Spis treści
Ministerstwo Klimatu i Środowiska opublikowało projekt nowelizacji ustawy o rynku mocy na początku października – niespełna miesiąc po wpisaniu projektu do wykazu prac legislacyjnych rządu (UC70).
Tempo procedowania jest w tym przypadku bardzo ważne, gdyż nowelizacja ma dostosować przepisy do derogacji, które Polsce udało się wynegocjować w Brukseli przy okazji ostatniej reformy unijnego rynku energii. Derogacja ta dopuszcza przedłużenie po 2025 r. mechanizmu mocowego dla starych bloków węglowych, które emitują więcej niż 550 g CO2 na kWh wyprodukowanej energii elektrycznej.
Chodzi przede wszystkim o bloki klasy 200 MW, które choć pracują (ale coraz mniej) od lat 70-80. ubiegłego wieku, to jednak wciąż są potrzebne, aby w najbliższych latach utrzymać odpowiedni poziom mocy dyspozycyjnych w Krajowym Systemie Elektroenergetycznym. Do pokrycia kosztów ich utrzymania potrzebne są właśnie aukcje uzupełniające, które pozwolą najefektywniejszym „dwusetkom” pozyskać nowe kontrakty mocowe.
Zobacz więcej: Zmarnowaliśmy lata zamiast zająć się starymi elektrowniami
Najpierw analiza wystarczalności, potem aukcja
W projekcie resort klimatu zaproponował przeprowadzenie czterech aukcji uzupełniających na następujące okresy dostaw: druga połowa 2025 r. (aukcja półroczna) oraz na lata dostaw 2026, 2027 i 2028 (aukcje roczne). Zostaną one przeprowadzone po zakończeniu aukcji dodatkowych rynku mocy, tzn. będą przeprowadzone z krótszym niż rok wyprzedzeniem względem momentu rozpoczęcie trwania obowiązku mocowego.
– Aukcje uzupełniające będą w swej istocie przedłużeniem procesu istniejących procesów rynku mocy (m.in. aukcji dodatkowych): będą organizowane w przypadku, gdy po przeprowadzeniu pierwotnych procesów rynku mocy na dany rok dostaw (aukcja główna i akcje dodatkowe) zidentyfikowany problem z wystarczalnością zasobów wytwórczych nie zostanie rozwiązany, a fakt ten potwierdzony zostanie przez Krajową ocenę wystarczalności zasobów (NRAA – ang. national resource adequacy assessment) – wskazano w uzasadnieniu.
Dodano, że organizacja aukcji uzupełniających po zakończeniu procesów aukcji dodatkowych na danych rok dostaw zapewni, że zmaksymalizowany zostanie udział dostawców zdolności wytwórczych spełniających limit emisji CO2.
– Jednostki niskoemisyjne mogą uczestniczyć zarówno w procesach pierwotnych rynku mocy (aukcja główna i dodatkowe) bez konkurencji ze strony jednostek wysokoemisyjnych, jak i konkurować z nimi w aukcjach uzupełniających. Jednostki wytwórcze niespełniające limitu emisji CO2 otrzymają możliwość zawarcia kontraktów na nie więcej niż jeden rok dostaw, ponieważ w aukcji uzupełniającej będą mogły zawrzeć kontrakt na pół roku (II półrocze 2025 r.) lub na rok (2026, 2027 lub 2028) – tłumaczy resort.
– Aukcje uzupełniające będą organizowane na dany rok dostaw w przypadku stwierdzenia uzasadnionej potrzeby zakupu dodatkowych mocy (co potwierdzi NRAA wykonana przez operatora), tak aby zapewnić spełnienie wymogu określonego w art. 64 ust. 2c lit. b rozporządzenia rynkowego, tj. zapewnienia, że ilość zdolności wytwórczy oferowanych w pierwotnych procesach rynku mocy (aukcje główna i dodatkowe) na dany rok dostaw nie jest wystarczająca, aby rozwiązać problem związany z wystarczalnością mocy w systemie elektroenergetycznym – dodaje.
Koszty rynku mocy wzrosną do 9 mld zł rocznie
W ocenie skutków regulacji podano, że przewidywana wartość umów mocowych wynikających z aukcji uzupełniających wyniesie w nadchodzących latach kolejno: 2025 – 522 mln zł, 2026 – 3,01 mld zł, 2027 – 2,54 mld zł, 2028 – 2,32 mld zł.
– Całkowity koszt rynku mocy, przenoszony w opłacie mocowej na odbiorców, będzie stanowić sumę kosztów dotychczasowego mechanizmu rynku mocy obowiązującego od 2017 r. oraz koszt projektowanych aukcji uzupełniających. W konsekwencji średni całkowity koszt rynku mocy przenoszony w opłacie mocowej w latach 2025-2028 będzie wynosić rocznie ok. 8,5-9 mld zł – wyliczono.
