Spis treści
Przykręcenie kurka na rurach z rosyjskim gazem wpędziło w kłopoty szereg polegających na nim firm, zwłaszcza działających w Niemczech. Uniper ogłosił już, że wystąpi do niemieckiego rządu o pomoc i pożyczkę w wysokości 2 mld €. Firma zasugerowała też, że chętnie dała by się znacjonalizować.
W odpowiedzi minister gospodarki i klimatu Robert Habeck stwierdził, że rząd nie może pozwolić tak ważnej firmie jak Uniper zbankrutować, jednak co konkretnie zrobi – to już będzie zależało od wyników negocjacji z Uniperem.
Tymczasem premier Francji Elisabeth Borne zapowiedziała nacjonalizację EDF, czyli odkupienie przez państwo akcji w posiadaniu inwestorów. Jest ich dokładnie 15,12%. Państwo kontroluje pośrednio i bezpośrednio prawie 84% akcji EDF, nieco ponad 1% mają pracownicy koncernu. Według premier Borne, objęcie 100% akcji EDF przez państwo ma pozwolić koncernowi prowadzić najważniejsze inwestycje, nie oglądając się na to, co sądzą o nich inni akcjonariusze.
Podstawą nacjonalizacji ma być specjalna ustawa, zakładająca odkup akcji w przetargach. Na wieść o planach rządu akcje EDF zdrożały o prawie 30%, więc po obecnym kursie odkup kosztowałby rząd prawie 6 mld €.
Bliski koniec zasady 10 H
Rząd przyjął w końcu projekt zmiany tzw. ustawy odległościowej, łagodzący nieco restrykcje wprowadzonej w 2016 roku tzw. zasady 10H. Zgodnie z projektem, minimalna odległość nowej turbiny od zabudowań, albo nowych zabudowań od turbiny to 500 m, i może być to ustalone tylko na podstawie warunków z miejscowego planu zagospodarowania.
Rząd jednak nie był jednomyślny. Jak zadeklarowała potem Solidarna Polska, ministrowie z tej partii byli przeciwko, a sama SP zaproponuje jeszcze inne rozwiązanie – aby minimalna odległości wyniosła nie 500 a 1000 m.
Niemcy poratują się węglem, ale atom zamkną
Bundestag przegłosował zmiany w prawie, dzięki którym elektrownie węglowe trafią do rezerwy mocy i w razie potrzeby będą mogły być wykorzystywane, zamiast elektrowni gazowych. Celem przejściowych – jak się zarzeka niemiecki rząd – przepisów ma być maksymalna oszczędność gazu w obliczu znacznie zredukowanych dostaw z Rosji.
Jednocześnie niemiecki parlament odrzucił możliwość dłuższego korzystania z ostatnich trzech bloków jądrowych. Zgodnie z planem zostaną więc zamknięte z końcem roku, prawdopodobnie w samym środku zimowego kryzysu energetycznego. Dziurę po nich Niemcy zasypią więc węglem.
Prąd na polskiej giełdzie drogi jak nigdy
Ostatnie dni przyniosły na TGE rekordy wszech czasów jeśli chodzi o ceny energii elektrycznej, zarówno na rynku spot, jak i terminowym.
Rekordy na spocie, sięgające 1400 PLN/MWh były głównie efektem niskich rezerw mocy w systemie przy oczekiwany, wysokim obciążeniu. A te z kolei to także efekt niskich zapasów węgla w elektrowniach.
Na rynku terminowym podstawowy kontrakt BASE na przyszły roku doszedł do 1560 PLN/MWh, co jest w dużej mierze przełożeniem obaw o dostępność i ceny paliw.
Sprzedawcy energii elektrycznej już przygotowują się do przerzucenia na klientów spodziewanych podwyżek. Jak ustaliliśmy, największe państwowe spółki już złożyły do Prezesa URE wnioski o podwyżki taryf jeszcze w tym roku. Ceny taryfowane to dziś zaledwie 1/4 cen rynkowych na najbliższe miesiące.
W ofertach rynkowych, nietaryfowanych PGNiG już zaproponowało wzrost ceny o 300% jeszcze w tym roku. Z kolei pomysłem Taurona, który zaproponował odbiorcom na umowach z gwarancją utrzymania ceny drastyczną podwyżkę „opłaty handlowej” zainteresował się już UOKiK.
Prąd z Ukrainy na Słowację
Ukraina zaczęła eksportować energię elektryczną na Słowację. Udostępnione na razie zdolności przesyłowe to 50 MW. Jednocześnie o tyle samo – ze 100 do 50 MW spadły udostępnione zdolności przesyłowe na połączeniu Ukraina-Rumunia. Możliwości eksportu do Rumunii pojawiły się kilka dni wcześniej.
Zgodnie z decyzją ENTSO-E z końca czerwca, na razie całkowite możliwości ukraińskiego eksportu do obszaru kontynentalnej Europy to właśnie 100 MW. Z czasem zdolności te mają rosnąć.