Komisja Europejska obiecuje konsumentom dużą marchewkę czyli niższe ceny prądu. Dystrybutorzy mają dostać raczej marcheweczkę, ale za to zestaw kijów czyli nowych zadań, wymagających dużych inwestycji. Kto za nie zapłaci?
Zarysowana koncepcja rynku energii za centralny podmiot uważa konsumenta czy też prosumenta, aktywnie korzystającego z możliwości, jakie mają mu udostępniać operatorzy systemów dystrybucyjnych (OSD). Projekty wskazują, że głównym zadaniem OSD powinno być takie zarządzanie nowymi zasobami sieci i usługami, aby jak najszerzej dopuścić konsumentów do pełnego uczestnictwa w rynku.
Aktywne zaangażowanie konsumentów jest zasadniczym elementem budowy nowoczesnego systemu energetycznego – stwierdza się w projekcie. W wielu krajach członkowskich ceny są regulowane i nie podążają za grą popytu i podaży. Dlatego Komisja zachęca do odchodzenia od regulacji cen. Nowy kształt rynku ma za zadanie uwolnić ceny od publicznych interwencji, poza uzasadnionymi wyjątkami.
Projekt dyrektywy zakłada, że dzięki rozwiązaniom typu smart metering czyli inteligentne liczniki konsumenci mogą osiągnąć najważniejszą końcową korzyść, jaką jest niższy rachunek za energię. Z kolei OSD dostaną lepszy ogląd działania swoich sieci, co ograniczy koszty i przełoży się na niższe oszczędności w taryfach. Przy czym państwa członkowskie, które nie rozwijają systematycznie smart meteringu, powinny na żądanie konsumentów, dać im na uczciwych warunkach takie narzędzie. Komisja podkreśla, że konsultacje wskazały, iż konsumenci narzekają na brak informacji, który utrudnia im aktywność na rynku. Czują się niedoinformowani w kwestii alternatywnych sprzedawców i dostępnych dla nich usług. Dlatego dostęp do informacji powinien być jak najszerszy i niedyskryminujący.
Polska wprawdzie zobowiązała się do wprowadzenia inteligentnych liczników, ale jak na razie niewiele w tej sprawie zrobiono. Firmy energetyczne prowadzą pilotażowe projekty (poza Energą, która uruchomiła wdrożenia na dużą skalę), ale czekają na zmiany w ustawie, które umożliwią im przerzucenie kosztów na odbiorców. Poprzedni rząd do ustawy się przymierzał, ale zrezygnował. Rząd PiS na razie deklaruje, że inteligentne liczniki będzie rozwijał, ale konkretów brak.
Konsumenci – oprócz zużywania enegii – powinni móc ją magazynować i produkować na rynek. Wszystkie przeszkody, które utrudniają konsumentom produkcję, zużywanie, magazynowanie i sprzedaż na rynek powinny zostać usunięte. Jednocześnie w odpowiednim stopniu powinni oni uczestniczyć w ponoszeniu kosztów systemu.
Zadaniem i wyzwaniem dla OSD ma być efektywna kosztowo integracja nowych źródeł, zwłaszcza odnawialnych oraz nowych punktów poboru jak pompy ciepła czy samochody elektryczne. Regulacje mają im to umożliwić i dodatkowo zachęcać do korzystania z zasobów rozproszonych, jak OZE, zarządzanie popytem czy magazynowanie energii na zasadach rynkowych, tak aby unikać niepotrzebnych kosztów rozbudowy sieci. Tu państwa członkowskie będą musiały wprowadzić krajowe kodeksy sieciowe i takie reguły rynkowe, aby OSD byli odpowiednio wynagradzani za poniesione wydatki, przede wszystkim na infrastrukturę pomiarową i przesyłu danych.
Dzięki nowym usługom i zasobom OSD powinni poprawiać efektywność działania własnej sieci, w tym samodzielnie i skutecznie zarządzać jej „wąskimi gardłami”. Oczywiście operatorzy mają pozyskiwać te usługi w sposób transparentny i niedyskryminujący. Powinni również współpracować z operatorami przesyłowymi, na przykład oferując im do wykorzystania swoje możliwości.
Przewiduje się również rozszerzenie zakresu unbundlingu dla OSD. Na przykład operatorzy nie powinni posiadać i rozwijać własnych systemów magazynowania, chyba że spełnione są warunki derogacji – w transparentnej procedurze przetargowej nikt nie zgłosił zainteresowania, a magazyny są używane tylko dla podniesienia bezpieczeństwa i efektywności sieci za zgodą regulatora. Podobne rozwiązania mają dotyczyć oferowania usług typu zarządzanie popytem. Docelowo mają je oferować niezależne podmioty, OSD ma jedynie umożliwiać ich skuteczne wdrożenie i korzystać z efektów.
Unbundling pojawia się też w części poświęconej elektromobilności. OSD mogłyby posiadać, rozwijać, zarządzać czy operować punktami ładowania tylko po spełnieniu dwóch warunków: kiedy w wyniku otwartej i transparentnej procedury ustalono, że nikt nie jest zainteresowany taką działalnością, i dodatkowo za zgodą regulatora. Ci operatorzy, którzy taką działalność już prowadzą, muszą spełniać warunki z artykułów 34 i 55 Dyrektywy 2009/72/EC, które szczegółowo opisują unbundling OSD – faktyczny i finansowy.
Projekt przewiduje też, że państwa członkowskie powinny przyjąć regulacje, które ułatwiają przyłączanie publicznych i prywatnych punktów ładowania do sieci dystrybucyjnych, a OSD nie mogą dyskryminować właścicieli, operatorów i zarządców punktów ładowania, również w kwestii przyłączenia do sieci. Co pięć lat powinny odbywać się publiczne konsultacje w celu oceny potencjału uczestników rynku w zakresie infrastruktury ładowania pojazdów. Jeżeli ich wyniki wskażą, że niezależne podmioty są w stanie dostarczyć usług na odpowiednim poziomie, aktywność OSD w tym zakresie powinna być wygaszana.
Taryfy dystrybucyjne powinny odzwierciedlać koszty używania systemu przez aktywnych użytkowników oraz że mogą być różnicowane w zależności od ich profili zużycia i wytwarzania. Natomiast regulatorzy powinni dostarczyć zachęt dla OSD do pozyskiwania i integracji innowacyjnych usług.
Nowy kształt rynku energii przewiduje więc dla dystrybutorów dużo nowych zadań i wzrost odpowiedzialność. Stąd planuje się powołanie reprezentacji na poziomie unijnym, na wzór ENTSO ,skupiającego operatorów przesyłowych. Głównym zadaniem tego ciała ma być współpraca z ENTSO przy tworzeniu kodeksów sieciowych, tak by uwzględniały specyfikę nowych zadań sieci dystrybucyjnych: obok integracji OZE i innych zasobów jak magazyny czy zarządzanie popytem także digitalizacji sieci, zarządzania danymi i zapewnienia im bezpieczeństwa.
Oczywiście wszystkie nowe zadania dystrybutorów energii będą kosztować i cenę zapłaci w dużej mierze odbiorca końcowy. Kwestia jak pogodzić to z tak pożądaną przez polityków, nie tylko w Brukseli obniżką opłat za prąd, będzie jedną z najtrudniejszych do rozwiązania przy wdrażaniu dyrektywy.