Spis treści
Wojna wojną a jeździć trzeba
Opiniotwórczy rosyjski dziennik „Wiedomosti” opublikował kilka dni temu dane o eksporcie LPG zebrane przez moskiewską firmę doradczą Petromarket. Polska nie tylko jest największym importerem rosyjskiego autogazu, ale paliwo to płynie do Polski coraz szerszym strumieniem, bijąc już rekordy z poprzednich lat. W pierwszym półroczu z Rosji trafiło już ponad 700 tys. ton płynnego gazu, o prawie 20% więcej niż w zeszłym roku. To także wyraźnie więcej niż w 2021 roku. Polska wyprzedziła Turcję, która jeszcze w zeszłym roku była największym importerem rosyjskiego autogazu.
Rosyjski eksport LPG rośnie w tym roku wyraźnie, w pierwszym półroczu przekroczył 2 mln ton, a Petromarket spodziewa się, że trend zostanie utrzymany i całoroczny wynik przekroczy 4 mln ton, a więc będzie o 15% wyższy niż w 2022 roku.
Prawdopodobnie będzie też wyższy niż w 2021 roku, a więc jeszcze przed wybuchem wojny na Ukrainie. Eksport LPG okazuje się wyjątkowo dochodowy ze względu na różnice cen zagranicznych i wewnętrznych w Rosji.
Z prostego porównania wolumenów jasno wynika też, że Polska jest dla rosyjskich producentów wyjątkowo ważnym odbiorcą, bo trafia do niej ponad 1/3 eksportu LPG. W 2022 roku połowa importu, czyli 40% polskiego zużycia autogazu pochodziła z Rosji.
Wśród ważnych odbiorców rosyjskiego LPG są także kraje bałtyckie, do których przez pierwsze sześć miesięcy roku trafiło ponad 250 tys. ton płynnego gazu z Rosji. W całym 2022 roku ich import z Rosji zamknął się na poziomie 330 tys. ton, więc widać wyraźnie, że i tutaj że w tym roku przywóz LPG z Rosji będzie rekordowy.
Jak zakazać, żeby nie zakazać
Debata na temat „ruskiego autogazu” rozpalała posłów i senatorów wiosną 2022 r. Sejm głosami koalicji i opozycji wprowadził wówczas zakaz importu rosyjskiego węgla już od maja 2022, choć unijny zakaz obowiązywał od sierpnia. Kontrolowany przez opozycję Senat dodał do listy zakazów także rosyjski autogaz. Wówczas rząd sprzeciwił się, a wicepremier Jacek Sasin z mównicy sejmowej wyjaśnił, że spowodowałoby to wzrost cen. Sasin obiecał jednak, że rząd skończy z importem LPG do końca 2022 r. Jak widać, okazało się to zbyt trudne.
W maju 2023 roku wiceminister klimatu i środowiska Piotr Dziadzio w obszernej odpowiedzi na interpelację posła KO Jacka Tomczyka tłumaczył, że „Polska od początku inwazji Rosji na Ukrainę postulowała na forum Unii jak najdalej idące sankcje na import węglowodorów z Rosji, w celu odcięcia jej od dochodów wykorzystywanych następnie do finansowania wojny przeciw Ukrainie. Stanowisko prezentowane przez polski rząd wspiera wprowadzenie przez UE także pełnego embarga na gaz płynny LPG”.
Dziadzio przypomniał, że w czerwcu 2022 r. Rada Unii Europejskiej przyjęła VI pakiet sankcji, który obejmował m.in. zakup ropy naftowej i paliw naftowych z Rosji.
– Jednak do chwili obecnej Rada Unii Europejskiej nie zdecydowała się na wprowadzenie zakazu sprowadzania rosyjskiego gazu płynnego LPG do UE, mimo powtarzanych polskich postulatów. Mając na uwadze powyższe, w ocenie polskiego rządu wprowadzenie embarga na LPG z Rosji tylko przez pojedyncze państwa nie przyniosłoby oczekiwanego skutku. Ze względu na obowiązujące państwa członkowskie UE regulacje w zakresie swobodnego przepływu towarów i usług, w przypadku samodzielnego wprowadzenia embarga przez Polskę, rosyjski LPG mógłby być nadal przywożony do naszego kraju, lecz za pośrednictwem innych państw – wskazał Dziadzio.
– Na niekorzyść takiego rozwiązania przemawia również realne zagrożenie wyższymi cenami, na które byliby narażeni polscy konsumenci. Zmiany na tak dużym rynku (PL), gdzie prawie 2,5 mln aktywnych pojazdów jest zasilanych autogazem, wymagają czasu na przeprowadzenie inwestycji i relokacji kierunków dostaw, tak by jednocześnie móc obsłużyć rosnącą konsumpcję, w tym w krajach sąsiedzkich, bez wywoływania szoków cenowych – dodał.
W interpelacji czytamy też, że od stycznia do końca kwietnia maja za import rosyjskiego autogazu zapłaciliśmy 205 mln euro. Jeśli import z Rosji będzie rósł w tym tempie, to na koniec 2023 roku rachunek ten wyniesie co najmniej 700 mln euro. Ile by wyniósł, gdyby wprowadzono embargo, możemy tylko gdybać, zapewne o wiele więcej. Ale potężnego „wnerwa” kilkumilionowej rzeszy kierowców tankujących autogaz rząd woli nie ryzykować.
