Spis treści
Problemy sektora były traktowane przez polityków jak wstydliwa choroba – lepiej nic nie mówić lub zagadywać na okrągło. 20 stopień zasilania w sierpniu niczego naszych kandydatów nie nauczył.
To naprawdę zadziwiające – braki prądu w sierpniu miały wpływ na funkcjonowanie tysięcy firm, a poniekąd i obywateli, którzy odchodzili z kwitkiem spod centrów handlowych. Jeśli nie wprowadzimy środków zaradczych, to sytuacja będzie coraz gorsza, bo coraz więcej starych bloków energetycznych trzeba będzie zamykać.
Przyjrzyjmy się zatem co w kwestiach energetyki i górnictwa proponują partie, które mają szanse wejść do Sejmu.
POgubienie
Rządzącą partię ocenia się głównie po tym co robi, a nie co mówi. Ostatni rok to była głównie rozpaczliwa próba ratowania górnictwa w taki sposób żeby uniknąć konfliktu z górniczymi związkami. Rząd jest bardzo zadowolony ze swoich wysiłków, a przynajmniej robi takie wrażenie. W rzeczywistości co bardziej światli członkowie ekipy zdają sobie sprawę z tego, że niczego poza odsunięciem nieuniknionych decyzji nie załatwiono.
Co więc nasz czeka jeśli PO znowu sformowałaby rząd? Minister skarbu Andrzej Czerwiński już bez ogródek zapowiada integrację górnictwa i energetyki, choć jeszcze w sierpniu mówił: „Nigdy nie zmuszałem i nie będę zmuszał spółek do wchodzenia w określone inwestycje“.
Oficjalny program PO w kwestii energetyki jest bardzo „okrągły“: „Inwestujemy i chcemy dalej inwestować w energetykę opartą na węglu kamiennym i brunatnym. W ramach dywersyfikacji paliw w koszyku energetycznym Polski inwestujemy także w elektrownie gazowe, a w przyszłości chcemy rozpocząć budowę elektrowni jądrowej.
Bezpieczeństwa energetycznego dopełnią inwestycje w infrastrukturę związaną z wydobyciem oraz transportem paliw płynnych”.
Czy premier Ewa Kopacz zna ten program, skoro krytykowała ostatnio plany budowy elektrowni atomowej? Zdezawuowała nie tylko program PO, ale de facto nawet wciąż istniejący rządowy program rozwoju energetyki atomowej oraz dokument „Polityka Energetyczna Państwa 2050″, w którym energetyka atomowa także jest obecna. Wszystko po to żeby przypodobać się górnikom.
PiS – mamy węgiel i nie zawahamy się go użyć.
Program PiS, który znaleźliśmy na stronie internetowej pochodzi z 2014 r. i fragmentami się zdezaktualizował, ale dobrze oddaje sposób myślenia tej partii.
„Na poziomie unijnym będziemy walczyć o zniesienie ekonomicznej i prawnej dyskryminacji wytwarzania energii elektrycznej z węgla kamiennego, żądając rewizji pakietu energetyczno-klimatycznego w zamian za zgodę Polski w innych kluczowych dla Unii jako całości kwestiach. Komisja Europejska, a także niektóre państwa UE dążą do przyjęcia niekorzystnych dla Polski zmian w systemie handlu emisjami. Polska powinna dążyć do trwałego zwolnienia od postanowień tego paktu. Specyfika polskiej gospodarki, w której ponad 90 proc. energii uzyskuje się z własnych zasobów węgla, w pełni uzasadnia takie żądanie.
Środki marnowane na nieprzynoszące efektów eksperymenty energetyczne zostaną skierowane na inwestycje mające na celu zmniejszenie strat w przesyle energii i inwestycje w energetykę konwencjonalną. Zasoby węgla kamiennego i brunatnego stanowią atut naszego kraju w działaniach zmierzających do zapewnienia konkurencyjności polskiej gospodarki. Przedstawianie ich jako „surowców schodzących” jest przesądem. Polskie górnictwo węglowe wymaga dużych i rozsądnych inwestycji.”
Możemy zatem spodziewać się integracji energetyki i górnictwa oraz inwestycji w nowe elektrownie węglowe. Tylko jak one na siebie zarobią? Fragment o renegocjacji pakietu energetyczno-klimatycznego można by w zasadzie litościwie pominąć milczeniem, ale ponieważ prezes PiS lubi historię, to przypominamy co swego czasu powiedział car Aleksander II do polskiej delegacji: „Point de reveries, Messieurs“. Żadnych mrzonek, panowie.
W programie PiS jest też spory fragment o OZE.
