jeśli chodzi o główne założenia programu, który czeka uruchomienie, to są one zbliżone do poprzedniej edycji. O pomoc będą się więc mogły ubiegać przedsiębiorstwa energochłonne, prowadzące działalność w sektorach wydobycia i przetwórstwa przemysłowego, czyli w sekcjach B i C Polskiej Klasyfikacji Działalności (PKD).
Dostępna będzie pomoc podstawowa albo zwiększona. Podstawowa kwota wsparcia wynosi 50 proc. kosztów kwalifikowanych do 4 mln euro, liczonych łącznie dla wszystkich przedsiębiorstw powiązanych w rozumieniu unijnych przepisów pomocy publicznej, zarejestrowanych w Polsce.
Kosztami kwalifikowanymi jest nadwyżka kosztów zakupu gazu ziemnego i energii elektrycznej ponad wzrost ich cen o 50 proc. pomiędzy średnią ceną z 2021 r. a okresem kwalifikowanym. Okresem kwalifikowanym jest pierwsze półrocze 2024 r.
Z wyższego limitu będą mogły skorzystać firmy, które prowadzą przeważającą działalność w branżach wskazanych na liście w programie według kodów PKD i klasyfikacji produktów przemysłowych w UE – PRODCOM. Są to branże określone przez KE jako szczególnie narażone na utratę konkurencyjności względem firm spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego. Drugim warunkiem jest odnotowanie w 2023 r. ujemnej wartości wskaźnika EBITDA lub spadku tego wskaźnika o 40 proc. względem 2021 r.
Limit pomocy dla tych firm wynosi 80 proc. kosztów kwalifikowanych do 40 mln EUR liczone łącznie dla wszystkich przedsiębiorstw powiązanych. Po dodaniu pomocy otrzymanej w zwiększonym limicie do obliczania wskaźnika EBITDA przedsiębiorstwa za 2023 r., nie może ona przekraczać 70 proc. swojej wartości za rok 2021 albo, jeśli EBITDA w 2023 r. była ujemna, nie może przekroczyć zera.
Wnioskodawcy nie mogą zgłosić do kosztów kwalifikowanych więcej niż 70 proc. zużycia energii i gazu w analogicznym okresie 2021 r. Natomiast przedsiębiorstwa uprawnione do zakupu energii elektrycznej po ustalonej cenie maksymalnej na podstawie ustawy z dnia 27 października 2022 r. o środkach nadzwyczajnych mających na celu ograniczenie wysokości cen energii elektrycznej oraz wsparciu niektórych odbiorców w 2023 roku oraz w 2024 roku mogą wnioskować o pomoc jedynie z tytułu kosztów zakupu gazu ziemnego.
Unijna prezydencja okazją do zadbania o energochłonnych
Kolejnej, kryzysowej pomocy dla energochłonnych już nie będzie, ale branża liczy, że dobrą okazją do upomnienia się o jej interesy będzie półroczna prezydencja Polski w UE, która rozpoczyna się od stycznia 2025 r.
– Rząd w tym czasie mógłby wystąpić z propozycją wprowadzenia europejskiego systemu wsparcia energochłonnych branż przemysłu w przeprowadzeniu transformacji technologicznej. Nie chcemy sytuacji, w której zamożniejsze od Polski państwa, np. Niemcy, publicznymi środkami sfinansują zieloną transformację jedynie rodzimego przemysłu – podkreśla Henryk Kaliś w rozmowie z portalem WysokieNapiecie.pl.
Zaznacza przy tym, że transformacja przemysłu jest o wiele bardziej skomplikowana niż transformacja energetyki, a Polski prawdopodobnie nie będzie na nią stać.
– W efekcie przemysł działający w mniej zamożnych krajach UE, w tym w Polsce, będzie zmuszony przenieść działalność produkcyjną do tych bogatszych państw. Już teraz prognozy wskazują, że w Hiszpanii przemysł może oczekiwać cen energii na poziomie 50 euro za MWh, we Francji ok. 60 euro/MWh a w Niemczech 65-70 euro/MWh. Po takich cenach w Polsce kupowaliśmy energię w 2021 r., a obecnie osiąga ona ok. 120 euro/MWh – wylicza prezes.
– Nie da się tak konkurować na wewnętrznym rynku UE, na który jednocześnie napływają tanie produkty z USA, Chin czy Indii. Do tego przykładowo w USA wsparcie przemysłu ma konkretny wymiar finansowy i realizowane jest poprzez ustawę Inflation Reduction Act (IRA) z budżetem 369 mld dolarów na inwestycje w nowoczesny, bezemisyjny przemysł. Tymczasem odpowiedzią na IRA ze strony UE jest rozporządzenie Net Zero Industry Act, które wyznacza jedynie kolejne cele – podsumowuje prezes Henryk Kaliś.
Przypomnijmy, że Ursula von der Leyen, która ponownie objęła stanowisko przewodniczącej Komisji Europejskiej, zapowiedziała, że w ciągu 100 dni urzędowania zostanie przedstawiony Plan na Rzecz Czystego Przemysłu
– W ciągu pierwszych 100 dni przedstawię nową Czystą Umowę Przemysłową. Będzie ona ukierunkowywać inwestycje na infrastrukturę i przemysł, w szczególności w sektorach energochłonnych. Pomoże to stworzyć wiodące rynki we wszystkim, od czystej stali po czyste technologie, a także przyspieszy planowanie, przetargi i wydawanie pozwoleń – zapowiedziała von der Leyen.
Jak na razie szczegóły tego planu nie zostały przedstawione.