Spis treści
W 2023 roku średnie ważone ceny energii elektrycznej z dostawą następnego dnia wyniosły na warszawskiej Towarowej Giełdzie Energii niemal 529 zł. Oznacza to spadek o 33% względem średniej z 2022 roku (784 zł/MWh).
Spadki, podobnie jak wcześniej wzrosty, były jednak znacznie większe na Zachodzie i Południu Europy. W Niemczech średnia arytmetyczna cen spot w 2023 roku spadła aż o 60% względem 2022 roku (z 235 do 95 euro/MWh).
W efekcie Polska, z jednego z tańszych rynków hurtowych energii elektrycznej, jakim była przez znaczną część 2022 roku, powróciła na pozycję jednego z najdroższych w 2023 roku. Ponownie staliśmy się, wobec tego, importerem netto energii elektrycznej.
Rekord handlu prądem z sąsiadami
Pod koniec roku pozycja Polski na europejskiej mapie cen ponownie zaczęła się nieco poprawiać, ale grudzień, z ceną spot na poziomie 377 zł/MWh i tak uplasował nasz rynek w górnej połowie stawki – wynika z danych think-tanku Ember do listopada oraz danych z giełd platformy Enerace.online za grudzień.
Tańszy gaz wypiera na Zachodzie węgiel
To efekt taniejącego gazu, który zaczyna ponownie zastępować wytwarzanie z węgla na Zachodzie. W Polsce nie mamy dziś możliwości wyłączania elektrowni węglowych i przechodzenia na gazowe, jak dzieje się to w Niemczech czy Holandii. Ceny na naszym rynku w większym stopniu podtrzymują dziś zatem koszty zakupu uprawnień do emisji CO2.
Udział węgla w energetyce spadł do 63%
Pod koniec 2023 roku potaniały one na chwilę nawet do 67 euro za tonę, względem szczytowych 100 euro jeszcze w marcu 2023 roku, ale to wciąż oznaczało ok. 270 zł/MWh kosztów samego dwutlenku węgla w kosztach produkcji prądu w starszych elektrowniach węglowych w naszym kraju.
Pewnym pocieszeniem powinien być jednak fakt, że dziś już znacznie bliżej nam do cen energii sprzed wojny rosyjsko-ukraińskiej niż do stawek ze szczytu kryzysu energetycznego. W 2021 roku średnia cena spot wyniosła 494 zł, w 2020 roku było to 209 zł, a w 2019 roku 230 zł/MWh.
Ceny prądu na następny dzień i rok są skorelowane
Najpowszechniej stosowanemu barometrowi hurtowych cen energii elektrycznej, a więc cenom na rynku spot (z dostawą tego samego lub następnego dnia) czasami zarzuca się, że nie są to stawki po jakiej prąd kupują odbiorcy końcowi energii. W praktyce jednak rynki spot i forward (dostawy fizyczne w następnych tygodniach, miesiącach, kwartałach lub latach) czy futures (kontrakty finansowe zabezpieczające koszty dostawy energii w kolejnych okresach (zwykle miesiącach, kwartałach i latach) są ze sobą bardzo mocno skorelowane.
Znamy taryfy na prąd w 2024. Część cen już „rynkowa”
Handel odbywa się bowiem w oparciu o bieżącą wycenę podstawowych składników kosztowych – paliwa i uprawnień do emisji CO2. W przypadku kontraktów spot wytwórca, co do zasady, nie zaoferuje bowiem dostaw energii następnego dnia poniżej aktualnych kosztów węgla i CO2, bowiem alternatywnie mógłby odstawić blok energetyczny, sprzedać paliwo i uprawnienia do emisji na rynku drożej i kupić – na pokrycie swoich zobowiązań długoterminowych – energię od innego producenta, który jest w stanie dostarczać prąd po niższych cenach. Równocześnie ten sam wytwórca nie zakontraktuje swojej produkcji na kolejny rok taniej niż wynoszą te same ceny paliwa i praw do emisji w danym momencie, bowiem pod przyszłoroczny kontrakt na dostawy energii, w tym samym momencie zakupi on kontrakt na paliwo i CO2 na rynku w kontrakcie rocznym. Oczywiście, w koncernach energetycznych sposób zabezpieczania ryzyka jest znacznie bardziej rozbudowany, ale generalnie opiera się on na tych samych podstawowych zasadach.
Zamrożenie cen prądu, gazu i ogrzewania. 15 mld zł wyłoży Orlen