Warszawa, 22.10.2019 (ISBnews) – Polski rynek mocy będzie potrzebował reformy z uwagi na przepisy ograniczające wspieranie wysokoemisyjhnych źródeł od 1 lipca 2025 r., a zmiany będą wymagać ponownej jego notyfikacji w Komisji Europejskiej. Ostateczna weryfikacja czeka rynek mocy w 2021 r., wynika z raportu Forum Energii pt. "Rynek mocy do przeglądu. Analiza wyników trzech aukcji".
"Rynek mocy miał wesprzeć moce istniejące w systemie, miał je utrzymać, więc był dużym zastrzykiem gotówki dla spółek energetycznych. Z drugiej strony, od razu polepszył sytuację tzw. nowych inwestycji, jak np. Opole. Zgodnie z oczekiwaniami, nie wsparł budowy nowych mocy, ale jest pewne oczekiwanie, że się pojawią się one w najbliższej aukcji. Nie przyczynił się też do dywersyfikacji miksu. Należy podkreślić, że rynek mocy nie jest tani – zobowiązania wynoszą powyżej 35 mld zł, co zostanie doliczone do rachunków za energię w 2020 r." – powiedziała autorka raportu Aleksandra Gawlikowska-Fyk podczas konferencji prasowej.
Wynikające z aukcji umowy jednoroczne oraz umowy na modernizację istniejących bloków stanowią 80% zawartych kontraktów. Długoterminowe zobowiązania wynikające z pierwszej aukcji sięgają do 2037 r.
Konsekwencją takiego kształtu rynku mocy jest utrwalenie obecnego miksu elektroenergetycznego: utrzymanie w systemie nieefektywnych ekonomicznie starych bloków oraz wsparcie inwestycji węglowych, które bez rynku mocy od początku generowałyby straty, wskazano w raporcie.
Cena na aukcjach ustaliła się na poziomie wyższym, niż oczekiwano, na pierwszej aukcji wyniosła aż 240 zł/kW.
Dopisanie do naszych rachunków opłaty mocowej zbiegnie się w czasie z nieuniknionymi w najbliższych latach podwyżkami cen energii elektrycznej, obecnie wstrzymywanymi przez rząd, podkreślono także w analizie. Ostateczna wysokość opłaty mocowej dodawanej do rachunków jest jednak obecnie trudna do oszacowania.
"Jak się to przełoży na odbiorców – do końca nie wiemy. Jest to skomplikowany mechanizm, który sprawi, że różnie odczują to różne grupy odbiorców. Jednocześnie dotychczasowe mechanizmy wsparcia muszą zostać rozwiązane, w tym Operacyjna Rezerwa Mocy, Interwencyjna Rezerwa Zima, interwencyjna praca elektrowni wodnych, wsparcie dla DSR, co łącznie wynosi szacunkowo ok. 800 mln rocznie i to będzie odjęte. Kolejna rzecz do odjęcia to wszystkie płatności związane z pomocą publiczną, w szczególności derogacje i to jest obecnie nie do policzenia. Szacowaliśmy wstępnie ok. 40 zł za MW, ale to było przed derogacjami. Natomiast 60 zł wydaje nam się za dużo" – powiedziała Gawlikowska-Fyk.
Stawka opłaty mocowej zostanie wprowadzona od października 2020 r. i zostanie wyliczona przez Zarządcę Rozliczeń.
Poczynając od przyszłorocznych aukcji w ramach rynku mocy do nowych jednostek zastosowanie będą mieć unijne przepisy dotyczące ograniczenia emisji CO2, a od 2025 r. będą one miały zastosowanie do wszystkich jednostek. Utrzymanie rynku mocy w Polsce będzie się wiązało z koniecznością ponownej notyfikacji tego mechanizmu w Komisji Europejskiej i uzyskania potwierdzenia, że wsparcie publiczne dla jednostek wytwórczych jest niezbędne dla zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego. Tegoroczna, grudniowa, aukcja będzie ostatnią,
która może się odbyć na dotychczasowych zasadach.
"Wyzwania są ogromne. Trzeba się zastanowić, czy rynek mocy ma sens, skoro jedynymi dużymi jednostkami, które będą mogły uzyskać wsparcie będą jednostki gazowe. Bezrefleksyjne wspieranie gazu ma swój kres, ponieważ będziemy musieli zacząć dążyć do neutralności klimatycznej" – wskazała autorka raportu.
Kolejne pytania wymagające odpowiedzi to: jak wspierać niezawodność i elastyczność, jak rynek mocy wpływa na decentralizację energetyki i rozwój źródeł lokalnych i jak hamować wzrost cen energii elektrycznej.
"Rynek mocy był wprowadzany, kiedy ceny były niskie i wytwórcy oczekiwali wsparcia. Teraz ceny rosną, powstaje więc pytanie, czy jest potrzebny. Kolejna sprawa to perspektywa unijna i przepisy, które nakładają obowiązek kompleksowej reformy rynku. Komisja Europejska wypowie się w przyszłym roku na temat tego, co myśli o adekwatności zasobów w Polsce" – powiedziała Gawlikowska-Fyk.
(ISBnews)