Menu
Patronat honorowy Patronage
  1. Główna
  2. >
  3. Krótkie spięcie
  4. >
  5. Wiatr zmian na rynku pracy: dziesiątki tysięcy pracowników potrzebnych w sektorze offshore wind

Wiatr zmian na rynku pracy: dziesiątki tysięcy pracowników potrzebnych w sektorze offshore wind

Tekst sponsorowany

Wraz z dynamicznym rozwojem, polski sektor morskiej energetyki wiatrowej stoi przed wyzwaniem wypełnienia w nim rosnącego zapotrzebowania na specjalistów. Firmy w całym łańcuchu dostaw, takie jak Hitachi Energy, dostosowują swoje strategie, aby sprostać potrzebom branży i eliminować luki kompetencyjne, a jednocześnie otwierają drzwi do nowych, przyszłościowych możliwości zawodowych.

W miarę jak globalna transformacja energetyczna przyspiesza, energia wiatrowa, a w szczególności sektor offshore, zyskuje na znaczeniu jako jeden z kluczowych kierunków tych zmian. Polska ma potencjał, aby stać się na tym polu ważnym europejskim graczem. Ambitne plany zakładają osiągnięcie do 2040 roku 18 GW mocy zainstalowanej w morskich farmach wiatrowych na Bałtyku, co ma stanowić niemal 20% całkowitej krajowej produkcji energii1. Oznacza to również, że w sektorze tym rosnąć będzie zapotrzebowanie na pracowników. Pokazał to m.in. udział około 100 firm w tegorocznych targach edukacyjnych skierowanych do młodzieży szkolnej, EDUOFFSHORE WIND.

Na chwilę obecną szybki rozwój energetyki wiatrowej napotyka jednak znaczące wyzwania kadrowe. Prognozy mówią, że jeszcze w tej dekadzie polski sektor offshore będzie potrzebować nawet 60-70 tysięcy pracowników2. Specjalistów jednak brakuje. Przykładem związanych z tym problemów jest m.in. opisywany niedawno w mediach pożar turbiny wiatrowej w województwie warmińsko-mazurskim, gdzie – ze względu na brak odpowiednio przeszkolonych profesjonalistów – lokalne służby nie były w stanie podjąć skutecznej akcji gaśniczej.

20240305 095002
Archiwum: EDUOFFSHORE WIND 2024.

Inżynierowie i serwisanci turbin to jednak niejedyni specjaliści, jakich będzie poszukiwać branża offshore. Jej rozwój oznacza zapotrzebowanie na szeroki wachlarz pracowników w całym łańcuchu dostaw – od produkcji i instalacji, przez podłączenie do sieci, aż po fazę eksploatacji i utrzymania ruchu. Będą to więc również monterzy, specjaliści IT, pracownicy fabryczni, a także administracyjni – pracujący m.in. dla operatorów sieci, inwestorów na rynku offshore, wykonawców morskich instalacji czy ich dostawców. I wcale nie dotyczy to jedynie regionów nadbałtyckich, a całego kraju.

Jedną z takich firm w Polsce jest Hitachi Energy, dostarczająca produkty i usługi elektroenergetyczne m.in. właśnie dla morskich farm wiatrowych, ale operująca głównie ze swoich lokalizacji w  centrum i na południu kraju. Aby odpowiadać na rosnące zapotrzebowanie na swoją ofertę na rynku offshore, już teraz zwiększa możliwości produkcyjne i wykonawcze. Firma jest też przykładem tego, jak wiele specjalizacji wśród pracowników potrzeba do rozwoju tego sektora. W łódzkim kampusie Hitachi Energy, produkującym transformatory m.in. dla zastosowań morskich, zatrudnienie znajdują zarówno inżynierowie, pracownicy produkcji, jak i biurowi. W Łodzi stacjonuje także zespół serwisu transformatorów Hitachi Energy – jedna z nielicznych na świecie grup takich specjalistów z kompetencjami do pracy na morskich obiektach energetycznych. W należących do firmy centrach badawczych oraz rozwoju technologii w Łodzi i Krakowie dziesiątki programistów pracują z kolei nad rozwiązaniami IT wspierającymi m.in. digitalizację w branży morskiej energetyki wiatrowej.

– Jako globalny koncern mamy szerokie doświadczenie w sektorze offshore i jest to jeden z kluczowych obszarów strategii naszej firmy. Teraz to doświadczenie przenosimy na rynek polski, gdzie ta branża dopiero się rozwija. Wiemy, że aby móc odpowiadać na stojące przed nią wyzwania i dostarczać polskiemu sektorowi offshore tzw. local content, potrzebujemy na rodzimym rynku specjalistów z nowym wachlarzem kompetencji. Dlatego też staramy się wspierać i promować edukację związaną z tym obszarem – mówi Hubert Krukowski, wiceprezes Hitachi Energy w Polsce. – Współpracujemy ze szkołami średnimi i uczelniami, wspieramy studia podyplomowe na kierunku morska energetyka wiatrowa, a dodatkowo aktywnie uczestniczymy w stowarzyszeniach branżowych i wydarzeniach takich jak targi edukacyjne EDUOFFSHORE WIND. W ten sposób mamy nadzieję zainteresować młodych ludzi poszukujących rozwojowych, przyszłościowych opcji kariery, które jednocześnie pozwalają wnosić wkład w kreowanie lepszego, bardziej zrównoważonego jutra.

Tegoroczne wydarzenie EDUOFFSHORE WIND, przybliżające rynek pracy w zielonej energetyce, pokazało, że zainteresowanie to rzeczywiście rośnie. Targi, które na początku marca odbyły się w Gdańsku, odwiedziło aż około 8000 młodych ludzi, co pozwala stawiać optymistyczne prognozy dotyczące gotowości młodego pokolenia do włączenia się w transformację energetyczną.

– Imponująca liczba uczestników i ich różnorodny profil – od uczniów i studentów po specjalistów i przedsiębiorców – podkreślają, że sektor offshore wind przyciąga uwagę osób o różnych zainteresowaniach i kompetencjach, co jest kluczowe dla jego innowacyjnego i wszechstronnego rozwoju – podsumowuje Łukasz Kneba, EDUOFFsHORE WIND 2024. – Obserwując warsztaty i prezentacje, można było zauważyć duży nacisk na innowacje technologiczne oraz rozwój umiejętności cyfrowych, co sugeruje, że branża ta szybko ewoluuje w kierunku bardziej zintegrowanych i inteligentnych rozwiązań. Trend ten podkreśla znaczenie ciągłej edukacji i adaptacji do nowych technologii wśród obecnych i przyszłych pracowników sektora. Co równie ważne, zaangażowanie i współpraca między różnymi sektorami – edukacyjnym, biznesowym i samorządowym – widoczne podczas targów, unaoczniają, że efektywny rozwój branży offshore wind wymaga wspólnych działań i otwartości na wymianę wiedzy. Tegoroczne wydarzenie pokazało, że młode pokolenie jest gotowe do podjęcia tych wyzwań.

Ustawa wiatrakowa – uchwalać teraz czy poczekać do wyborów prezydenckich` Tydzień Energetyka: Komitet Stały RM przyjął ustawę wiatrakową; Amerykańsko-kanadyjska wojna celna sięga po prąd; JSW wyfedrowała większość strat górnictwa;  Komitet Stały Rady Ministrów w końcu przyjął projekt zmiany ustawy odległościowej. Wcześniej kilkakrotnie spadał on z porządku obrad albo był cofany z powodu kolejnych, często zadziwiających zastrzeżeń różnych ministerstw. Ostatnie wyszło z MAP i dotyczyło repoweringu. Ale w końcu udało się przepchnąć projekt przez komitet, została komisja prawnicza i cały rząd. Czy projekt trafi do Sejmu przed wyborami prezydenckimi, tego nie wiadomo, bo były pogłoski, że będzie musiał poczekać, aż kurz i emocje po głosowaniu opadną. Jeśli projekt trafi do prezydenta, a ten go zawetuje, to Sejm prezydenckiego weta nie zdoła odrzucić. Po objęciu funkcji przez nową głowę państwa, całą procedurę uchwalania ustawy trzeba będzie powtórzyć. Ale jeszcze gorszy wariant to skierowanie przez Andrzeja Dudę ustawy wiatrakowej do dysfunkcyjnego Trybunału Konstytucyjnego – ustawa nie wejdzie wówczas w życie, a uchwalenie nowej, w tym samym kształcie będzie problematyczne, w sytuacji w której dokładnie te same rozwiązania będą czekać w TK. Z praktycznego punktu widzenia lepiej więc poczekać z uchwaleniem ustawy na wynik wyborów prezydenckich. Z ciekawostek, o ile projekt likwiduje ogólną zasadę 10H (nie mniej niż 700 m) na rzecz 500 m odległości minimalnej wiatraka od zabudowań, to wprowadza zasadę 1H przy budowie obok dróg krajowych. A jeżeli wiatrak stoi na drodze „krajówki” która dopiero ma powstać i nie spełnia 1H, to zostanie w odpowiednim momencie rozebrany, choć za odszkodowaniem. Amerykańsko-kanadyjska wojna celna sięga po prąd Kanada szykuje odwet za cła, wprowadzone na towary z tego kraju przez administrację Donalda Trumpa. W pierwszej kolejności władze kanadyjskich prowincji wyrzuciły ze sklepów monopolowych amerykańskie napitki, zgodnie z deklaracją premiera Justina Trudeau, który zaapelował do współobywateli, aby pili kanadyjską żytnią zamiast burbona z Kentucky. A potem przyszła kolej na prąd, tym razem w przewodach, a nie w butelkach. Premier prowincji Ontario Doug Ford zapowiedział wprowadzenie 25% cła na energię elektryczną eksportowaną do sąsiadów z południa, i nie wykluczył wprowadzenia zakazu eksportu w ogóle. Premier Quebecu François Legault też nie wykluczył, że sięgnie po jakąś formę odwetu. A to będzie oznaczało mocne uderzenie Jankesów po kieszeniach. Kanadyjczycy eksportują do USA masę energii elektrycznej ze swoich elektrowni wodnych, produkujących za przysłowiowe grosze. W zeszłym roku cały eksport sięgnął 27 TWh, rok wcześniej 33 TWh, kiedy to Ontario Power Generation wysłało do Stanów 17 TWh (danych za 2024 dla Ontario jeszcze nie ma). Interes jest tak dobry, że OPG ma nawet narzucone ograniczenia w eksporcie. Tradycyjnie największym eksporterem jest Quebec Hydro, choć wolumen waha się w zależności od ilości dostępnej wody i opadów śniegu zimą. Średni eksport z ostatnich lat Quebecu to 21 TWh. W budowie jest na przykład bezpośrednia linia z prowincji prosto na nowojorski Queens. Możliwy spadek importu z Kanady niepokoi amerykańskich operatorów przesyłowych połączonych w jeden system - Eastern Interconnection. Jak ogłosili już niektórzy z nich, ponieważ amerykańskie i kanadyjskie sieci są mocno zintegrowane, spadki przesyłu przez granicę może poskutkować kłopotami z bilansowaniem. Ostrzegają też, że problemy mogą się rozlać po całych Stanach na wschód od Gór Skalistych, za wyjątkiem odizolowanego niemal zupełnie od reszty Teksasu. JSW wyfedrowała większość strat górnictwa Większość strat górnictwa węgla kamiennego za zeszły rok jest „zasługą” Jastrzębskiej Spółki Węglowej. JSW oszacowała swoją stratę netto na niemal 7,3 mld zł, podczas gdy całe górnictwo miało stratę 11 mld zł. JSW wydobyła 12,25 mln ton węgla, czyli ponad jedną czwartą całego polskiego wydobycia, z czego niemal 10 mln ton koksującego. A przy przychodach ze sprzedaży rzędu 11,3 mld zanotowała stratę na sprzedaży ponad 750 mln zł. Tymczasem spółka w wyniku wdrożenia - jak to określono - inicjatyw optymalizacyjnych oraz Planu Strategicznej Transformacji - zdecydowała się obciąć planowane na 2025 rok inwestycje o 1,2 mld zł. A jednocześnie planuje zwiększyć wydobycie węgla koksującego w wyniku „poprawy wykorzystania kompleksów ścianowych”. Do dymisji podał się wiceprezes JSW ds. rozwoju, Jarosław Kluczniok; Orlen sprzedał gaz Ukrainie 
Transformacja energetyczna to złudzenie. Chcemy więcej i więcej…` Od epoki drewna, poprzez epokę węgla, ropy aż do epoki atomu i  odnawialnych źródeł energii. Francuski badacz udowadnia, że ta linearna wizja dziejów jest błędna. W rzeczywistości mamy do czynienia z samonakręcającą się spiralą popytu na wszystkie nośniki energii.
Mój Prąd: Rekordowy budżet programu dzięki kolejnej transzy środków` Program Mój Prąd 6.0 doczekał się kolejnego zwiększenia budżetu. Dodatkowe 600 mln zł pozwala na wydłużenie naboru wniosków, który potrwa do 29 sierpnia 2025 r. lub do wyczerpania środków.

Partnerzy portalu