Kto zablokował sankcje
Trudno powiedzieć na ile intensywnie Polska zabiegała o sankcje na autogaz, bo notatki z rozmów z KE czy rządami innych krajów – o ile istnieją – nie zostały ujawnione. Patrząc jednak na strukturę rosyjskiego eksportu nie sposób wydedukować kto poza Polską i – ewentualnie- krajami bałtyckimi mógłby się sprzeciwiać sankcjom na LPG. Na Zachodzie znacznie mniej kierowców niż w Polsce jeździ na autogazie – według danych Komisji Europejskiej spośród 7,7 mln aut na LPG aż 75 proc. przypada na Polskę i Włochy.
Logika podpowiada więc, że tylko te dwa kraje są mogłyby protestować przeciw wprowadzeniu sankcji na rosyjskie LPG, ale dla Włochów problemu prawdopodobnie nie ma. Według danych włoskich organizacji autogazowych około połowy dostaw tamtejszego LPG pochodzi z rafinerii w kraju, a reszta z innych krajów śródziemnomorskich. Co potwierdzają zresztą dane na temat rosyjskiego eksportu, w których Włochy się nie pojawiają.
W zaciętą walkę na unijnym forum o zakaz importu rosyjskiego LPG trudno też uwierzyć gdy wczytamy się w dalszy ciąg odpowiedzi na interpelację. Minister Dziadzio szczerze przyznaje, że, autogaz z Rosji „jest zauważalnie tańszy od produktów pochodzących z pozostałych destynacji, także koszty logistyczne są niższe – co ma duże znaczenie w obliczu kryzysu energetycznego spowodowanego gwałtownym wzrostem cen surowców energetycznych, wpływającego na zwiększenie ubóstwa energetycznego w naszym kraju (…) Wprowadzenie europejskich sankcji na sprowadzanie LPG z Rosji powinno być poprzedzone odpowiednim okresem przejściowym, pozwalającym na przebudowę logistyki na całym obszarze EU-27. Z punktu widzenia optymalnego zabezpieczenia polskiego rynku z jego specyfiką wykorzystania LPG , okres przejściowy powinien wynieść około roku. (…)”.
Czy i jakie wysiłki podjęto by tę logistykę przebudować, tego w piśmie ministra nie przeczytamy. Sądząc po lawinowo rosnącym eksporcie LPG z Rosji, nawet jeśli jakieś starania były, to okazały się bezradne wobec sił rynkowych.
Możemy się ponadto dowiedzieć iż „w sprawie możliwości wprowadzenia embarga w Ministerstwie Klimatu i Środowiska były prowadzone działania analityczne i konsultacyjne (m.in. zostało zorganizowanych szereg spotkań z przedstawicielami branży, podczas których były analizowane różne możliwości odstąpienia od wykorzystania w naszym kraju LPG pochodzenia rosyjskiego”. Niestety wyników tych „działań analitycznych” nie poznaliśmy, ale można się ich domyślać.
Ostrożna polityka w sprawie LPG pokazuje, że rząd, wolno bo wolno, ale jednak się uczy. Embargo na rosyjski węgiel wprowadzono trzy miesiące przez resztą UE, „na hura”, wbrew ostrzeżeniom wielu ekspertów (w tym nawet szefa śląskiej „Solidarności” Dominika Kolorza). Efekt znamy – niebotyczne ceny węgla w 2022 r. spowodowane brakami na rynku i rządowy program dopłat do węgla. W końcu premier zarządził interwencyjne zakupy węgla za granicą, w rezultacie państwowe spółki, które do tego wyznaczono grubo przepłaciły za surowiec. Wszystko to zupełnie niepotrzebnie kosztowało podatników kilka miliardów złotych. Prawdopodobnie podobny scenariusz czekałby nas w przypadku LPG.
Autogaz z Rosji przez Polskę jedzie na…
Dylematy nie dotyczą tylko Polski. Wzrost importu rosyjskiego paliwa może mieć częściowo nieco zaskakująca przyczynę. Duża ilość LPG trafia z Polski i krajów bałtyckich… na Ukrainę. Jest to w dużej części rosyjski gaz, tyle, że sprowadzany okrężną drogą, przez Polskę i kraje bałtyckie.
Ile może pochodzić z Rosji? Dokładnie nie wiadomo, ale mogą to być ilości znaczące. Reuters, powołując się na traderów napisał, że tylko w grudniu 2022 roku Litwa i Łotwa wysłały na Ukrainę 15 tys. ton LPG. Wprawdzie rząd ukraiński przyjął uchwałę, która ma zapobiegać importowi LPG z Rosji, ale niewiele z tego wynikło.
Przez cały 2022 roku z Polski na Ukrainę wyjechało 236 tys. ton – dwa razy więcej niż rok wcześniej. Według Polskiej Organizacji Gazu Płynnego, w sporej mierze był to reeksport. Różnica w cenie pozwala przymknąć oko na kraj pochodzenia, ocenia się bowiem, że tona rosyjskiego płynnego gazu jest o 150-200 dolarów tańsza od tej samej ilości produkcji polskiej czy rumuńskiej. W 2022 roku średnia cena tony LPG z Rosji w Polsce wynosiła 623 dolarów i był to najtańszy autogaz.
Zresztą podobna sytuacja jest z dieslem – na jednego z kluczowych dostawców paliwa, które napędza ukraińskie czołgi, wyrosły w ostatnich miesiącach Indie, które z kolei są głównym odbiorcą rosyjskiej ropy.