„Prawo i Sprawiedliwość odrzuca dogmatyczne koncepcje promowania za wszelką cenę jednego kierunku rozwoju sektora energetycznego w odniesieniu do odnawialnych źródeł energii. Mamy pozytywny stosunek do energii wiatrowej, ale z powodu uciążliwości turbin wiatrowych dla mieszkańców wprowadzimy zakaz sytuowania wiatraków w odległości 3 km od zabudowy mieszkalnej.
Podłączenie dużej liczby elektrowni wiatrowych do krajowego systemu przesyłowego stwarza zresztą ryzyko zaburzeń w jego pracy. Praktyka pokazuje, że inwestycje w energię wiatrową wymuszają równoległe budowanie zapasowych elektrowni konwencjonalnych. Konieczne jest więc budowanie i utrzymanie dwóch równoległych systemów energetycznych, co powiększa koszty i prowadzi do wzrostu uzależnienia od importu (np. gazu ziemnego).”
Na dobro programu energetycznego PiS można zapisać, że jest szczery i nie obiecuje wszystkim wszystkiego. Wiatraki będą miały gorzej…
„Czarny“ Kukiz
„Polityka energetyczno-klimatyczna Unii Europejskiej to czysto ideologiczny projekt, dla którego nie ma żadnego sensownego naukowego, ekonomicznego ani politycznego uzasadnienia. Nawet jeśli przyjęlibyśmy teorię ludzkiego wpływu na niekorzystne zmiany w atmosferze, akceptacja jednostronnej polityki przez UE, przy sprzeciwie państw Azji i Ameryki, stanowi przejaw ideologicznego zacietrzewienia i tendencji do gospodarczego samobójstwa.
Sytuacja Polski jest w tym kontekście wyjątkowo niekorzystna. Europejska polityka klimatyczna uderza przede wszystkim w opartą na węglu polską energetykę. Według bardzo ostrożnych szacunków ekspertów od energetyki najnowszy europejski pakiet klimatyczny oznacza, że ceny energii dla Polaków wzrosną przynajmniej o 30 procent. Gdyby Polska miała zredukować emisje CO2 zgodnie z pakietem klimatycznym to musiałaby do 2030 roku zamknąć wszystkie elektrownie węgla brunatnego, 90 procent elektrowni węgla kamiennego i zastąpić je elektrowniami gazowymi.
Ograniczenia przeforsowane przez europejskich biurokratów uderzają w podstawy gospodarki rynkowej, prowadzą do znacznego spowolnienia wzrostu gospodarczego, zniszczenia polskiego przemysłu i radykalnej podwyżki cen energii.
Pakiet klimatyczny to nic innego jak drastyczny europejski podatek nałożony na Polaków i na naszą gospodarkę. Nie zamierzamy tego tolerować ani chwili dłużej. Nie zamierzamy zatem renegocjować pakietu energetyczno-klimatycznego. Kiedy tylko uzyskamy wpływ na rząd, zamierzamy natychmiast jednostronnie pakiet wypowiedzieć. Żaden rząd stojący na gruncie polskiej racji stanu nie może tych porozumień uznawać. Polscy politycy, którzy podpisali porozumienia tak oczywiście szkodzące Polakom i przez to noszące znamiona zdrady stanu, muszą ponieść za to odpowiedzialność.
Uff….Może Paweł Kukiz jako minister pojedzie na konferencję klimatyczną do Paryża?
Korwin czyli licytacja ze słabą kartą
Partia współautora kapitalnego podręcznika do nauki brydża z lat 70-tych prezentuje kilka punktów, z których jednak niewiele wynika.
„Należy chronić złoża węgla przed zablokowaniem dostępu do nich. Kluczowym zadaniem dla państwa jest odejście od pakietu energetyczno-klimatycznego w obecnie obowiązującym zakresie lub też pokrywanie kosztów jego funkcjonowania ze środków unijnych. Należy w praktyce zagwarantować dostęp na zasadach rynkowych do infrastruktury przesyłowej na rynku energetycznym.
Obciążenia fiskalne energii powinny być na najniższym, dopuszczalnym przez UE poziomie.
Sprzedaż polskich koncernów energetycznych na rzecz obcych państw nie jest zgodna z polską racją stanu. Ich prywatyzacja będzie prowadzona z uwzględnieniem długofalowych skutków dla klientów.
Polska infrastruktura energetyczna powinna być połączona z infrastrukturą innych państw członkowskich UE.
Dotacje do górnictwa powinny zostać zlikwidowane, a kopalnie sprywatyzowane, a podatki i opłaty obciążające wydobycie zlikwidowane bądź ograniczone do minimum. Powszechny podatek od kopalin pozwoli na uwzględnienie interesów społeczeństwa w gospodarowaniu zasobami naturalnymi kraju.
