Spis treści
Prosta jakby się wydawało zmiana ustawy o zapasach gazu sprowokowała mnóstwo dyskusji na rynku. Najczęściej powtarzane zastrzeżenia to sposób zakupu gazu na zapasy i finansowanie tych zakupów.
RARS czy Gaz-System?
Zapowiadana od dawna zmiana przepisów ma przede wszystkim oddalić groźbę procesów za łamanie unijnego prawa. Komisja Europejska uznała bowiem wprowadzony w 2017 roku system za niezgodny z regulacjami UE i rozpoczęła procedurę pozwu. W efekcie Ministerstwo Przemysłu uznało, że sprawa jest na tyle gorąca, że rządowe młyny legislacyjne musza przyspieszyć. Zwłaszcza, że postulowany termin wejścia w życie niektórych przepisów to 1 listopada, co oczywiście jest już nierealne. Najważniejsze regulacje mają jednak działać od 1 października 2025 roku, co jest już bardziej realne.
Dla przypomnienia, nowe zasady magazynowania ustanawiające obowiązek utrzymywania odpowiednich zapasów gazu przez importerów oraz rezerwowania mocy na interkonektorach zostały wprowadzone w 2017 roku, a ówczesny rząd nie krył, że chodzi o przeciwdziałaniu szybkiej utraty rynku przez PGNiG.
W 2016 roku niezależni sprzedawcy w hurcie mieli już ponad 21% rynku. W 2017 roku mieli już 28% hurtowej sprzedaży gazu. W efekcie wejścia w życie zmiany ustawy magazynowej udział PGNiG, a potem Orlenu w hurtowym obrocie gazem zaczął wzrastać. W 2023 roku, zgodnie z danymi URE niezależni sprzedawcy mieli już tylko 10% tego rynku.
Zgodnie z propozycją zmiany ustawy, obowiązek tworzenia i utrzymywania strategicznych zapasów gazu przejdzie na Rządową Agencję Rezerw Strategicznych (RARS), która ma kupować w tym celu gaz na giełdzie, a rachunkiem obciążyć zobowiązanych do utrzymywania tych zapasów, czyli importerów gazu. Rachunek mam mieć formę tzw. opłaty gazowej, którą importerzy przerzucą oczywiście na odbiorców.
I tutaj zaczęły się schody. W imieniu największego importera – Orlenu Ministerstwo Aktywów Państwowych zaproponowało, żeby to operator przesyłowy gazu, czyli Gaz-System zajmowało się ustalaniem, zbieraniem i przekazywaniem opłaty gazowej. Jednak Ministerstwo Przemysłu odrzuciło ten pomysł, jako stwarzający poważne ryzyka finansowe dla Gaz-Systemu, z ryzykiem utraty płynności finansowej na czele. A to zagrażałoby podstawowej funkcji Gaz-Systemu, czyli pilnowania działania systemu przesyłowego. . Dodatkowo Gaz-System musiałby podwyższyć taryfę przesyłową
Przyjęto natomiast uwagę samej RARS, że koszty jej działań w związku z rezerwami powinny być pokryte z opłaty gazowej. Chociaż Orlen i Gaz-System wskazywały, że ze względu na groźbę wzrostu opłaty gazowej a więc i kosztów dla klientów powinno się brać pod uwagę jedynie część kosztów ponoszonych przez RARS.
„Nie wydaje się uzasadnionym, aby stawka opłaty gazowej uwzględniała koszty zakupu gazu ziemnego na zapasy strategiczne gazu ziemnego.W konsekwencji, doprowadziłoby do bezpodstawnego wzbogacenia Agencji, która nabywając określone zapasy gazu ziemnego zachowuje prawo do dysponowania nimi w trybie określonym ustawą, a dodatkowo otrzymuje zwrot całości kosztów nabycia tego aktywa. Znalazłoby to również odzwierciedlenie w wysokości stawki opłaty gazowej znacząco podnoszącej koszty gazu na polskim rynku.