Resort klimatu chce, aby nowelizacja weszła w życie z dniem następującym po dniu ogłoszenia, co tłumaczy potrzebą szybkiego przygotowania aukcji uzupełniających na drugą połowę 2025 r.
– Przedmiotowa regulacja jest oczekiwaną przez sektor energetyki i bezpośrednio wpływa na zapewnienie bezpieczeństwa dostaw energii elektrycznej, które to bezpieczeństwo jest kluczowe dla funkcjonowania państwa i prowadzenia działalności gospodarczej. Ponadto, podmioty, do których bezpośrednio skierowana jest regulacja są podmiotami profesjonalnymi działającymi w obszarze energetyki, uczestniczącymi w procesie konsultacji i opiniowania, stąd projektodawca zakłada termin wejścia w życie jako wystarczający – czytamy w uzasadnieniu.
Aktywa nie zgadzają się z klimatem
Ministerstwo Klimatu i Środowiska ustosunkowało się już do uwag, które zgłoszono do projektu. Wśród tych, do których resort się przychylił, są głównie kwestie legislacyjne, dotyczące spójności z innymi przepisami, czy też poprawki redakcyjne. Natomiast uwagi, które miałyby w sposób bardziej istotny wpłynąć na kształt projektu, zostały odrzucone, co często tłumaczono tym, że unijne rozporządzenie „określa rygorystyczne warunki jakie musi spełnić mechanizm stanowiący wdrożenie derogacji”.
Wśród głosów, które warto przytoczyć, jest m.in. korespondencja pomiędzy Ministerstwem Aktywów Państwowych a resortem klimatu.
– Podmioty z sektora elektroenergetycznego postulowały o organizację aukcji uzupełniających w IV kwartale 2024 roku (lub realnie najpóźniej na przełomie I i II kwartału 2025 roku). Tak późny termin organizacji aukcji uzupełniających uniemożliwi podejmowanie racjonalnych decyzji o przeprowadzeniu czasochłonnych procesów przetargowych na remonty bloków wytwórczych, a także w znaczący sposób ograniczy możliwość przeprowadzenia wszystkich niezbędnych działań organizacyjnych dotyczących eksploatacji danej elektrowni – napisał MAP w uwagach.
MKiŚ w odpowiedzi stwierdził, że „harmonogram jest bardzo ambitny i już przewiduje przeprowadzenie aukcji uzupełniających w najkrótszym możliwym terminie, na jaki pozwala rozporządzenie UE”.
– Aby przeprowadzić aukcję uzupełniającą konieczne jest przeprowadzenie szeregu procesów, w tym certyfikacji ogólnej oraz certyfikacji do aukcji uzupełniającej, a także przygotowanie i opublikowanie parametrów aukcji. Wszystkie te procesy wymagają czasu, tak aby aukcje zostały zorganizowane skutecznie, poprawnie i zapewniony był niedyskryminacyjny dostęp do procesu aukcyjnego – wskazał resort klimatu.
MAP to nie przekonało i w odpowiedzi powtórzyło swoje argumenty oraz dodało, że to „może prowadzić do sytuacji, w której zaniechane zostaną prace przygotowawcze prowadzone w związku z planami uruchomienia aukcji uzupełniających, co zmniejszy szansę na kontraktację dodatkowej dyspozycyjnej mocy w KSE”.
Z kolei UOKiK i Ministerstwo ds. UE wnioskowały o zawieszenie wypłat elektrowniom węglowym, które wezmą udział w nowych aukcjach, do czasu zatwierdzenia programu przez Komisję Europejską. Resort klimatu zapewnia, że jest w stałym kontakcie z KE i na bieżąco informuje ją o postępach prac, a wniosek o derogację również trafi do Brukseli. Ponadto we wniosku o derogację ma zostać również uwzględniony opis zgodności aukcji uzupełniających z dotychczasowymi ramami rynku mocy, wynikającymi z decyzji pomocowej rynku mocy z 2018 r.
Aukcje szybciej i najlepiej w pakiecie
Uwagi odnośnie do terminu aukcji zgłosiły też – choć również bez powodzenia – m.in. Towarzystwo Gospodarcze Polskie Elektrownie, Polski Komitet Światowej Rady Energetycznej, Enea czy Tauron. Wskazały one, że z punktu widzenia efektywności wykorzystania derogacji odpowiednie byłoby „przeprowadzenie aukcji uzupełniających jak najszybciej, w układzie pakietowym (podobnym do pakietu aukcji głównych na lata dostaw 2021, 2022 i 2023)”.
