Spis treści
Wojenne straty ogromne, ale gospodarka działa
Przedstawiciele ukraińskich instytucji i organizacji przekonywali na konferencji, że mimo działań wojennych i olbrzymich strat, gospodarka Ukrainy działa, system bankowy funkcjonuje bez przerwy, a w tym roku spodziewany jest już wzrost gospodarczy i wzrost inwestycji.
Zachęcali jednocześnie zagraniczne firmy, aby w perspektywie powojennej odbudowy, już teraz wchodziły na Ukrainę, rozeznawały miejscowy rynek i poszukiwały lokalnych partnerów do biznesu. Ukraińcy zapewniali, że stworzą transparentne i przejrzyste warunki dla funkcjonowania biznesu po wojnie, między innymi takie jak umowy inwestycyjne z gwarancjami niezmiennych warunków.
Szukajcie partnerów, do joint-ventures, do innych sposobów współpracy. Warto, to są wiarygodni partnerzy – apelował specjalny przedstawiciel Ministerstwa Gospodarki Ukrainy ds. ubezpieczeń inwestycji, innowacji i ryzyka wojennego Oleksandr Hryban.
Inwestujcie teraz, bo wchodzenie na rynek zajmuje czas, więc zdążycie się wdrożyć, zanim odbudowa ruszy pełną parą – przekonywał dyrektor wykonawczy rządowej agencji Ukrinvest Serhiy Tsivkach.
Szefowa związku ukraińskich przedsiębiorców Kateryna Glazkova podkreślała z kolei, że rzeczywistość jest co prawda wojenna, ale nie ma co czekać na przyszłość, trzeba już dziś być do niej przygotowanym. Gospodarka działa, ludzie chodzą do pracy, sklepy są otwarte. Różny też jest stopień zagrożenia w poszczególnych regionach. Ukraina to ogromny kraj, w zachodniej jego części jest względnie spokojnie. – argumentowała.
Tsivkach podkreślał, że mimo wojny, firmy takie jak polski Cersanit czy Barlinek inwestują bez przerwy na Ukrainie.
Po wojnie będziemy potrzebować olbrzymich ilości różnego rodzaju materiałów budowlanych, ale nie ma na co czekać – przekonywał Serhij Pylypenko dyrektor generalny ICG Kovalska, wiodącej ukraińskiej firmy budownictwa przemysłowego, podając przykład płyt gipsowo-kartonowych, które Ukraina obecnie musi importować. Kto pierwszy zbuduję fabrykę takich płyt, zdobędzie cały rynek – oceniał Pylypenko, zachęcając polskie firmy do monitorowania rynku, zmieniających się regulacji i szukania partnerów oraz perspektyw budowy zakładów produkcyjnych na Ukrainie.
Mer Charkowa Ihor Terekhov podkreślał, że miasto i region ma olbrzymi potencjał przemysłowy i naukowy, jako główny ośrodek nauki, sektora IT i przemysłu Ukrainy. Zapewniał, że gwarantuje inwestorom uczciwość, przejrzystość, a do ich dyspozycji są gwarancje i ubezpieczenia ryzyk związanych z wojną.
Wysokie wojenne ryzyka
Na razie na Ukrainie toczą się regularne działania wojenne i ryzyka prowadzenia biznesu są wysokie, za wysokie dla większości podmiotów gospodarczych. Prezes ZPP Cezary Kaźmierczak sygnalizował, że polskie firmy wydają się nie mieć chęci do podejmowania ryzyka i podboju nowych kierunków.
Nie będzie żadnych dużych inwestycji przed końcem wojny. Dla banków komercyjnych przy obecnym poziomie ryzyka na Ukrainie kredytowanie jest bardzo trudne. Szanse są i będą, kiedy po wojnie ryzyko spadnie – oceniał z kolei Jacek Szugajew prezes należącego do PKO BP ukraińskiego KredoBanku. Jednak według niego wielkie i silne globalne fundusze już badają grunt pod przyszłe działania na Ukrainie, chociaż realne inwestycje są jeszcze w sferze deklaracji.
Sytuacji na Ukrainie przygląda się Orlen. Członek zarządu ds. rozwoju Orlenu Piotr Sabat podkreślał, że główna aktywność koncernu zacznie się dopiero, gdy zakończą się działania wojenne. Duże inwestycje infrastrukturalne wymagają odpowiednio wysokiego poziomu bezpieczeństwa – podkreślał Sabat, zaznaczając jednak, że już teraz koncern musi się przyglądać sytuacji, aby być gotowy w odpowiednim momencie. Jako jedno z interesujących przedsięwzięć wskazał możliwość odbudowy rafinerii w Krzemieńczuku.