Bardziej prawidłowe byłoby zapewnienie Agencji zwrotu z zaangażowanego kapitału. Wówczas wszystkie koszty realnie poniesione przez Agencję zostaną w pełni zrekompensowane za pośrednictwem opłaty gazowej, a nie dojdzie do bezpodstawnego wzbogacenia Agencji kosztem uczestników rynku” – napisał Gaz-System.
Ale uwagi nie zostały uwzględnione – resort chce zapewnić RARS „pełne pokrycie kosztów”.
Jak kupować gaz?
Ustawa przewiduje, że gaz na potrzeby tworzenia zapasów strategicznych RARS kupi na giełdzie. Jednak szereg podmiotów wskazało, że Agencja, nie posiadając doświadczenia w giełdowym obrocie gazem może mimowolnie doprowadzić do wzrostu jego cen rynkowych.
Nieodpowiedni rozkład wolumenów w czasie może spowodować zaburzenia w funkcjonowaniu rynku gazu. Agencja nie jest też podmiotem, który ma doświadczenie w obrocie gazem. Proponujemy, aby zakupy przez Agencję na TGE w pierwszej kolejności nie odbywały się bezpośrednio na TGE, tylko jako dedykowane aukcje zakupowe – napisało Towarzystwo Obrotu Energią. TOE postuluje też, że w identyczny sposób powinna odbywać się sprzedaż gazu przez RARS – na aukcji wraz z obowiązkiem publicznej informacji o wyniku. Identyczne uwagi złożyły też Shell oraz europejskie stowarzyszenie traderów gazu ETE. Resort zdecydował się jednak zostawić RARS swobodę w organizacji zakupów.
Chemia i energochłonni kwestionują opłatę
Doliczenie opłaty gazowej do swojego rachunku zakwestionowała branża chemiczna. Jak podnoszą m.in. Grupa Azoty czy Polska Izba Przemysłu Chemicznego, dlaczego wielcy odbiorcy przemysłowi mieliby płacić za utrzymanie strategicznych rezerw gazu, skoro nie znajdują się w gronie odbiorców chronionych, i jeśli gazu zacznie brakować, to zostaną od niego odłączeni w pierwszej kolejności? Jak przypomina branża, i tak w Polsce gaz jest drogi. Przywołując dane Eurostatu chemia przypomina, że w 2023 roku płaciła za MWh gazu 66 euro, podczas gdy zakłady w Niemczej 57 euro, we Francji – 53 euro, a w Hiszpanii 39 euro. Wzrost całkowitych kosztów zakupu gazu wynikający z doliczenia opłaty gazowej może przyczynić się do wzrostu cen nawozów w Polsce, a tym samym pogorszy bezpieczeństwa żywnościowe kraju – ostrzega Grupa Azoty.
Branża przedsiębiorstw energochłonnych, reprezentowana przez Forum Odbiorców Energii Elektrycznej i Gazu też postuluje wyłączenie jej z opłaty. Argumentując, że zużywa gaz dla celów nieenergetycznych.
Dodatkowo kwestionuje proponowany w projekcie maksymalny poziom opłaty gazowej – 100 zł za MWh, jako nieproporcjonalnie wysoki. Ewentualne określenie opłaty gazowej na poziomie choćby zbliżonym do określonego w ustawie górnego poziomu musiałoby przełożyć się na znaczne obciążenie kosztowe produkcji zakładów przemysłowych, co z kolei istotnie ograniczyłoby konkurencyjność polskiej gospodarki – ostrzegają energochłonni.
Zapasy za wysokie
Z kolei stowarzyszenie Energy Traders Europe zwraca uwagę na sam poziom zapasów gazu w Polsce. Według niego, ustawowy poziom zapasów jest bardzo wysoki, wręcz za wysoki. W rezultacie zapasy strategiczne zajmują znaczą część magazynów, pogarszając dostęp do objętości magazynowych uczestnikom rynku i podwyższając w ten sposób ich koszty działania. Traderzy zwracają też uwagę, że w Polsce jeden „incumbent” czyli „podmiot zasiedziały” (Orlen – przyp. WN) ma uprzywilejowaną pozycję przez wyłączny dostęp do zdolności importowych LNG, co także nie wpływa pozytywnie na warunki rynkowe.