– Przeprowadzenie aukcji w takim układzie umożliwiłoby wytwórcom podjęcie decyzji o przeprowadzeniu odpowiednich remontów tych jednostek oraz zaplanowanie terminu wyłączenia jednostek wytwórczych z eksploatacji. Dzięki przeprowadzeniu aukcji uzupełniających w niewielkim odstępie na kilka okresów dostaw, sytuacja finansowa jednostek niespełniających limitu emisji CO2 byłaby ustabilizowana do 2028 roku, co pozwoliłoby na opracowanie i wdrożenie systemu wyłączania poszczególnych bloków – uzasadniono.
Podkreślono również, że potencjalne wyłączenia bloków z eksploatacji ze względów ekonomicznych dotyczą głównie bloków klasy 200 MW na węgiel kamienny, uruchamianych w latach 1970-1982. W KSE jest 36 takich bloków, o łącznej mocy brutto ok. 8200 MW (ok. 7600 MW netto).
Z kolei według Taurona przeprowadzanie aukcji uzupełniających po zakończeniu aukcji dodatkowych na dany rok dostaw nie gwarantuje osiągnięcia głównego celu aukcji uzupełniających. Powodem jest „brak możliwości odpowiedniego zaplanowania oraz przeprowadzenia niezbędnych prac remontowych dla jednostek, których dalsza bezpieczna i niezawodna eksploatacja w tym okresie wymaga dodatkowych nakładów inwestycyjnych”.
– Harmonogram aukcji wprowadza istotne ryzyko dla wytwórców, którzy inwestując w utrzymanie jednostek, nie mają pewności, że uzyskają one wsparcie na następne lata. W związku z powyższymi argumentami, proponujemy zweryfikowanie terminów przeprowadzania poszczególnych aukcji pod kątem jak najwcześniejszego ich przeprowadzania – zaznaczył Tauron.
Zaplanowanie remontów „zadaniem nierealnym”
Podobne argumenty przedstawił też m.in. Orlen, który wskazał, że „zasadne jest, aby wszystkie aukcje uzupełniające zostały zorganizowane w krótszych odstępach czasu, najlepiej w I połowie 2025 r.”. Natomiast Enea szerzej odniosła odniosła się do specyfiki utrzymania bloków.
– W Enea Wytwarzanie remonty odtworzeniowe bloków 200 i 500 MW w latach 2026, 2027 i 2028 zgodnie z obowiązującymi w Spółce harmonogramami rozpoczynają się już w pierwszych kwartałach danego roku. Procedury wyłaniania wykonawców do tego typu remontów są prowadzone zgodnie z Ustawą UZP. Proces taki od ogłoszenia do podpisania umowy z uwzględnieniem bardzo prawdopodobnych postępowań odwoławczych trwa nawet do dziewięciu miesięcy – wyjaśniła Enea.
– Przy zakładanych w propozycji Ustawy terminach przeprowadzenia aukcji uzupełniających, zaplanowanie odpowiednich zakresów remontów, a następnie przeprowadzenie postępowań przetargowych kończących się zawarciem umów, tak by można było wykonać remonty w planowanych terminach wydaje się zadaniem nierealnym – oceniła.
Takie sugestie – jak już wskazaliśmy wcześniej – MKiŚ ucina tym, że unijne rozporządzenie EMD (Electricity market design) określa „rygorystyczne warunki jakie musi spełnić mechanizm stanowiący wdrożenie derogacji”.
– Zgodnie z tymi warunkami, co zostało również potwierdzone w kontaktach z KE, która będzie oceniać wniosek o derogację, organizacja aukcji uzupełniających przed zakończeniem aukcji dodatkowych na danych okres dostaw, nie jest zgodne z przepisami rozporządzenia EMD i nie uzyska akceptacji KE. Zaproponowany model zapewnia, że wdrożenie aukcji uzupełniających zostanie zrealizowane zgodnie z prawem UE (w tym rozporządzeniem EMD) oraz w najszybszym możliwym terminie – tłumaczy resort klimatu.
Czytaj także: Scenariusz dla elektrowni węglowych jest już gotowy
Ciepłownicy czują się dyskryminowani, a przemysł obciążony kosztami
Bezskutecznie o zmiany postulowały też branża ciepłownicza – Polskie Towarzystwo Energetyki Cieplnej, PGNiG Termika, Veolia oraz Fortum. Ich zdaniem „zaproponowana konstrukcja aukcji uzupełniających jako aukcji rocznych, zasadniczo dyskryminuje jednostki kogeneracji, których praca uzależniona jest od zapotrzebowania na ciepło”.
