Menu
Patronat honorowy Patronage
  1. Główna
  2. >
  3. Odnawialne źródła energii
  4. >
  5. Wodór
  6. >
  7. Chińczycy próbują zarobić na złomowanych elektrykach, a Gates inwestuje w wodór z ziemi

Chińczycy próbują zarobić na złomowanych elektrykach, a Gates inwestuje w wodór z ziemi

Zagraniczna prasówka energetyczna: Chińczycy chcą uporządkować recykling baterii; Rusza wyścig po naturalne złoża wodoru; Czy ataki na Morzu Czerwonym zagrażają dostawom ropy i gazu; Sztuczna inteligencja coraz bardziej pomaga energetykom.
bateria samochód elektryczny fot. Depositphotos
Chiny już mają ponad połowę światowego złomu bateryjnego, a jednocześnie przodują w jego przetwarzaniu. Fot. Depositphotos

Przedstawiamy tematy, które zainteresowały naszą redakcję w minionym tygodniu w zagranicznych mediach opiniotwórczych.

Chińczycy chcą uporządkować recykling baterii

– Samochody elektryczne z bateriami z surowców pochodzących z recyklingu to kolejny kluczowy element transformacji energetycznej. Zarazem jest to następny segment rynku, który mogą zdominować Chiny – przekonuje Bloomberg.

Agencja wskazuje, że recykling zawsze był chaotycznym biznesem – niezależnie od tego, jakich surowców dotyczy. Wielkość i rozdrobnienie tej branży w chińskich realiach oznacza koordynację pomiędzy tysiącami różnych podmiotów, które nie zawsze są chętne do współpracy. Zwłaszcza, że chiński rząd dopiero próbuje uregulować ten biznes, w którym dużą grupę przedsiębiorstw stanowią kilkuosobowe firmy, działające niczym typowi „złomiarze”.

A jest co zbierać, ponieważ rynek pojazdów elektrycznych w Chinach jest najbardziej rozwinięty na świecie. Co trzeci sprzedany nowy samochód jest elektryczny w porównaniu z jednym na osiem w Europie. Do 2026 r. połowę samochodów sprzedawanych w Państwie Środka mają stanowić elektryki.

Jednocześnie tysiące samochodów już znajduje się na wysypiskach, a w nadchodzących latach z dróg będą ich zjeżdżać miliony. Każdy z nich zawiera baterie z cennymi składnikami, takimi jak lit, kobalt czy nikiel, których ogromne ilości zużywa chiński przemysł bateryjny.

Chiny już mają ponad połowę światowego złomu bateryjnego, a jednocześnie przodują w jego przetwarzaniu. Bloomberg zaznacza, że zbudowanie skutecznego oraz przyjaznego dla środowiska systemu recyklingu pozwoliłoby znacząco podnieść konkurencyjność chińskiego przemysłu motoryzacyjnego. Zwłaszcza, że Unia Europejska już przyjęła nowe przepisy, dotyczące minimalnego poziomu surowców z recyklingu w bateriach.

Od 2025 r. będą one wynosiły 16 proc. dla kobaltu, 85 proc. dla ołowiu oraz po 6 proc. dla litu i niklu. Wprowadzono także wymogi informacyjne i zasady dotyczące etykietowania, m.in. w odniesieniu do komponentów baterii i zawartości materiałów z recyklingu (do 2026 r.), a także „paszport” baterii i kod QR (do 2027 r.).

Trzeba też pamiętać, że choć Chiny są potęgą w produkcji baterii, to też muszą w dużej mierze polegać na imporcie surowców – ponad 90 proc. zasobów kobaltu i niklu oraz ponad połowy litu. Dlatego również dla chińskiego rządu recykling staje się kluczowym zagadnieniem, gdyż pozwoli zwiększyć dostęp do surowców.

Zobacz także: Polscy naukowcy chcą wyeliminować bateryjne bolączki

Rusza wyścig po naturalne złoża wodoru

– Poznajcie speców i cwaniaków wiercących ziemię w poszukiwaniu wodoru – to tytuł z brytyjskiego „The Economist”. Zielony wodór rozpala wyobraźnię jako ekologiczne paliwo przyszłości, ale jego produkcja w zasilanym energią odnawialną procesie elektrolizy wody prawdopodobnie jeszcze długo pozostanie kosztowny. Dlatego na całym świecie rośnie zainteresowanie poszukiwaniami naturalnych złóż wodoru – opisuje tygodnik.

Potwierdzone złoża znajdują się na wszystkich kontynentach. Wśród państw, które je mają, są m.in. Rosja, Japonia, Oman, RPA, Mali, Namibia, Boliwia, Kanada, Islandia, Francja, USA, Australia. W tych dwóch ostatnich najaktywniej działają też start-upy wyspecjalizowane w badaniach potencjału wydobywczego tych złóż. Polskich czytelników powinien zainteresować fakt, że tygodnik wymienia także nasz kraj jako wart poszukiwań, gdyż występują u nas obiecujące formacje geologiczne.

