Inflacja na świecie mogłaby raptownie maleć, gdyby światowe ceny surowców energetycznych spadły na skutek np. znacząco zwiększonych dostaw ropy z Iranu, czy zwiększenia produkcji ropy przez OPEC, poinformował prezes Narodowego Banku Polskiego (NBP) i przewodniczący Rady Polityki Pieniężnej (RPP) Adam Glapiński.
"Inflacja może raptownie zmaleć, kiedy zmaleją światowe ceny surowców energetycznych. To jest jak najbardziej możliwe. Są różne elementy, które mogą się wydarzyć i zadziałać szybko. Z tych, które znamy, to są np. dostawy ropy irańskiej, które się mogą pojawić w zwiększonym stopniu. OPEC dopuszcza też większą produkcję. Chodzi o tego typu elementy" – powiedział Glapiński podczas konferencji prasowej.
Spadek koniunktury światowej powoduje spadek popytu na te surowce, podkreślił.
"Jeśli chodzi o ceny żywności, to wzrost cen gazu powoduje natychmiast wzrost cen żywności, bo gaz jest używany do produkcji nawozów azotowych. Ale też są silne elementy, które będą spychały inflację i te ceny światowe w dół. Tak więc możliwa jest też niespodzianka pozytywna. Łańcuchy dostaw się reperują lub zamieniają na inne – dzieją się różne rzeczy. Możliwe jest przecież szybkie zakończenie konfliktu na Ukrainie – miejmy nadzieję, z korzyścią dla Ukrainy, dla wolnej niepodległej Ukrainy. To są wszystko okoliczności, które mogą zepchnąć inflację w dół" – powiedział szef banku centralnego.
"My, oczywiście musimy brać pod uwagę też te złe scenariusze. Czarny scenariusz byłby taki, ze inflacja jest uporczywa, że maleje tempo wzrostu gospodarczego, a inflacja się uporczywie utrzymuje. My jesteśmy na to nastawieni i będziemy inflację dusić. Musimy zdusić inflację do takiego poziomu, żeby nie była bardzo dokuczliwa" – podsumował Glapiński.
Projekcja inflacyjna NBP zakłada, że inflacja znajdzie się z 50-procentowym prawdopodobieństwem w przedziale 9,3-12,2% w 2022 r. (wobec 5,1-6,5% w projekcji z listopada 2021 r.), 7-11% w 2023 r. (wobec 2,7-4,6%) oraz 2,8-5,7% w 2024 r.
(ISBnews)