– W okresie letnim praca tych jednostek jest mocno ograniczona, przez brak zapotrzebowania na ciepło, albo konieczność dokonania niezbędnych remontów przed kolejnym okresem grzewczym. Z uwagi na powyższe, postuluje się zmianę zaproponowanego mechanizmu i wprowadzenie aukcji uzupełniających jako aukcji kwartalnych – wyjaśniły.
Z kolei na wzroście opłaty mocowej, która będzie konsekwencją wprowadzenia aukcji uzupełniających, skupiły się KGHM, Związek Pracodawców Polska Miedź oraz Polska Izba Przemysłu Chemicznego. Choć wykazują one zrozumienie dla potrzeby utrzymania stabilności KSE, to zwracają też uwagę, że związane z tym koszty przełożą się na kondycję przemysłu.
– Kolejny wzrost opłat za energię elektryczną działa destrukcyjnie dla polskiego przemysłu, istotnie obniżając jego konkurencyjność na poziomie globalnym. Zwłaszcza w sytuacji, gdy wzrost jest systematyczny i obejmuje kolejne opłaty – takie jak m.in. opłata wynikająca ze stawki jakościowej (która to opłata miała stopniowo ulegać obniżeniu, w związku z wprowadzeniem opłaty mocowej) – – podkreślili przemysłowcy.
– Postuluje się dokonanie kompleksowej rewizji opłat związanych z kosztami utrzymania systemu elektroenergetycznego, z uwzględnieniem roli instalacji przemysłowych – przyczyniających się do stabilizacji pracy systemu elektroenergetycznego – dodali.
MKiŚ w odpowiedzi na tę uwagę podkreśliło, że firmy energochłonne mogą nie tylko być odbiorcami końcowymi ponoszącymi koszty mechanizmu, ale mogą również uczestniczyć jako beneficjenci aukcji uzupełniającej dzięki możliwości udziału w ramach DSR, czyli czasowej redukcji poboru mocy.
– Co więcej, opłata mocowa dla podmiotów o płaskim profilu zapotrzebowania jest tak ukształtowana, aby wynagrodzić tą specyfikę pracy odbiorców energochłonnych. W tym zakresie pilnych zmian wymagają regulacje dot. sposobu naliczania opłat wynikających ze stawek jakościowych i wprowadzenie kryteriów uprawniających do redukcji tej opłaty stosownie do aktualnych parametrów charakteryzujących firmy energochłonne – wskazał resort.
Dla magazynów energii chcą KWD na poziomie 100 procent
Wśród ciekawszych uwag, które wpłynęły w konsultacjach, można jeszcze odnotować tę złożoną przez Polskie Stowarzyszenie Magazynowania Energii. Jego zdaniem „obecny kształt ustawy o rynku mocy nie zapewnia pełnej transparentności wyznaczania technologii jednostek fizycznych konkurujących o uzyskanie obowiązków mocowych”.
PSME uważa, że pozostawienie możliwości ustanowienia wartości korekcyjnych współczynników dyspozycyjności (KWD) w drodze rozporządzenia „stworzyło precedens, przekładający się na mniejszą konkurencyjność wobec siebie różnych technologii uczestniczących w rynku mocy”.
Zobacz więcej: PSE i resort klimatu chcą dodać gazu. Magazyny energii nie wystarczą?
– Mechanizmy zdolności wytwórczych powinny być otwarte na udział wszystkich zasobów, które są w stanie zapewnić wymagane parametry techniczne. Zarazem, ustanawianie takiej wartości KWD, która faworyzuje jednostki wykorzystujące do generacji mocy nieodnawialne źródła energii należy ocenić jako nieuzasadnione – stwierdziło PSME.
– Mając to na uwadze postulujemy, aby współczynnik KWD w przyszłych aukcjach uzupełniających wprowadzanych na gruncie nowelizacji ustawy o rynku mocy, uwzględniał powyższe uwagi, w szczególności dla magazynów energii elektrycznej w postaci akumulatorów, kinetycznych zasobników energii i superkondensatorów był wyznaczony na poziomie 100%. Tylko pełna możliwość wykorzystania zgłaszanej do rynku mocy zainstalowanej mocy poszczególnych jednostek pozwala zapewnić finansowanie projektów magazynowych, a w konsekwencji dawać podstawę do rozwoju i rozpowszechniania tych technologii – dodało.
MKiŚ w dyskusję na ten temat jednak się nie wdało, a uwagę odrzuciło, gdyż zaproponowana przez PSME zmiana „znajduje się poza zakresem projektu i nie może zostać przyjęta”.
Ze szczegółami nowelizacji oraz pozostałymi uwagami zgłoszonymi w konsultacjach można zapoznać się na stronie Rządowego Centrum Legislacji.