Oczywiście, domaga się też jako „bezwzględnego priorytetu” odejścia od pakietu energetyczno-klimatycznego.
W sprawie pakietu klimatycznego Janusz Korwin-Mikke zapomniał widać o radach ze swego brydżowego podręcznika, bo stoi tam jak wół, że jak ma się kartę najwyżej na mocne dwa kier, to nie licytuje się szlema.
Zaś co do prywatyzacji górnictwa i wycofania wszystkich dotacji to jest to mrzonka. Żadna prywatna firma nie kupi kopalń na Śląsku przy obecnych cenach węgla, a wycofanie dotacji spowoduje natychmiastową upadłość większości spółek.
Nowoczesna bez energetyki
Wyjątkowo mało poświęca temu sektorowi partia Ryszarda Petru. To dosłownie jedno zdanie o deregulacji energetyki a także związaniu strategii energetycznej z współpracą transatlantycką polityką bezpieczeństwa, oraz ochroną klimatu. Trochę mało. Ryszard Petru w dyskusjach publicznych opowiadał się za prywatyzacją górnictwa jako panaceum na jego bolączki, ale to oznacza, że kiepsko orientuje się w sytuacji sektora. No chyba, że sam jest gotów to kupić…
Razem na zielono
Co proponuje partia Adriana Zandberga? „Będziemy dążyć do przemyślanej restrukturyzacji przemysłu węglowego. W perspektywie najbliższych 30 czy 50 lat odejście od spalania węgla jest konieczne, aby zachować konkurencyjność polskiej gospodarki i normy środowiskowe.
W obecnej sytuacji, w której 90 proc. energii pozyskiwane jest z węgla, a prognozy ekonomiczne wskazują na wzrost jego ceny do 2020 roku, należy dbać o funkcjonowanie kopalni i warunki pracy osób tam zatrudnionych. Restrukturyzacja przemysłu energetycznego powinna zakładać aktywną rolę państwa w tworzeniu nowych miejsc pracy i minimalizowaniu kosztów społecznych.
Zbudujemy w Polsce dynamiczny i innowacyjny przemysł ekologicznych źródeł energii.
W 2013 r. miał miejsce punkt przełomowy, kiedy na całym świecie wybudowano więcej elektrowni odnawialnych niż wykorzystujących paliwa kopalne. Szacuje się, że do 2030 roku OZE będzie budowanych cztery razy więcej od nowych elektrowni opalanych węglem czy gazem. Wydajność paneli fotowoltaicznych rośnie w sposób przypominający rozwój mocy komputerów pod koniec XX wieku. Polska ma bardzo duży potencjał geotermiczny, którego wykorzystanie wymaga jednak dużych początkowych inwestycji.
Te inwestycje powinno poczynić państwo, podobnie jak w inne odnawialne źródła energii. Będziemy negocjować z Unią Europejską pomoc celową mającą na celu transformację przemysłu energetycznego. Wykorzystamy ekologiczne źródła energii – fotowoltaikę, geotermikę i energię wiatrową, przy jednoczesnym zapewnieniu że ramy prawne, w jakich będą operować OZE będą wspierały rozwiązania energii obywatelskiej.
Wspieranie OZE wymaga jednocześnie inwestycji w sieć przesyłową, która została przez ostatnie dekady rażąco zaniedbana, oraz w przemysłowe systemy magazynowania energii. Energetyka atomowa nie stanowi w najbliższym czasie rozwiązania problemu emisji CO2 ani zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego. Energia jądrowa, a w dłuższej perspektywie termojądrowa może być bezpiecznym i niskoemisyjnym źródłem energii, ale aktualna sytuacja w branży pokazuje, że żadna korporacja na świecie nie jest w stanie zapewnić zbudowania elektrowni w sposób bezpieczny, na czas i mieszcząc się w założonym początkowo budżecie. Być może drugiej połowie XXI wieku połączenie energetyki jądrowej z OZE pozwoli na zapewnienie Polsce bezpiecznej i taniej energii, ale w najbliższej dekadzie inwestycje w atom są niewskazane”.
Program Partii Razem dotyczący odnawialnych źródeł energii jest w miarę jasny i konkretny, natomiast konia z rzędem temu, kto potrafi wysnuć jakieś wnioski z tego co napisali o energetyce węglowej. Adrian Zandberg w debacie pokazał się jako polityk szczery i nie próbujący przypodobać się wszystkim, ale jak widać i jemu brakuje odwagi by powiedzieć co czeka górników w sytuacji, w której wszystkie, ograniczone w końcu środki państwa pójdą na OZE.
Zjednoczona Lewica – górnikom lampkę i zielonym ogórek
Autorzy programu energetycznego tego komitetu bardzo wzięli sobie do serca pierwszy człon jego nazwy i połączyli w nim dla każdego coś miłego.
Mamy tu więc „wsparcie dla polityki klimatycznej, przy jednoczesnej jej renegocjacji w stronę ochrony energetyki węglowej. Opowiadamy się za polityką klimatyczną, która umożliwi redukcję emisji dwutlenku węgla przy jednoczesnej ochronie konkurencyjności polskiej gospodarki. Państwo i Unia Europejska powinny w większym stopniu wspierać wdrażanie technologii energooszczędnych. Należy dążyć do bardziej przyjaznej środowisku energetyki węglowej. Ochrona miejsc pracy w górnictwie i emerytur górniczych. Celem polityki państwa wobec górnictwa powinno być zapewnienie Polsce bezpieczeństwa energetycznego, a górnikom i pracownikom branż związanych z górnictwem miejsc pracy”
Powinna nastąpić integracja branży wydobywczej z branżą energetyczną w postaci koncernów energetycznych łączących wydobycie surowców z produkcją energii. Pomoże to utrzymać zatrudnienie w górnictwie, a równocześnie zwiększy efektywność i racjonalność gospodarowania zasobami. Jednocześnie należy stawiać na rozwój zielonych miejsc pracy w regionach gospodarczo zależnych od górnictwa, tak by stopniowe odchodzenie od węgla nie powodowało kryzysów społecznych ani wzrostu bezrobocia.
W obecnej sytuacji budowa elektrowni atomowej oznaczałaby konieczność kupienia technologii oraz zwiększałaby uzależnienie energetyczne Polski przez konieczność zakupu paliwa jądrowego za granicą. Polski miks energetyczny powinien opierać się na energii odnawialnej oraz energetyce węglowej.
Energetyka prosumencka jest szansą dla setek tysięcy polskich rodzin na niezależność energetyczną. Jej rozwój wymaga stworzenia stabilnych i korzystnych ram prawnych dla prosumentów i wsparcia konkurencyjności wytwarzanej w ten sposób energii. Dodatkową korzyścią będzie poprawa jakości środowiska, w szczególności zmniejszenie poziomu zanieczyszczenia powietrza, i co za tym idzie, poprawa stanu zdrowia Polek i Polaków.”
Jak można jednocześnie jednocześnie wspierać politykę klimatyczną i renegocjować pakiet „w kierunku energetyki węglowej”?
Kuriozalna jest też lewicowa wersja Ministerstwa Energii. „Ministerstwo powinno pełnić funkcje strategiczne i właścicielskie. Taki resort będzie dbać o bezpieczeństwo energetyczne Polski i wzajemną spójność kontraktów energetycznych oraz o proekologiczną transformację energetyki. Resort będzie zajmować się również promocją odnawialnych źródeł energii, racjonalizacją użytkowania energii w kraju, rozwojem nowoczesnych technologii, magazynów energii, inteligentnych sieci, etc. Ma on sprawować nadzór właścicielski nad wszystkimi firmami energetycznymi z udziałem Skarbu Państwa.”
Połączenie uprawnień właścicielskich i regulacyjnych w ręku jednego ministra postawiłoby w dużo gorszej sytuacji firmy prywatne działające na tym samym rynku. Takich rzeczy się po prostu nie robi, to jest elementarz wiedzy o państwie.
PSL czyli sfinks
Partia ta obsadzając resort gospodarki na odpowiadała przez ostatnie 8 lat ze regulację energetyki i górnictwa. Dziś ma jednak niewiele do powiedzenia w tej kwestii. W dokumencie zatytułowanym „Deklaracja wyborcza” czytamy:
„PSL uważa, że sprawą o strategicznym znaczeniu jest zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego. Prace nad odnawialnymi źródłami energii znalazły już swój wyraz w ustawodawstwie, ale nie są do końca wypracowane instrumenty wsparcia. Bardzo powoli powstaje polityka w zakresie energii i bezpieczeństwa energetycznego na forum Unii. Zbyt rygorystyczne wymogi klimatyczne wpływają na wzrost kosztów energii, co przekłada się na zmniejszenie konkurencyjności naszego przemysłu i wzrost kosztów utrzymania gospodarstw domowych”.
Programy wyborcze partii nie są lekturą do poduszki dla milionów Polaków. Niestety, ani górnictwo, ani energetyka nie zostały uznane za wystarczająco ważne, aby stać się tematem obu telewizyjnych debat wyborczych. Ożywiona dyskusja toczyła się tam za to na temat Nord Stream 2.
Jeśli to ma być najważniejszy problem polskiej energetyki, to gratulujemy politykom.