Spis treści
Milowymi krokami zbliżamy się do terminu wyborów parlamentarnych w Polsce. Według opinii wielu polityków najbliższe wybory zadecydują o przyszłości naszego kraju, warunkach życia społeczeństwa i naszej pozycji w świecie. Kampania wyborcza trwa i jest bardziej ukierunkowana na poniżanie i obrażanie potencjalnych przeciwników do parlamentu aniżeli na program zarządzania państwem.
Jako energetyk (pracowałem w energetyce ponad 60 lat) nie tylko z wykształcenia i doświadczenia, ale też jako entuzjasta tej części gospodarki narodowej, z przykrością i zawodem odbieram brak przedstawienia przez którąkolwiek z ubiegających się o mandaty sejmowe partii odniesienia do spraw energetyki, a szczególnie elektroenergetyki. Jest to temat tabu, którego nikt nie chce i boi się poruszać.
Sytuacja energetyki polskiej jest zła, a robi się katastrofalna. Może to spowodować stagnację gospodarczą i wielkie problemy społeczne.
Droga, nieracjonalna, niedostosowana
Mamy najdroższy prąd w Europie. Efektem tego jest utrata konkurencyjności produkcji polskich wyrobów. Nie uda się tego kompensować niskim kosztem robocizny. Najdrożej za energię płacą małe firmy, gdzie marża sprzedawców sięga 200 PLN/MWh. Małe firmy tego nie wytrzymują i po prostu bankrutują.
Obserwujemy spadek zapotrzebowania na energię elektryczną. Rok do roku spadek ten osiągnął 10%. Co to oznacza? Oznacza to, że gospodarka wyhamowuje i kurczy się. Stagnacja gospodarcza zapukała do naszych drzwi.
Mimo spadku zapotrzebowania na energię elektryczną nie jesteśmy w stanie równoważyć popytu z podażą krajową. Wspomagamy się importem. Na import wydajemy 3 miliardy złotych. Eksport energii praktycznie zamarł. Import energii w tym roku wyniesie około 8 TWh więcej aniżeli sprzedaż. Jest to trzeci najgorszy w historii wynik. Saldo handlu zagranicznego energią elektryczną zamykamy najwyższą cyfrą niekorzystną od roku 2019 (zapłaciliśmy wówczas per saldo 527 mln euro).
Mamy najwyższą cenę energii elektrycznej na rynku spot. W lipcu bieżącego roku 1 MWh energii elektrycznej na rynku spot kosztowała 342 PLN w Niemczech a u nas 551 PLN. Nigdy wcześniej nie było takiej różnicy.
Na to, co się dzieje, składa się kilka czynników. Elektroenergetyka polska jest nieracjonalna, bardzo droga i niedostosowana do aktualnych warunków funkcjonowania rynków energii w Europie i na świecie. Nasza elektroenergetyka jest oparta na produkcji energii elektrycznej z węgla jako paliwa. Mechanizmy Unii Europejskiej spowodowały, ze w lipcu koszt dwutlenku węgla w koszcie produkcji energii elektrycznej (w starych blokach) przekroczył 360 PLN/MWh.
Drugim czynnikiem, który powoduje zaistniałą sytuację, jest wzrost kosztów produkcji energii elektrycznej, a na to składa się kilka czynników, zarówno subiektywnych, jak i obiektywnych (wzrost cen węgla, wzrost kosztów pracy i materiałów).
Ludzie zniszczeni i zniechęceni
Energetyka, która była wzorem ładu, porządku i dyscypliny, stała się przykładem bezpańskiego gospodarstwa. Struktura organizacyjna energetyki nie odpowiada wymogom efektywnej gospodarki. Brak jest decyzyjności (NABE) i efektywnego zarządzania. Energetyka została upolityczniona i obsadzona ludźmi, którzy nie mają pojęcia o energetyce i procesach zarządzania.
Są zarządy wielkich koncernów energetycznych, gdzie ani w zarządzie ani w radzie nadzorczej nie ma ani jednego energetyka. Doprowadzono do zniszczenia kadry i jej zniechęcenia. Obniżono dyscyplinę eksploatacyjną, ruchową i inwestycyjną. Efektem są przerosty zatrudnienia, wzrost kosztów, ale i spadek wskaźników niezawodności pracy urządzeń i zmarnowanie miliardów złotych przez źle wykonane zadania inwestycyjne.