Wiceprezes PKO BP Andrzej Kopyrski oceniał z kolei, że globalne koncerny mogą sobie pozwolić na większą odwagę, wchodząc obecnie na Ukrainę, a polskie firmy nie mają tak silnej bazy kapitałowej jak najwięksi gracze, dlatego potrzeba wspólnego działania z instytucjami jak BGK czy KUKE. Nie można tracić czasu, należy podejmować działania już teraz – podkreślał Kopyrski.
Wsparcie
Aby jednak zaryzykować działalność w czasie wojny, potrzebne jest wsparcie, zarówno polityczne, jak i w sferze samego biznesu.
Minister Michał Dworczyk zapewniał, że ze strony polskiego rządu poparcie dla biznesu z Polski na Ukrainie jest, zatem powodzenie zależy od poparcia strony ukraińskiej. Dworczyk zapowiedział, że rząd będzie dążyć do wypracowania na poziomie deklaracji politycznych metody, pozwalającej w sposób prosty na angażowanie polskich firm w duże projekty na Ukrainie. Sejm przyjął już zmianę ustawy o Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych, dzięki której KUKE będzie mogła ubezpieczać firmy działające na Ukrainie, co wcześniej było niemożliwe ze względu na zbyt wysoki poziom ryzyka.
Rynek w warunkach wojennych jest ryzykowny. KUKE udziela polis dla eksporterów i to na zasadach przedwojennych. Statystycznie obroty ubezpieczone przekroczyły poziom przedwojenny – podkreślał członek zarządu KUKE Jan Sarnowski. Również Sarnowski również przewiduje, że wielkie projekty infrastrukturalne i energetyczne na Ukrainie ruszą dopiero po zakończeniu działań wojennych.
Narzędzia wsparcia zapowiada także PFR. Prezes Funduszu Paweł Borys zapowiedział uruchomienie platformy wyłącznie dla chętnych do inwestowania na Ukrainie. Na platformie miałby się znaleźć szereg narzędzi: usług, kredytów czy ubezpieczeń dla tych firm, które prowadząc działalność w Polsce noszą się z zamiarami uruchomienia biznesu na Ukrainie. Borys podkreślał, że koszt kapitału na Ukrainie będzie wysoki, dlatego konieczne są instrumenty dzielenia ryzyka, które obniżają koszty finansowania.
W ocenie Bogdana Zawadewicza z BGK, finansowanie projektów infrastrukturalnych nawet dziś nie jest problemem i w przyszłości też nie będzie. Problemem jest natomiast brak samych projektów. Pewnie czynniki makroekonomiczne, ale i ryzyko geopolityczne powodują, że nikt nie wychodzi z projektami nakierowanymi wprost na Ukrainę, bo firmy nie wiedzą jak sytuacja się rozwinie. A mówimy o projektach w których stopa zwrotu pojawia się w dłuższym okresie czasu – wyjaśniał Zawadewicz. Jednak, jego zdaniem, przy istnieniu szeregu instrumentów finansowych, zarówno z UE, jak i prywatnych, problem finansowania nie istnieje, jest natomiast problem oceny ryzyka.
Powojenne zmiany
W zgodnej ocenie uczestników konferencji, powojenna odbudowa Ukrainy zmieni krajobraz gospodarczy kraju. Będzie to dotyczyć m.in. energetyki czy infrastruktury transportowej. Energetyka powinna zostać odbudowana według zachodnich standardów, z jednoczesną transformacją w kierunku zeroemisyjnym, integracją z UE i liberalizacją rynku. Tak aby w przyszłości Ukraina ze swoim potencjałem, np. w obszarze OZE służyła za źródło zielonej energii i surowców dla Europy. Architektura logistyki i transportu też ulegnie zmianie.
Po wojnie np. konieczne będzie rozminowanie portów, przez które przed agresją Rosji przechodziło 60% eksportu. Obecnie to 12%, ale tylko dzięki 10-krotnemu zwiększeniu zdolności przeładunkowych portów nad Dunajem, a ponad 60% frachtów na skutek wojny przeniosło się na drogi. To z kolei przełożyło się na pogorszenie stanu dróg. Transport wodny nie wróci od razu po wojnie, dziś główne wyzwanie to zwiększenie możliwości transportu lądowego, czyli odbudowa dróg, ale i rozbudowa przejść granicznych – zaznaczył Musfata Nayeem, szef państwowej Agencji odbudowy i rozwoju infrastruktury Ukrainy.
Materiał powstał we współpracy ze Związkiem Przedsiębiorców i Pracodawców