Spis treści
Ogromna strata PGE
5 miliardów złotych straty netto zaraportowała za zeszły rok największa polska spółka energetyczna PGE. Znacząco spadła produkcja energii elektrycznej, wyniki finansowe wytwarzania były rzędu 30% niższe niż w 2022 roku, ale jeszcze na plusie, za to największą stratę poniósł segment sprzedaży – 4 miliardy. Do tego doszedł odpis wartości aktywów węglowych w wysokości 8,5 mld zł, co zaważyło na wynikach. EBITDA spółki wciąż sięga wprawdzie 10 mld zł, ale wskaźnik tzw. ekonomicznego zadłużenia netto do EBITDA wzrósł do 2,05. Dług spółki wynosi już 21,9 mld zł.
Tradycyjnie najwięcej pieniędzy przyniosła dystrybucja, a nowe kierownictwo firmy stanowczo odrzuca pomysły, aby spółki dystrybucyjne oddzielić od grup kapitałowych. Przy czym koalicja, która deklarowała takie plany przed wyborami, na razie nabrała w tej sprawie wody w usta, żadne prace się nie toczą.
Nowy prezes PGE Dariusz Marzec zapowiada, że bez wydzielenia z grupy aktywów węglowych do jakiegoś neo-NABE firma nie ma perspektyw rozwoju i zapowiada rozmowy z rządem, w których PGE wyjdzie z inicjatywą nowego planu wydzielenia.
Rząd koncepcji nowego podejścia do NABE najwyraźniej nie ma, z ministerstwa przemysłu płyną na razie mgliste sygnały, że należałoby jakoś sprząc państwowe kopalnie z państwowymi elektrowniami na węgiel.
Ciepłownictwo może dostać więcej darmowych uprawnień
Ciepłownie do 2023 roku mogą dostać dwa razy więcej darmowych uprawnień do emisji CO2 – wynika z interpretacji dyrektywy ETS, dokonanej przez komisarza ds. klimatu Wopke Hoekstrę na wniosek eurodeputowanego Jerzego Buzka.
Zgodnie ze stanowiskiem komisarza ciepłownie mogą dostać na lata 2026-2030 dodatkowe 30% darmowych uprawnień, łącznie 60% tzw. poziomu referencyjnego. Pod warunkiem, że do 1 maja 2024 roku przedstawią plan wieloletnich inwestycji, zmierzających do neutralności klimatycznej w 2050 roku i złożą wniosek o przydział do końca maja. Dodatkowo instalacja musi pozostać w systemie ETS i np. nie starać się o przejście do ETS2.
Teoretycznie ciepłownie dzięki tej interpretacji mogą zaoszczędzić spore pieniądze na opłatach za emisję i zainwestować te pieniądze w transformację. Jak będzie praktyce – zobaczymy.
KE bierze się za chińską fotowoltaikę po chińskich skargach
Komisja Europejska postanowiła zbadać, czy chińscy producenci fotowoltaiki nie korzystają przy eksporcie do UE z niedozwolonych z punktu widzenia unijnego prawa państwowych subsydiów w Chinach. Co ciekawe, wszczęto od razu dwa postępowania na skutek dwóch donosów, złożonych przez dwóch chińskich producentów wzajemnie na siebie!
Chodzi o przetarg na budowę farmy słonecznej w Rumunii, w którym startowało dwóch oferentów, pochodzących z Chin.
Jeden to chiński całkowicie państwowy Shanghai Electric, drugi to Longi – firma notowana na giełdzie w Hong Kongu. I to właśnie ich europejskiej spółki-córki doniosły wzajemnie na siebie do Komisji.
Skłonili KE do działań, których od dawna domagały się unijni producenci PV, skarżący się na nierówną konkurencje z dotowanymi przez Chińską Republikę Ludową tamtejszymi firmami. Natomiast udowodnienie którejś z chińskich firm pomocy państwa nie będzie proste, a sprawa będzie się ciągnęła latami.
350 milionów euro dla niemieckich elektrolizerów
Komisja Europejska zatwierdziła 350 milionów euro publicznej pomocy dla niemieckich projektów elektrolizerów, wytwarzających zielony wodór. Projekty te startowały w jednolitej europejskiej aukcji dla takich instalacji w ramach inicjatywy Europejskiego Banku Wodorowego (EHB). Niemcy dzięki wsparciu mają zbudować u siebie elektrolizery o mocy 90 MW. W pierwszej aukcji EHB złożono 132 oferty z 7 krajów członkowskich.
Niemcy są pierwszym krajem, który zgłosił się do EHB ze swoja wersją wymaganego przez KE schematu „Auctions-as-a-Service” i Komisja stwierdziła teraz, że jest on zgodny z zasadami pomocy publicznej.
„Auctions-as-a-Service” zostały wprowadzone w celu harmonizacji krajowych systemów wsparcia. Dzięki wprowadzeniu tego schematu krajowe systemy mają się stać bardziej porównywalne.