Spis treści
Mateusz Morawiecki zostanie nowym premierem. Pełna rekonstrukcja rządu może potrwać do stycznia 2018 roku, jednak z informacji WysokieNapieice.pl wynika, że pozostanie w nim dotychczasowy minister energii Krzysztof Tchórzewski. Analizujemy co duet Morawiecki–Tchórzewski oznacza dla energetyki i klimatu.
„Mimo wielkich trudności oraz pełnego determinacji przeciwdziałania ze strony wrogich idei dobrej zmiany sił wewnętrznych, jak i zewnętrznych – osiągnięte zostały wielkie sukcesy w kluczowych dla polskiego życia dziedzinach” – tak Komitet Polityczny PiS ocenił dwuletnie rządy Beaty Szydło.
W czwartkowej decyzji KP PiS możemy wyczytać jednak, „że ostatnie miesiące bieżącego roku przyniosły liczne istotne przeobrażenia w sytuacji wewnętrznej i międzynarodowej. Ewolucji uległy także wpisane w wielki projekt dobrej zmiany zadania stojące przed Zjednoczoną Prawicą”, stąd przyjęta przez komitet rezygnacja premier Szydło i wysunięcie kandydatury Mateusza Morawieckiego na premiera.
Minister zostaje
Z informacji WysokieNapiecie.pl wynika, że tekę w rządzie Morawieckiego zachowa jednak dotychczasowy minister energii Krzysztof Tchórzewski. To rezultat dobrych relacji z prezesem Jarosławem Kaczyńskim (są niemal rówieśnikami, obaj działali w Porozumieniu Centrum, a Tchórzewski został szefem ugrupowania bezpośrednio po Kaczyńskim), jego silnej pozycji w partii (jest szefem struktur PiS w okręgu siedlecko-ostrołęckim) i sukcesów na stanowisku ministra energii (restrukturyzacji górnictwa robionej w porozumieniu ze związkowcami i udanych negocjacji z Brukselą ws. rynku mocy dla elektrowni węglowych).
Nadal nie wiadomo natomiast czy fotel ministra środowiska zachowa prof. Jan Szyszko, którego – oprócz rozpętania konfliktu o Puszczę Białowieską – obciąża także porażka w negocjacjach ws. reformy ETS (unijnego systemu handlu prawami do emisji dwutlenku węgla), którą najmocniej odczują polskie koncerny energetyczne. – Negocjacje oceniam wstrzemięźliwie, nie jest to dla nas efektowny finisz – mówił kilka dni po przegranej minister Tchórzewski. Na pytanie WysokieNapiecie.pl o to, czy resort energii przejmie politykę klimatyczną (jak PiS planowało jeszcze przed wyborami) uniknął wówczas odpowiedzi.
Punkty (ro)zbieżne
Tchórzewski jest orędownikiem możliwie najdłuższego trwania polskiej energetyki przy węglu. Mocno zabiega o budowę w swoim okręgu wyborczym nowej elektrowni węglowej – Ostrołęki C. Postawić mają ją dwa państwowe koncerny nadzorowane przez resort energii: Enea i Energa. Przeciwnikiem tej inwestycji jest z kolei – doradzający Morawieckiemu w sprawach energetycznych – dr Wojciech Myślecki, prywatnie przyjaciel Kornela Morawieckiego, który z oboma Morawieckimi działał w Solidarności Walczącej, a później doradzał Mateuszowi Morawieckiemu gdy ten był prezesem Banku Zachodniego WBK.
Zobacz więcej: Nowa Ostrołęka – elektrownia, która się słupkom nie kłania
Ostrołęka to potencjalny punkt sporny pomiędzy dotychczasowym ministrem i nowym premierem. Jednak – chociaż inwestycja za 6 mld zł obarczona jest wysokim ryzykiem straty –premier Morawiecki niekoniecznie będzie ją blokować, bo politycznie nic na tym nie zyska. Do tej pory wypowiadał się z resztą o tej inwestycji neutralnie, krytykując przy tym politykę Unii Europejskiej.