Przykładem kompletnego braku fachowego nadzoru inwestycyjnego mogą być procesy inwestycyjne budowy bloków w Tauronie: Stalowej Woli, Łagiszy (blok 10) i Jaworznie. Zmarnowano miliardy złotych i nikt nie ponosi za to odpowiedzialności. Nie tylko w każdym z wyżej wymienionych przedsięwzięć inwestycyjnych nie dotrzymano terminów realizacji (a różnice liczą się w latach), ale wskaźniki eksploatacyjno-ruchowe są kompromitujące, a najnowocześniejszy blok w Jaworznie (910 MW) więcej stoi niż pracuje.
Efektem wzrostu awaryjności i postoju bloków jest ratunkowy import energii elektrycznej.
Nieodpowiedzialni politycy przy udziale niekompetentnych środków masowego przekazu mamią społeczeństwo wspaniałą wizją energetyki odnawialnej i jądrowej. Nie przekazuje się społeczeństwu prawdy, że pierwsze efekty energetyki jądrowej możemy mieć za 15-20 lat, a co do tej pory? Postępujemy według popularnego niegdyś powiedzenia – mamy wspaniałą przeszłość, świetlaną przyszłość i g….ą rzeczywistość.
Widmo kryzysu energetycznego
Wydaje się, że do decydentów zaczyna docierać świadomość kryzysu energetycznego i jego konsekwencje. Premier Mateusz Morawiecki zasygnalizował potrzebę powrotu do ustanowienia Ministerstwa Energii. Samo powołanie ministerstwa nic nie załatwi. Potrzebne jest dokonanie głębokich zmian organizacyjnych, zarządczych i właściwego doboru ludzi.
Niezależnie od tego, kto wygra wybory i kto powoła nowy rząd, sprawy elektroenergetyki będą przedmiotem bardzo trudnych decyzji. Od kompetencji, wiedzy i doświadczenia zespołu przygotowującego model funkcjonowania elektroenergetyki zależeć będzie wybór rozwiązań, mających zapewnić polskiej gospodarce i społeczeństwu ciągły dostęp do energii elektrycznej po racjonalnych i akceptowalnych cenach. Obawiam się, że po spustoszeniu kadrowym, które w ostatnich latach dotknęło kadrę elektroenergetyki, skompletowanie zespołu nie będzie proste.
Zanim zespół przystąpi do prac, niezbędna jest odpowiedz na szereg podstawowych pytań, jak na przykład:
- Czy decydenci wyrażą zgodę na odpolitycznienie energetyki i dobór osób w oparciu o kwalifikacje, predyspozycje i doświadczenie zawodowe?
- Czy energetyka ma być samofinansująca, czy ma korzystać z środków budżetowych i w jakim zakresie?
- W jakim zakresie jest możliwy udział samorządów i PPP w funkcjonowaniu energetyki (sieci SN i niskich napięć, energetyki odnawialnej, ciepłownictwa)?
Uważam, że w obecnej sytuacji niezbędna jest mobilizacja tych wszystkich, którzy rozumieją zagrożenie energetyczne i którym dobro naszego państwa leży na sercu, dla uświadamiania zagrożeń i wywierania presji na decydentach do podjęcia działań w kierunku efektywnego działania energetyki polskiej.
—
Jacek Szyke – jeden z najstarszych wciąż aktywnych polskich energetyków. Urodzony w 1939 r., absolwent Wydziału Elektrycznego Politechniki Poznańskiej oraz Wydziału Ekonomii Uniwersytetu Łódzkiego. W latach 1973 – 1982 dyrektor Zakładu Energetycznego w Płocku, od 1982 do 1987 dyrektor Elektrociepłowni Siekierki. Po transformacji m.in współwłaściciel firmy doradczej JES Energy, prezes Izby Energetyki Przemysłowej i Odbiorców Energii. Członek i sekretarz rady nadzorczej Tauron Polska Energia w latach 2011-2020.