Dlaczego dotychczas złóż wodoru nie odnajdowano na dużą skalę? Najpewniej dlatego, że koncerny naftowe nigdy nie przywiązywały do niego większego znaczenia. Ponadto – jak wskazują naukowcy z United States Geological Survey (USGS), amerykańskiej agencji naukowo-badawczej – wodór jest nie tylko bezbarwny i bezwonny, ale często jest też pochłaniany przez mikroorganizmy znajdujące się pod powierzchnią ziemi.

W lipcu tego roku na wodorową konferencję, zorganizowaną przez Londyńskie Towarzystwo Geologiczne, przybyło ponad dwustu ekspertów. W USA, gdzie inwestycje w rozwój projektów zielonego wodoru hojnie wspierają subsydia przewidziane w ustawie Inflation Reduction Act (IRA), rządowy Departament Energii również zaczyna sygnalizować zainteresowanie potencjałem naturalnego wodoru.

Natomiast USGS zapowiada, że wkrótce opublikuje listę najbardziej obiecujących lokalizacji, czyli swoistą „mapę skarbów” dla firm zainteresowanych badaniem złóż. Jak podkreśla „The Economist”, poszukiwania już przyciągają wielomilionowe inwestycje.

Przykładem są choćby australijskie firmy, takie jak HyTerra i Gold Hydrogen, które zebrały już miliony dolarów wsparcia w drodze kolejnych emisji akcji. Inne podmioty pozyskują wsparcie ze środków publicznych lub są po cichu finansowane przez koncerny paliwowe. Więcej rozgłosu zyskał natomiast amerykański start-up Kaloma, który niedawno pozyskał 91 mln dolarów wsparcia od Breakthrough Energy, założonej przez Billa Gatesa organizacji zajmującej się innowacjami klimatycznymi.

Zobacz też: Korytarz wodorowy i terminal CO2 na polskiej liście unijnych priorytetów

Czy ataki na Morzu Czerwonym zagrażają dostawom ropy i gazu?

– Ataki jemeńskiego ruchu Huti na statki handlowe na Morzu Czerwonym skłoniły kilku armatorów tankowców przewożących skroplony gaz ziemny (LNG) do omijania szlaku przez Kanał Sueski. Wpływ tych wydarzeń na globalny rynek paliwowy jest na razie ograniczony, ale mimo wszystko widoczny – wynika z analizy Reutersa.

Kanał Sueski to jedna z najważniejszych arterii światowego handlu. Ataki na Morzu Czarnym wywołały więc obawy przed kolejną – po pandemii COVID-19 – falą zakłóceń w globalnych łańcuchach dostaw. W efekcie zmobilizowano siły międzynarodowe pod dowództwem USA do patrolowaniu wód w pobliżu Jemenu.

Według dostępnych prognoz, w 2023 r. szlakiem przez Kanał Sueski przepłynie ok. 12 proc. światowego ruchu żeglugowego oraz 4-8 proc. handlu LNG. Ponadto szacuje się, że od stycznia do listopada tą trasą przepływało średnio ponad 8 mln baryłek ropy naftowej dziennie.

Katar, Stany Zjednoczone i Rosja są tam najbardziej aktywnymi spedytorami LNG. Alternatywna trasa do Europy – dookoła Afryki przez Przylądek Dobrej Nadziei – mogłaby wydłużyć rejs z Kataru nawet o 22 dni.

Niemniej, jak wskazuje Reuters, wpływ wydarzeń na Morzu Czerwonym na ceny gazu i ropy jest niewielki. Decydują o tym wysokie zapasy gazu w Europie i Azji, co wpływa na ograniczenie popytu. W przypadku ropy nastąpił nieznaczny wzrost cen, ale po jak wcześniej notowania znajdowały się przez dłuższy czas w trendzie spadkowym z uwagi na prognozowaną nadpodaż surowca na rynku w pierwszym półroczu 2023 r.

Według przedstawicieli branży naftowej i gazowej ataki ruchu Huti nie powinny mieć większego wpływu na sytuację na rynkach, jeśli siłom międzynarodowym uda się w ciągu najbliższych kilku tygodni zaprowadzić porządek na wodach w pobliżu Jemenu.

Wydaje się, że podobne podejście mają także odbiorcy gazu i ropy, gdyż na rynkach nie widać żadnych gwałtownych zakupów. W przypadku ropy w sytuacjach kryzysowych lukę na rynku najpewniej byłyby też w stanie szybko uzupełnić dostawy z Brazylii, Gujany czy Norwegii.

Zobacz również: UE wprowadziła embargo na rosyjski autogaz. Będzie drożej?