– Europejska polityka klimatyczna jest bardzo dyskryminująca. Nie traktuje Unii jako jednego systemu energetycznego, tylko każdemu z krajów narzuca identyczne cele [redukcji emisji CO2 – red.] niezależnie od tego z jakiej historii wychodzą – mówił niedawno w rozmowie z portalem Energetyka24 Mateusz Morawiecki. – Polska po II WŚ musiała rozwijać wyłącznie energetykę węglową, a Francja, która nie pomogła nam we wrześniu 1939 roku, mogła rozwijać swoją suwerenną politykę energetyczną i oparła ją na atomie – argumentował.
Do dzisiejszych inwestycji we francuskie elektrownie atomowe Morawiecki ma jednak dystans. – Dzisiaj energetyka atomowa jest na zakręcie, bo francuskie elektrownie atomowe w Olikiluoto [Finlandia] i Flamanville [Francja] radzą sobie słabo, natomiast są na świecie lepsze technologie atomowe, ale rozważamy oczywiście wszystkie możliwe warianty. Chcielibyśmy to zrobić jak najtaniej ale żadne ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły. […] Jestem zwolennikiem taniej energetyki jądrowej [..], a trzeba brać pod uwagę, ze dzisiejsze projekty jądrowe są w Europie robione z dużym opóźnieniem i po wysokich kosztach – dodał w tym samym wywiadzie. Z takim podejściem do elektrowni atomowej premier Morawiecki ma szansę na pełną zgodę z Ministrem Tchórzewskim. Jeżeli tak będzie, szanse na realizację tej – wycenianej na 60 mld zł inwestycji – pozostaną na dzisiejszym poziomie bliskim zera.
Morawieckiego i Tchórzewskiego różni natomiast podejście do problemu smogu. Kierowany przez wicepremiera resort rozwoju opowiadał się za ostrzejszą walką z wykorzystywaniem słabej jakości węgla w domowych piecach. Ministerstwo Energii, nadzorujące państwowe spółki górnicze, nie chce natomiast zbytnio zaostrzać norm, aby nie pogarszać sytuacji ekonomicznej polskich kopalń.
Ministerstwo Rozwoju zapowiada także położenie większego nacisku na termomodernizację budynków, która do tej pory była traktowana przez Ministerstwo Energii po macoszemu. Wiceminister energii Andrzej Piotrowski przekonywał nawet na konferencji w Ministerstwie Rozwoju, że ocieplanie budynków prowadzi do spadku zapotrzebowania na ciepło, a to może oznaczać dla ciepłowni „pracę w złym punkcie i generację bardzo dużych zanieczyszczeń, których by nie było gdyby całość ciepła została zużyta”. Taki sposób myślenia krytykował na łamach WysokieNapiecie.pl także profesor politechniki, której absolwentem jest wiceminister Piotrowski.
Zobacz: Kraje wysokorozwinięte szczyt zużycia energii mają za sobą
Obaj politycy są natomiast zgodni co do promowania samochodów elektrycznych. Morawiecki upatruje w tym potencjalnego rozwoju technologii, a Tchórzewski większego zużycia energii elektrycznej z węgla. Jednak przyszły premier – znacznie mniej od ministra Tchórzewskiego i wiceministra energii Michała Kurtyki – zdaje się wierzyć w budowę polskiego osobowego auta elektrycznego. We wspomnianym wywiadzie dla Energetyka24.pl mówił nawet o tym rządowym projekcie jako o „wielkim znaku zapytania”. Silnie wspiera natomiast rozwój elektrycznej komunikacji autobusowej, w którym to obszarze Polska ma już dwie liczące się firmy – Solaris i Ursus.
Objęcie teki premiera przez Morawieckiego najprawdopodobniej skutkować będzie też karuzelą stanowisk w części spółek Skarbu Państwa, w tym niektórych koncernach energetycznych. Pytanie na ile wpływy w nich odzyska minister Tchórzewski, a na ile zdobędzie premier Morawiecki, który w tej konkurencji radził sobie do tej pory znacznie gorzej od premier Beaty Szydło i ministra Ziobry.
Zobacz więcej: Walka o wpływy w energetyce