Podmorski kabel z Władysławowa do Kłajpedy miałby stać się drugim połączeniem systemów energetycznych Polski i Litwy, potocznie zwanym LitPol Link2? Pomysł taki nagłośnił ostatnio prezes PSE. Choć na pierwszy rzut oka rzecz wygląda cokolwiek oryginalnie, również Litwini nie mówią „nie”.
Systemy energetyczne krajów bałtyckich nadal działają w poradzieckiej synchronizacji IPS/UPS. Jego opuszczenie jest strategicznym celem regionu, a właściwe pytanie nie brzmi „czy”, tylko „jak”. I tutaj możliwych odpowiedzi jest kilka.
Kraje bałtyckie na razie nie uzgodniły „jak”. Dla Litwy najbardziej oczywista jest bezpośrednia synchronizacja z systemem europejskim poprzez Polskę, m.in. z wykorzystaniem istniejącego połączenia Ełk-Alytus. Z tym, że tamtejsza wstawka prądu stałego, stanowiąca obecnie „końcówkę” systemu europejskiego, stałaby się zakończeniem linii z Białorusi w systemie IPS/UPS. Dodatkowo w tym wariancie miałoby powstać całkiem nowe i w pełni synchroniczne połączenie polsko-litewskie, roboczo określane jako LitPol Link 2. Dotychczas przyjmowano, że pobiegnie między Olsztynem a Mariampolem.
Jednak od dłuższego czasu wiadomo było, że chociaż geografia narzuca taki a nie inny przebieg, to nie jest on do końca optymalny. Już wstępne studium wykonalności z 2014 r. wskazywało na pewne okoliczności po stronie polskiej, które obniżałyby efektywność połączenia. Z kolei po stronie litewskiej wyznaczenie precyzyjnego przebiegu linii wymagałoby długich procedur administracyjnych.
Argumenty te powtórzył ostatnio prezes PSE Eryk Kłossowski, mówiąc, że pociągnięcie nowego połączenia blisko istniejącego LitPol Link 1 (a wymusza to kształt granicy) nie poprawia w sposób znaczący parametrów bezpieczeństwa pracy zsynchronizowanych systemów. Natomiast mnoży problemy na etapie procesu inwestycyjnego. W interpretacji PSE studium rynkowe nie wykazuje znaczących przewag wariantu, w którym budujemy drugie połączenie lądowe nad utrzymaniem istniejącego stanu rzeczy, czyli synchronizacji po jednym połączeniu dwutorowym – dodał Kłossowski.
Podobną opinię można usłyszeć ze strony Litwy. Oceny, dokonane przez specjalistów Litgridu i PSE wskazują, że LitPol Link może wystarczyć do zsynchronizowania systemów państw bałtyckich z siecią europejską – mówi nam prezes Litgridu Daivis Virbickas.
Ażeby jednak mieć pewność, musimy przygotować i przeprowadzić testy działania systemu państw bałtyckich w trybie izolowane wyspy – dodaje Virbickas, podkreślając, że operatorzy Litwy, Łotwy i Estonii pracują obecnie wspólnie nad określeniem technicznych warunków przeprowadzenia takich prób.
Nie zmienia to faktu, że nowa linia napowietrzna między Polską a Litwą nadal znajduje się w planach operatorów, natomiast ewentualna decyzja co do czasu jej powstania i zdolności przesyłowych będzie zależała od rozwoju rynku – zauważa prezes Litgidu.
Odnosząc się natomiast do pomysłu kabla Władysławowo-Kłajpeda Virbickas ocenia, że taki interkonektor mógłby być dobrym pomysłem na zwiększenie przepływów handlowych, a w dodatku mógłby w przyszłości posłużyć do obsługi morskich farm wiatrowych, gdyby takowe w okolicy się pojawiły. Jednak potrzebna jest dokładna analiza kosztów i korzyści z kabla, zanim podjęte zostaną jakiekolwiek decyzje – zastrzega prezes Litgridu.
Zresztą synchronizacja z Europą przez Polską jest dla państw bałtyckich tylko jedną z opcji. Istnieje też możliwość synchronizacji z systemem skandynawskim poprzez kable ze Szwecją i Finlandią, albo w ogóle działanie w trybie izolowanej „wyspy” energetycznej.
Polskiemu rządowi nie podoba się dzisiejszy stan rzeczy, gdy przez LitPol Link do Polski napływa głównie tani prąd ze Skandynawii, który Bałtowie importują na potęgę. Jednocześnie władze w Warszawie zdecydowanie deklarują, że nie dopuszczą, by przez Litwę do kraju trafiała energia z Białorusi i Rosji (jak dodatkowo zapowiedział pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, Piotr Naimski, PSE przystąpi do rozbiórki linii Białystok-Roś, by nie importować energii z Ostrowca na Białorusi; wypowiedź została pozytywnie odebrana przez stronę Litewską). Tylko Litwa handluje dziś z Rosją i Białorusią, przepływy na granicach Estonii i Łotwy mają charakter techniczny. Logicznym rozwiązaniem jest zatem synchronizacja z systemem europejskim i bramki prądu stałego na granicach państw bałtyckich z Białorusią i Rosją.