Sztuczna inteligencja coraz bardziej pomaga energetykom

– Rozwój odnawialnych źródeł energii jest pozytywne dla planety, ale jednocześnie ich niestabilna praca przyprawia operatorów sieci elektroenergetycznych o ból głowy. Dopasowanie popytu na energię do jej podaży staje się trudniejsze niż kiedykolwiek. W tej sytuacji z pomocą może przyjść sztuczna inteligencja (AI) – analizuje Reuters.

Planowanie pracy systemu od zawsze jest zadaniem, które wymaga uwzględniania wielu czynników – łącznie z porami emisji popularnych programów telewizyjnych. Dotyczy to choćby ważnych meczów piłki nożnej, gdy w przerwie wielu widzów niemal jednocześnie uruchamia czajniki gotując wodę na kawę lub herbatę, co może już mieć wpływ na obciążenie sieci.

Dołożenie do tej układanki źródeł OZE jeszcze bardziej komplikuje pracę operatorom sieci. Z drugiej strony mają oni do dyspozycji coraz więcej danych, które są pozyskiwane niemal w czasie rzeczywistym dzięki inteligentnym licznikom energii. Analiza tak obszernych zbiorów danych pod kątem prognozowania popytu i planowania pracy sieci to właśnie zadanie dla AI.

Na tym sposoby jej wykorzystania w energetyce się nie kończą. Firma Indigo Advisory wyliczyła ponad 50 możliwych zastosowań sztucznej inteligencji w sektorze energetycznym, a wartość rynku rozwiązań AI dla energetyki jest już wart ok. 13 mld dolarów.

Reuters podaje kilka przykładów. Norweska spółka Statkraft wykorzystuje sztuczną inteligencję w działalności związanej z handlem energią. Ponadto aktywa wytwórcze firmy są zaprogramowane tak, aby automatycznie rozpoczynały i kończyły produkcję energii zgodnie z harmonogramami opracowanymi przy pomocy AI.

Szczególnie przydatna może ona też być w zarządzania tzw. mikrosieciami, czyli sieciami wydzielonymi na danym obszarze, do których są przyłączone lokalne źródła energii. Są one wykorzystywane coraz częściej do zasilania wiejskich społeczności w krajach rozwijających się. Zwykle opierają się na fotowoltaice, a w niektórych przypadkach można je połączyć z magazynami energii lub sieciami dystrybucyjnymi, co umożliwia sprzedaż nadwyżek lub zakup energii w razie potrzeby.

Indyjska firma Husk Power Systems, która wdraża mikrosieci, wykorzystuje AI do prognozowania zapotrzebowania na energię dostarczania jej po najniższym możliwym koszcie. Spółka planuje budowę 1500 mikrosieci i gdyby chciała nimi zarządzać bez AI, to potrzebowałaby 3500 pracowników. Dzięki sztucznej technologii ma być ich mniej niż tysiąc.

Inny przykład to diagnostyka predykcyjna, którą zajmuje się izraelska firma Odysight.ai. Dzięki czujnikom umieszczonym w różnego rodzaju maszynach i instalacjach zbiera dane pozwalające przewidzieć awarię lub optymalnie zaplanować remont. Ma to szczególne znaczenie chociażby przy serwisowaniu turbin wiatrowych, które wymagają prac wysokościowych, a w przypadku morskich konstrukcji koszty są jeszcze większe z uwagi na jeszcze większe gabaryty elektrowni i trudniejszą logistykę.

Zobacz też: Co ma polska wojna o wiatraki do globalnego kryzysu wiatrowego?

Technologie wspiera:
Zielone technologie rozwijają:
Materiał Partnera
Zakup dobrego agregatu prądotwórczego to odpowiedzialna decyzja, która pozwoli uniknąć wielu problemów. Urządzenie to umożliwia uniezależnienie się od sieci energetycznej i okazuje się wybawieniem w trakcie awarii linii przesyłowych lub klęsk żywiołowych. Na co zwrócić uwagę kupując własny agregat prądotwórczy, który będzie w stanie sprostać potrzebom całego gospodarstwa domowego?
Portable gasoline generator
Technologie wspiera:
Spadło znaczenie fotowoltaiki prosumenckiej, ale nadal ten segment odgrywa dużą rolę w przyroście nowych mocy.
Moj Prad
Fotowoltaikę wspiera:
Materiał Partnera
Elektromobilność wyraźnie nabiera rozpędu, a stacje ładowania pojazdów elektrycznych (EV) są nieodłącznym elementem tego ekosystemu. W tym kontekście pojawia się ważne pytanie: jakie narzędzia i technologie umożliwiają efektywne zarządzanie stacjami ładowania? Odpowiedzią na to pytanie jest otwarty protokół komunikacyjny – OCPP.
00032747 STANDARD PICTURE 15 SRGB x
Technologie wspiera:
Elektromobilność napędza: