Spis treści
Magazyny energii mogą być tegoroczną gwiazdą rynku mocy – pisaliśmy w lipcu, po wiosennym wysypie projektów na prowadzonej przez PSE liście instalacji planowanych do przyłączenia do sieci przesyłowej. Wówczas, według stanu na koniec czerwca, znajdowało się na niej 27 magazynów o łącznej mocy prawie 3,9 GW.
Osiągnięcie takiego wyniku zajęło ponad 3,5 roku, gdyż pierwsze obiekty wpisano na listę w listopadzie 2019 r.
Po kilku miesiącach te dane są już mocno nieaktualne, bo według najnowszego wykazu – na koniec października – było na nim już 59 inwestycji o łącznej mocy wynoszącej nieco ponad 9 GW. Oznacza to, że wystarczyły zaledwie cztery miesiące, aby z nawiązką przebić wynik, na którego osiągnięcie wcześniej były potrzebne blisko cztery lata.
Magazyny lubią ciszę
PSE wykaz planowanych magazynów, systemów dystrybucyjnych i instalacji odbiorczych zaczęły publikować w czerwcu. Operator zapowiadał, że będzie go aktualizował co najmniej raz na kwartał, ale w praktyce robi to co miesiąc. Zatem jeśli dotychczasowe tempo przyrostu projektów zostanie utrzymane, to pewnie w grudniu pułap 10 GW zostanie przebity.
Patrząc na to wzmożenie na myśl mogą przychodzić skojarzenia z małymi reaktorami jądrowymi (SMR), których chęć budowy co rusz w ostatnich kwartałach ogłaszały kolejne podmioty – aż potencjalnych bloków uzbierała się grubo ponad setka.
Oczywiście w dużej mierze chodzi o różnego rodzaju listy intencyjne i porozumienia o współpracy, z których zazwyczaj nic konkretnego nie wynika poza uzyskaniem – dzięki medialnej uwadze – darmowego ekwiwalentu reklamowego dla spółek i ich zarządów. SMR-y wciąż z wielu powodów – technologicznych, finansowych i administracyjnych – pozostają więc odległą przyszłością, do której doczeka zapewne niewielka część dzisiejszych zapowiedzi.
O ile jednak o SMR-ach spółki informują chętnie i obficie, nawet jak nie ma za wiele konkretów, o tyle magazyny lubią ciszę.
Lista tajna, ale z wyjątkami
Magazyny energii w swej materii są mniej skomplikowane i pilnie potrzebne przy szybko rosnącej mocy niestabilnych źródeł OZE w systemie elektroenergetycznym. Dlatego ich rozwój jest mocno wyczekiwany i patrząc na wydłużającą się listę inwestycji, publikowaną przez PSE, można by co do takiego rozwoju formułować optymistyczne wnioski.
Niestety wstępną weryfikację w tym przypadku utrudnia to, że choć wykaz wskazuje moc obiektu i jego miejsce przyłączenia do sieci, to jednocześnie brak w nim informacji o inwestorze oraz dokładniej zdefiniowanej technologii instalacji. Tak, jak jest to w przypadku wykazu nowych źródeł wytwórczych ubiegających się przyłączenie do sieci przesyłowej.
Aczkolwiek co do technologii można zakładać, że na liście znajdują się tylko bateryjne magazyny energii, gdyż żadne z przyłączy nie sugeruje projektów związanych z elektrowniami szczytowo-pompowymi.
Ogólnie PSE wychodzą z założenia, że jeśli nie są zobowiązane przepisami, aby te informacje podawać, to nie będą tego robić. W tej logice jest jednak pewien wyłom, gdyż część z ostatnio wpisanych do wykazu magazynów ma powstać razem z instalacją fotowoltaiczną. Ta druga posiada natomiast wpis do rejestru nowych źródeł wytwórczych, gdzie inwestor jest już podany…
W ten sposób można ustalić, że warunki przyłączenia do sieci otrzymało osiem magazynów łącznej mocy 1350 MW, za którymi stoją spółki z estońskiej grupy Sunly. W ubiegłym roku przejęła ona spółkę Alseva – polskiego dewelopera i generalnego wykonawcę farm fotowoltaicznych.
Co ciekawe, w ramach tych przedsięwzięć każdorazowo każdemu z ośmiu magazynów miałaby towarzyszyć instalacja PV o mocy zaledwie 0,1 MW. Zapytaliśmy Sunly m.in. o to, czy faktycznie zamierza realizować te przedsięwzięcia w takich proporcjach mocowych, ale odpowiedzi nie dostaliśmy.
W branży usłyszeliśmy komentarze mówiące, że takie działanie może oznaczać chęć rezerwacji przyłącza – o co jest obecnie o wiele łatwiej w przypadku magazynów niż dużych instalacji OZE – i pozostawienie furtki do ewentualnego wystąpienia w przyszłości o zmianę warunków przyłączenia do sieci. Tak, aby potencjalnie zwiększyć moc planowanej instalacji PV. Oczywiście taka taktyka może nie być skuteczna, bo zmiana warunków wymaga przeprowadzenia nowych ekspertyz wpływu obiektu na sieć.
Już po publikacji artykułu otrzymaliśmy odpowiedź od Marka Motyla, country managera grupy Sunly w Polsce, którą przytaczamy poniżej:
Nasze plany dotyczące tych inwestycji skupiają się na przygotowaniu obiektu do funkcjonowania jako instalacja hybrydowa. To strategiczne i biznesowe podejście ma na celu maksymalizację efektywności i elastyczności naszych instalacji. Dążymy nie tylko do generowania energii, ale także do jej magazynowania i wykorzystania w optymalnym czasie, co jest kluczowe dla stabilności sieci oraz efektywności energetycznej. Chcę podkreślić, że naszym celem nie jest rezerwacja przyłączy w celu ich późniejszej sprzedaży. Jako niezależny producent energii elektrycznej, naszą misją jest wprowadzenie jak największej ilości zielonej energii do sieci. Dlatego obecnie koncentrujemy się na rozwijaniu dużych instalacji hybrydowych, łączących magazyny energii z generacją słoneczną i wiatrową, co przyczyni się do zwiększenia udziału odnawialnych źródeł energii. W kontekście nadchodzących aukcji rynku mocy, aktywnie śledzimy rozwój rynku. Większość naszych przyłączy została zgłoszona w tym roku, więc nadal pracujemy nad projektami. Możliwe, że będziemy bardziej skoncentrowani na aukcjach w przyszłym roku. Rynek staje się coraz bardziej wymagający, częściowo ze względu na regulacje prawne – zarówno korzystne, jak cable pooling, jak i wyzwania, takie jak limit cen. Wierzymy, że hybrydowe instalacje wspierające stabilność systemu będą coraz bardziej opłacalne biznesowo.
Instalację magazynowo-fotowoltaiczną planuje jeszcze – według wykazu PSE – spółka z hiszpańskiej grupy Fotowatio Renewable Ventures (FRV). Jednak w tym przypadku proporcje są mniej zaskakujące – 81 MW przypada na magazyn, a 15 MW na PV.
Aukcja rynku mocy tuż-tuż
Duży wpływ na rozwój magazynowania energii może mieć m.in. wprowadzenie usług elastyczności, o czym pisaliśmy na portalu WysokieNapiecie.pl w ubiegłym tygodniu.
Zobacz więcej: Boom na magazyny energii? Projektów w całym kraju przybywa w niesamowitym tempie
Dzięki temu właściciele magazynów będę mogli mogli łączyć rynek mocy z innymi usługami. Aktualnie 17-letnie kontrakty mocowe stanowią podstawowy model przychodowy dla wielkoskalowych magazynów energii.
W ubiegłym roku aukcja obejmowała rok dostaw 2027 i po raz pierwszy zakontraktowano w niej bateryjne magazyny energii – łącznie 165 MW. Największą umowę pozyskał Columbus Energy (124 MW), a następnie OX2 (21 MW), Battery ESS-1 (9,2 MW), PKE Pomorze we współpracy z Hynfra Energy Storage i funduszem Heyka Capital Markets Group (6,5 MW) oraz Energa Wytwarzanie (3,8 MW).
Istniejący jest tylko ten ostatni magazyn, a reszta instalacji dopiero zostanie wybudowana. Zgodnie z regulaminem rynku mocy, jednostka musi pracować przy parametrach nominalnych nie krócej niż cztery godziny, bez uszczerbku dla trwałości tej jednostki.
Tegoroczna aukcja główna na rok dostaw 2028 odbędzie się 14 grudnia. Wnioski o certyfikację do aukcji można było składać do 20 września, a PSE mają je rozpatrzyć do 17 listopada. O dokładnych wynikach certyfikacji oraz o podmiotach biorących udział w aukcji operator nie będzie informował. Wcześniej poda tylko łączną, zaokrągloną wielkość obowiązków mocowych oferowanych przez dostawców, bez podziału na dane technologie.
W sierpniu opublikowano rozporządzenie ministra klimatu i środowiska dotyczące parametrów aukcji. Zapotrzebowanie na moc określono na 5791 MW, a cena wejścia na rynek nowej jednostki wytwórczej wynosi 431 zł/kW (rok wcześniej było to 406,35 zł/kW).
Próbując zatem ustalić informacje na temat podmiotów, które znajdują się w wykazie magazynów PSE i mogą wystartować w tegorocznej aukcji, najpierw zapytaliśmy tych, którzy uzyskali kontrakty mocowe przed rokiem.
Columbus Energy, jak przekazała nam rzecznik spółki Marta Bilonowicz, do aukcji zgłosił dwa projekty magazynów – w Rzeszowie 202 MW i Tarnowie 63 MW, o pojemności kolejno 810,18 MWh oraz 250,8 MWh.
Zobacz też: Columbus ma term sheet z DTEK Renewables ws. budowy magazynów energii
Katarzyna Suchcicka, prezes OX2 w Polsce, przyznała, że na liście PSE są projekty należące do spółki, które zgłoszono do nadchodzącej aukcji, ale szczegółów nie zdradziła. Marcin Dzieciuchowicz, prezes Battery ESS-1, powiedział nam, że spółka ma w planie kolejne inwestycje w magazyny i obserwuje rynek, ale do udziału w grudniowej aukcji się nie zgłosiła.
Energa – jak wskazał Andrzej Lis-Radomski z biura prasowego grupy – nie posiada warunków przyłączeniowych od PSE wydanych dla magazynów, a strategii związanej z udziałem w rynku mocy spółka nie ujawnia. Natomiast Hynfra na nasze pytania nie odpowiedziała.
Według nieoficjalnych informacji portalu WysokieNapiecie.pl w certyfikacji do aukcji głównej sześć magazynów o mocy 1,4 GW zgłosił natomiast Krajowy System Magazynów Energii – spółka, której udziałowcami są portugalska grupa Greenvolt i polskie Neo Energy Group. Ponadto w ostatnich miesiącach publicznie o planach udziału w aukcji z magazynem o mocy 220 MW komunikowała polska firma Green Capital.
Narodowe czempiony się szykują
Pytania – poza należącą od Orlenu Energą – wysłaliśmy też pozostałej trójce z grona państwowych grup energetycznych.
Potencjalnie najwięcej do ugrania ma PGE, która już przed rokiem przymierzała się do startu w aukcji z magazynem bateryjnym w Żarnowcu o mocy ponad 200 MW. Finalnie tego nie zrobiła, a przyczyniło się do tego fiasko przetargu na generalnego wykonawcę inwestycji, do którego nikt się zgłosił.
Na początku 2023 r. PGE ogłosiła kolejne postępowanie – tym razem w trybie wstępnych konsultacji rynkowych z ogłoszeniem. Zadanie obejmuje magazyn o mocy między 205 a 269 MW i pojemności ok. 1000 MWh, a także drugi obiekt o mocy w przedziale 2-5 MW.
PGE informowało wcześniej, że wybór wykonawcy jest planowany na pierwszy kwartał 2024 r., a magazyn wystartuje w tegorocznej aukcji głównej rynku mocy z zamiarem pozyskania umowy na lata 2028-2044.
– Grupa PGE posiada w swoim portfolio projektów rozwojowych prawie 1,3 GW mocy magazynów energii, dla których złożono wnioski o wpis do rejestru rynku mocy. PGE na obecnym etapie nie komentuje planów dotyczących udziału poszczególnych magazynów w aukcji rynku mocy – odpowiedział nam Konrad Mróz, rzecznik PGE, pytany o wcześniejsze zapowiedzi grupy.
W tegorocznej aukcji ma wystartować Enea, ale nie zdradza, czy chodzi o magazyny.
– Jednostki rynku mocy planowane i istniejące w grupie uczestniczyły w certyfikacji do aukcji głównej. Z uwagi na strategię aukcyjną, nie określamy szczegółowo jakiego typu jednostki i na jaki okres obowiązywania obowiązku mocowego zgłosiliśmy je do aukcji – przekazała nam Berenika Ratajczak, rzecznik Enei.
Z kolei Łukasz Ciuba, kierownik zespołu prasowego Taurona, poinformował nas, że spółka przygotowuje się do zarejestrowania dużej grupy magazynów energii w procesie certyfikacji ogólnej w styczniu 2024 i zakłada ich udział w aukcjach głównych na lata 2029-2030.
Tu warto przypomnieć, że w ostatniej certyfikacji ogólnej, która odbywała się od 2 stycznia do 10 marca tego roku, zgłoszono 23 GW nowych mocy, z czego w magazynach aż 16,4 GW. Jest to więc dosyć imponująca liczba, aczkolwiek nie należy raczej do niej przywiązywać szczególnej wagi.
Dla porównania w poprzednich dwóch certyfikacjach ogólnych zgłoszono nowych mocy w magazynach 1,9 GW w 2021 r., a w 2022 r. było to 3,1 GW. Jednak – jak wiadomo – dopiero w ubiegłym roku nastąpił debiut baterii w aukcji rynku mocy. Zakontraktowano jednak tylko 165 MW, czyli ledwo 5 proc. z tego, co wpisano do rejestru w certyfikacji ogólnej.
Można też przypuszczać, że pewna część projektów planowanych do przyłączenia jest szykowana głównie z zamysłem znalezienia na nie kupca, którego skusi inwestycja mającą coraz trudniej dostępne warunki przyłączenia do sieci.
Dlatego dopiero finalna aukcja główna jest najlepszym miernikiem najbardziej dojrzałych planów i jej wyników warto będzie wyczekiwać w połowie grudnia.
Magazyny zaskoczą planistów niczym fotowoltaika?
Na koniec warto przypomnieć, że w projekcie aktualizacji Polityki Energetycznej Polski do 2040 r., której uchwalenie zarzucił powoli żegnający się z władzą rząd Zjednoczonej Prawicy, założono powstanie ok. 5 GW mocy w prosumenckich i wielkoskalowych magazynach energii. Z kolei moc elektrowni szczytowo-pompowych miałaby wzrosnąć z obecnych ok. 1,6 GW do blisko 5 GW.
Pierwotna wersja PEP 2040, zatwierdzona w lutym 2021 r., nie do końca nadążała za realiami, zakładając m.in. osiągnięcie 5-7 GW w fotowoltaice w 2030 r. Tymczasem stało się to już jesienią 2021 r.
Biorąc pod uwagę to, jak bardzo magazynów energii potrzebuje Krajowy System Elektroenergetyczny, pozostaje mieć nadzieję, że planiści resortu klimatu i środowiska w aktualizacji PEP 2040 nie docenili tempa rozwoju magazynów podobnie, jak kiedyś miało to miejsce z fotowoltaiką.