Wrocław, 26.09.2019 (ISBnews) – Przyszłością energetyki jest mieszanka źródeł odnawialnych, konwencjonalnych i energetyki rozproszonej, a energetyka wiatrowa na morzu będzie istotnym elementem miksu, uważają uczestnicy panelu "Wizja rozwoju OZE w Polsce" przeprowadzonego podczas V Kongresu Energetycznego we Wrocławiu. Zdania co do zasadności powołania koordynatora do spraw offshore są podzielone.
"Wyobrażam sobie przyszły system tak, że elektrownie węglowe prawdopodobnie będą kiedyś zimną rezerwą, infrastrukturą, bez której system nie mógłby istnieć. Wiemy, że Ostrołęka C będzie ostatnią budowaną elektrownią na węgiel. Nawet przy założeniu modernizacji bloki węglowe będą powoli wygaszanie" – powiedział podczas panelu dyrektor wykonawczy ds. energetyki w PKN Orlen Jarosław Dybowski.
Kluczową kwestią pozostaje wypełnienie pozostałej części zapotrzebowania na energię.
"Jeśli chodzi o morskie elektrownie wiatrowe, to termin ich budowy to najwcześniej 2024 rok, trudno będzie szybciej to zrealizować. Dziś mówimy o 10 GW, a potencjał wynosi spokojnie ok. 30 GW. Jeśli rozwiną się technologie morskich elektrowni wiatrowych pływających, to wtedy będziemy mogli wyjść na głębsze wody i mówimy już o ponad 30 GW" – dodał.
Jego zdaniem, Bałtyk jest morzem, gdzie możemy myśleć o połączeniach międzynarodowych, wykorzystujących też morską energetykę wiatrową.
W przypadku lądowej energetyki wiatrowej Polska powinna wykorzystać istniejące lokalizacje, by modernizować elektrownie wiatrowe.
"W takim kierunku powinniśmy iść – powinniśmy uwolnić legislację, żeby pozwoliła na budowę większych mocy" – wskazał dyrektor.
Kolejny potencjał to zamiana lokalnych kotłowni węglowych na silniki gazowe. Wiąże się to jednak z kwestią doprowadzenia sieci gazowej.
"Mówimy też o energetyce rozproszonej. Żeby ten rynek się rozwinął, potrzebna jest rozbudowa sieci dystrybucyjnych, które dziś nie są do tego dostosowane" – dodał Dybowski.
Dyrektor Departamentu Energetyki Odnawialnej i Rozproszonej w Ministerstwie Energii Piotr Czopek wskazał, że w Polsce istnieje konsensus polityczny dla energetyki wiatrowej offshore.
"Dzisiaj dyskutujemy nie 'czy', tylko 'jak i kiedy', jakie będzie tempo i jakie elementy technologiczne wybierzemy. Natomiast nie wydaje mi się, żeby nie było zgody" – powiedział.
Podkreślił, że cały czas trwają kalkulacje, co do ostatecznego kształtu miksu energetycznego.
"Jeśli chodzi o zasadę 10h, to na razie tego tematu nie podejmujemy, nie prowadzimy takich działań. zobaczymy, co będzie w najbliższym czasie" – dodał Czopek.
Prezes PGE Baltica Monika Morawiecka zwróciła uwagę, że w Polsce nie brakuje miejsca na energetykę wiatrową na lądzie.
"Patrząc na Niemcy – to jest kraj trochę większy powierzchniowo od naszej, o dwa razy większej liczbie ludności, a ma 10 razy więcej mocy wiatrowych, czyli 60 GW, kiedy my mamy 6 GW. Z tych 60 GW pewnie co najmniej połowa to przestarzałe instalacje o niewielkiej jednostkowej mocy. Jeśli pytamy, czy jest miejsce [na nowe elektrownie wiatrowe na lądzie w Polsce] to oczywiście miejsce jest. Musimy więcej pracować z lokalnymi społecznościami i tam budować akceptację i zrozumienie i lokalne korzyści" – powiedziała.
