Wiadomość, że Tesla wezwała do serwisu 53 tys. samochodów na moment zelektryzowała media. Jednak akcje serwisowe w branży motoryzacyjnej to – niestety – codzienność i, jak pokazuje praktyka, auta na prąd nie będą w tym wyjątkiem.
Tesla ogłosiła, że 53 tys. elektrycznych aut – Model S i Model X – wyprodukowanych od lutego do października 2016 r. potencjalnie wymaga naprawy. Mogą bowiem mieć kłopoty z elektrycznym hamulcem postojowym, a dokładniej z jego odblokowaniem. Zdaniem Tesli, za potencjalne problemy odpowiadają wadliwe podzespoły wyprodukowane przez jednego z poddostawców. Według agencji Reuters, jest nim włoska firma Freni Brembo.
Tesla szacuje, że rzeczywisty problem z hamulcem postojowym może mieć ok. 5 proc. wezwanych do serwisu aut oraz zapewnia, że wymiana wadliwej części potrwa nie dłużej 45 minut, zaś akcja serwisowa skończy się w październiku.
Akcje serwisowe to codzienność w branży motoryzacyjnej. Jedna z głośniejszych historii, to wadliwe poduszki powietrzne produkowane przez japońską firmę Takata. Instalowano je w samochodach wielu producentów. Tylko w USA wadliwe poduszki były w 29 mln aut. Inna głośna historia, to wezwanie jesienią 2015 r. do serwisu przez GM 1,4 mln samochodów z powodu ryzyka zapalenia się silnika. W marcu 2017 r. ryzyko zapalenia się silnika było powodem akcji serwisowej ponad 360 tys. aut wyprodukowanych przez Forda. W latach 2015-2017 ten sam producent wezwał do serwisu 757 tys. samochodów, w których z powodu wad w zamkach mogły się niespodziewanie otworzyć drzwi. Z kolei w lutym 2017 r. Toyota ogłosiła, że wszystkie sprzedane napędzane ogniwami paliwowymi samochody Murai – w sumie 2840 sztuk – wymagają naprawy. Powodem wezwania serwisowego były błędy w oprogramowaniu, które w specyficznych warunkach mogły spowodować, że napięcie wyjściowe generowane przez ogniwa paliwowe mogło przekroczyć dopuszczalny poziom.
Na tle konkurentów 53 tys. Tesli wezwanych do serwisu to w sumie niewiele. Trzeba jednak pamiętać, że w całym 2016 r. amerykańska firma dostarczyła łącznie 76,23 tys., w tym 22,2 tys. w ostatnich trzech jego miesiącach. Nie jest to też pierwszy problem Tesli z produkowanymi przez nią samochodami. W 2016 r. firma, której głównym właścicielem jest Elon Musk, wezwała do serwisu 2700 tesli Model X, a powodem była wada zawiasu blokującego trzeci rząd siedzeń. Niektóre samochody Model S miały problemy z poduszkami Takata.
Najgłośniejszą sprawą były wypadki tesli jadących z wykorzystaniem autopilota. National Highway Traffic Safety Administration po wielomiesięcznym śledztwie uznała, że winni byli kierowcy, a nie producent samochodów. Tesla nie czekając na orzeczenie NHTSA zaktualizowała oprogramowanie, co jednak nie uchroniło jej od pozwu zbiorowego, w których skarżący twierdzą, że stali się beta testerami niedopracowanego oprogramowania, które powodowało, że samochody były niebezpieczne.
Patrząc na historię akcji serwisowych można być niemal pewnym, że co jakiś czas będzie je ogłaszała również Tesla. Z czasem – o ile nie będą spowodowane groźnymi wypadkami – interesować będą tylko właścicieli objętych nimi aut. {norelated} {jcomments on}