Dla przypomnienia, Orlen wraz z przejętym PGNiG ma na lata w przód zarezerwowane 100% zdolności terminala LNG w Świnoujściu oraz 100% projektowanego terminala FSRU w Gdańsku.
Ceny miały spaść, ale niekoniecznie
Resort klimatu pisząc projekt ustawy oczekiwał, że po wejściu w życie ceny gazu spadną.
„Proponowane rozwiązania przyczynią się jednak do obniżenia kosztów prowadzenia działalności gospodarczej w zakresie utrzymywania zapasów gazu ziemnego, w szczególności dla mniejszych podmiotów, co skutkować będzie obniżeniem początkowych kosztów wejścia na polski rynek gazu ziemnego. Obniżenie kosztu wejścia na polski rynek pozytywnie wpłynie na konkurencyjność polskiego rynku gazu ziemnego, umożliwiając aktywny udział w rynku większej ilości podmiotów. Z kolei wzrost konkurencji na rynku gazu ziemnego powinien pozytywnie wpłynąć na ceny gazu ziemnego w ofertach skierowanych dla odbiorców końcowych oraz na podaż gazu ziemnego na rynku, obniżając ceny gazu ziemnego na giełdzie”.
Ale nie brakuje sceptyków, którzy uważają, że nawet jeśli pojawi się większa konkurencja, tak pieczołowicie skonstruowany przez urzędników mechanizm nie przyniesie obniżki cen, a wręcz przeciwnie – ceny wzrosną. Podczas branżowej konferencji Orlen Gas Meetings Grzegorz Bujnowski, dyrektor wykonawczy handlu gazem w Orlenie tłumaczył, że więcej jest czynników, które będą wpływać na wzrost cen. To zarówno wspomniana już możliwość kupowania przez gazu RARS na giełdzie, ale także wysokość opłaty gazowej, która przy malej liczbie dostawców na rynku OTC (pozagiełdowym) też będzie windować ceny.
„Możliwość corocznej zmiany współczynnika połączona z pierwszeństwem RARS w zakresie dostępu do zdolności magazynowych (w projekcie brakuje przepisów w zakresie możliwości redukcji pakietów przedsiębiorstw energetycznych na rzecz RARS) obniży skłonność przedsiębiorców do korzystania handlowego z magazynów. To z kolei może doprowadzić do wzrostu cen pojemności magazynowych w taryfie OSM. Jednocześnie, reakcja w postaci zwiększenia zapasu strategicznego poprzez podniesienie współczynnika i ustalenie wyższego zapasu będzie oznaczała wzrost opłaty gazowej (konieczność zakupu nowych mocy przez RARS oraz zakupu paliwa gazowego), co będzie podnosiło koszt paliwa gazowego (poprzez przenoszenie opłaty gazowej na odbiorców).
Innym efektem obniżenia skłonności do korzystania z magazynów będzie wzrost cen paliwa gazowego wynikający z bilansowania handlowego poprzez przywóz paliwa do Polski przez interkonektory na drogich mocach krótkoterminowych oraz w prawdopodobnie przy wysokich cenach, co dla przedsiębiorstw energetycznych będzie oznaczało wyższe koszty (brak możliwości bilansowana dzień do dnia czy korzystania z różnic cenowych między latem a zimą) – napisała z kolei Polska Spółka Gazownictwa czyli operator sieci gazowniczej – również należąca do Orlenu.
Urzędnicy uznali jednak uwagi PSG za „beprzedmiotowe”. W uzasadnieniu i ocenie skutków regulacji urzędnicy nie pokusili się o jakiekolwiek szczegółowe wyliczenia w kwestii wpływu na ceny.
Kto miał rację, przekonamy się już w październiku, bo wtedy ustawa ma wejść w życie. O ile oczywiście zostanie przyjęta przez rząd i uchwalona.