"Wejście w OZE jest naturalnym kierunkiem rozwoju, to się po prostu zrobił rentowny biznes. Drugi powód jest taki, że do tradycyjnego DNA energetyki, jakim jest odpowiedzialność, dodajemy odpowiedzialność za środowisko" – wskazał wiceprezes Taurona Polskiej Energii Jarosław Broda.
Jego zdaniem, przyszłością OZE nie jest offshore, nie jest również onshore ani PV, tylko mieszanka tych rozmaitych technologii. Przyszłością nie jest też Tauron, PGE, czy inna spółka, tylko większa demokratyzacja energetyki.
"Wizja przyszłości to jest coś innego niż widzimy dzisiaj. Będziemy mieć trochę dużych odnawialnych źródeł, w całości regulowaną energetykę konwencjonalną, a pomiędzy tymi technologiami będzie ogromna gama rozwiązań, aktorów tego rynku, którzy stworzą tam nową dynamikę"- powiedział Broda.
Dybowski podkreślił natomiast, że morska energetyka wiatrowa może przynieść korzyści nie tylko inwestorom, ale całej gospodarce. W Polsce są produkowane elementy turbin, mamy przemysł stoczniowy, a dodatkowo obszar ten może wpłynąć na rozwój portów.
"Jeżeli my jako inwestorzy będziemy próbowali się przebijać, tworzyć nowe regulacje, to pewnie zajmie to trochę dłużej i będzie trochę mniej efektywne i optymalne dla całości gospodarki. Gdyby ten proces skoordynować, to możemy uzyskać o wiele większe korzyści dla całości gospodarki" – powiedział dyrektor w PKN Orlen.
Konieczności odgórnej koordynacji nie dostrzegła natomiast Olivia Breese, head of market development duńskiej grupy Ørsted.
"Inne rynki tego nie potrzebowały. Historycznie rzecz biorąc, to rynek w klasycznym znaczeniu pomógł w rozwoju portów, fabryk, zatrudnienia czy szkoleń. Zdecydowanie jasne jest, że dzięki mocnym ramom regulacyjnym i jednoznacznemu harmonogramowi można doprowadzić do tego, by wszystko było gotowe na czas" – wskazała Breese.
"Przede wszystkim musimy mieć jasny cel i jasne regulacje, bo bez tego pełnomocnik też nic nie zrobi. Ale myślę, że jak już będziemy je mieć, to koordynator może pomóc to zrobić szybciej, lepiej i taniej" – zauważyła Morawiecka.
Z kolei zdaniem prezesa Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej Janusza Gajowieckiego, koordynator byłby wskazany w przyszłej kadencji rządu.
"To, że dyrektor Piotr Czopek wykonuje świetną pracę, jeśli chodzi o energetykę wiatrową na morzu to jedno. Tymczasem Ministerstwo Gospodarki Morskiej przygotowuje już od kilku lat plan zagospodarowania obszarów morskich, pierwszy w historii, który ucina całkowicie skrzydła morskiej energetyce wiatrowej. Więc chociażby, jeśli chodzi o taki jeden element, który może zniweczyć nasze plany, taki koordynator mógłby nam pomóc chociaż umówić spotkanie" – powiedział Gajowiecki.
Dyrektor Czopek sam nie jest jednak wielkim zwolennikiem takiego rozwiązania.
"Trzeba sobie zadać pytanie, czy tego typu konstrukcja przyniosła gdzieś kiedyś zakładany efekt. Jest wielu różnych pełnomocników, pytanie, czy kolejny jest potrzebny" – powiedział.
"My również złożyliśmy wniosek o pozwolenie na sztuczną wyspę i czekamy na jego rozpatrzenie. Widzimy nie do końca spójną politykę różnych organów. Obojętnie, czy to będzie pełnomocnik, czy minister, który ma takie cele, czy jeszcze ktoś inny, taka osoba byłaby potrzebna" – zauważył natomiast wiceprezes Taurona.
(ISBnews)