Spis treści
Plan zagospodarowania przestrzennego polskich obszarów morskich ma zdecydować na całe lata o możliwych inwestycjach na polskim morzu. Ostatnia, trzecia wersja projektu planu nie spełnia oczekiwań wszystkich stron, choć ma być ostateczną. Wątpliwości dotyczą między innymi tras żeglugowych, obszarów rybackich i terenów przeznaczonych pod rozwój farm wiatrowych na morzu. Z tego powodu możliwe są jeszcze zmiany w planie – wynika z informacji portalu WysokieNapiecie.pl.
Do planu sporządzono projekt prognozy oddziaływania na środowisko, który teraz jest konsultowany. W nim szczegółowo wyjaśniono kilka środowiskowych rekomendacji dla farm wiatrowych. Zarówno ustalenia planu jak i rekomendacje środowiskowe mogą ograniczyć inwestorom pole manewru. Tego też obawia się Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej. Spodziewa się, że duża część z 2,3 tys. km2 przeznaczonych pod rozwój energetyki odnawialnej na morzu nie zostanie wykorzystywana.
O jakie ograniczenia chodzi?
Wiatrak ma morzu – tak, ale na odległość
Energię odnawialną będzie można pozyskiwać w siedmiu akwenach z funkcją E, które pokrywają prawie 8 proc całego obszaru. To głównie rejony Ławicy Słupskiej, Środkowej i Odrzanej. Co ważne, wiatraki nie będą mogły być budowane zbyt blisko siebie, tras żeglugowych i tras przelotowych ptaków.
Z lądu morskie farmy wiatrowe nie będą widoczne – tereny pod wznoszenie sztucznych wysp znajdują się w strefie ekonomicznej, a więc co najmniej 22 km od brzegu. Granica od tras żeglugowych ma wynosić 2 mile morskie, szerokość korytarza przelotowego ptaków nie może być z kolei mniejsza niż 4 km.
Ponadto rekomenduje się stumetrowe strefy bezpieczeństwa wokół każdej konstrukcji oraz opracowanie zasad prowadzenia rybołówstwa na obszarze morskich farm. Dopóki takie zasady nie zostaną opracowane, rybacy nie będą mogli w strefach bezpieczeństwa łowić ryb. Z drugiej strony – zasady rybołówstwa mają być opracowane przed wydaniem pozwolenia na budowę farmy.
Trzeba będzie też sprawdzić, czy rejon Ławicy Słupskiej nie został wybrany jako miejsce rozrodu morświnów i wychowu młodych.
Czytaj także: Wiatraki na Bałtyku nie dostaną dużego pola manewru
Co powiedzą Szwedzi?
Dwa z wyznaczonych dla energii odnawialnej akwenów sąsiadują ze Szwecją. Można spodziewać się, że Szwedzi będą mieli wpływ na inwestycje wiatrowe w polskiej strefie. Po szwedzkiej stronie rejonu Ławicy Środkowej wyznaczono obszar chroniony Natura 2000 „Hoburgs bank och Midsjöbankarna”, dlatego też w odległości mniejszej niż 2 km od granicy obszaru zakazuje się wznoszenia sztucznych wysp i konstrukcji.
Należy spodziewać się też ograniczeń przy inwestycjach ze względu na ptaki. W przypadku pojedynczej morskiej farmy wiatrowej nie powinno być problemu, ale przy ich większej liczbie, zwłaszcza gdy będą sąsiadowały ze sobą – już tak. Ocenia się, że realizacja funkcji E w kształcie zaproponowanym w planie spowoduje utworzenie od północy „zamkniętego pierścienia wokół obszaru Natura 2000 Ławica Słupska”. Dodatkowo obszary przy granicy ze Szwecją, wraz z inwestycjami wiatrowymi Szwedów w przyszłości mogą stworzyć dodatkową barierę dla migracji ptaków przez tą część Bałtyku wzmagając potencjalne oddziaływanie transgraniczne” – czytamy w polskim dokumencie. Z tego powodu rekomenduje się zostawienie pomiędzy obszarami farm korytarzy o szerokości co najmniej 4 km wolnych od zabudowy elektrowniami wiatrowymi.
Co wiatraki mają do rakiet?
Morskie farmy wiatrowe nie będą miały natomiast wpływu na działania bazy obrony przeciwrakietowej w Redzikowie. Plan zagospodarowania przestrzennego polskich obszarów morskich przewiduje, że najbliższy obszar na lokalizację farm wiatrowych znajdzie się ok. 51 km od bazy.
Czytaj także: Marynarka Wojenna chce mieć oko na morskie farmy wiatrowe
Zgodnie z Porozumieniem między Polską a Stanami Zjednoczonymi w sprawie użytkowania terenów oraz przestrzeni powietrznej wokół bazy, w odległości 4 km od Punktu Odniesienia Radaru zabronione jest budowanie turbin wiatrowych. Natomiast, budowa turbin wiatrowych lub farm wiatrowych na terenach otaczających bazę w promieniu od 4 km do 35 km wymaga uzyskania odpowiedniej zgody od Polskiego dowódcy Bazy w Redzikowie. „Lokalizacja turbin i farm wiatrowych lokalizowanych w większej odległości od podanych wyżej nie wymaga żadnych uzgodnień w zakresie funkcjonowania Bazy w Redzikowie” – poinformowało portal WysokieNapiecie. pl Ministerstwo Obrony Narodowej.
Mimo to ulokowanie morskich farm wiatrowych będzie wymagało konsultacji z MON, ze względu na poligony.
Za mało terenu
W projekcie Krajowego Planu na rzecz Energii i Klimatu na lata 2012-2030 potencjał morskich fam wiatrowych określono na 10 GW. Już teraz umowy przyłączeniowe oraz wydane warunki przyłączenia opiewają na 7,1 GW mocy. To projekty Polenergii i Equinora, PGE, PKN Orlen oraz Baltix Trade & Invest.
Jak zapowiedział prezes Polskiej Grupy Energetycznej Henryk Baranowski, PGE Baltica chce zainstalować 3,5 GW farm wiatrowych na morzu do 2030 roku. Podczas Summer Day Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej ocenił, że offshore będzie istotnym elementem transformacji energetycznej w Polsce. Jego zdaniem, szacunkowy potencjał offshore w Polsce to 5 GW do 2030 roku i 10 GW do 2040 roku.
Chętnych jest dużo więcej. Tymczasem miejsca jest za mało. Oprócz ograniczeń środowiskowych, ekonomicznych i administracyjnych, dochodzi kwestia struktury geologicznej dna morskiego, którego zbadanie również może wykluczyć znaczące tereny. Jak ocenia PSEW, z ok. 2,3 tys. km2 ponad 400 km2 może nie nadawać się pod budowę morskich elektrowni wiatrowych. To znacznie uszczupli planowane moce w farmach offshore.
Czytaj także: Ile wiatru i fotowoltaiki zmieści się w systemie?