Spis treści
Polska stała się prawdziwym eldorado dla producentów i sprzedawców pomp ciepła. Przybywa jednak doniesień o osobach, które są rozczarowane pompami ciepła, ponieważ teraz płacą wysokie rachunki za energię.
Z pewnością przyczynił się do tego wzrost cen prądu, a limit zużycia energii, do którego obowiązują ceny z ubiegłego roku, jest w przypadku użytkowników pomp ciepła zdecydowanie za mały. Po zmianie ustawy o szczególnych rozwiązaniach służących ochronie odbiorców energii elektrycznej w 2023 roku będzie on wynosił 3 MWh lub maksymalnie 4 MWh dla posiadaczy karty dużej rodziny i rolników oraz 3,6 MWh dla osób niepełnosprawnych. Tymczasem gospodarstwa domowe z pompą ciepła zużywają ponad 5 MWh rocznie. Powyżej limitu płacą 693 zł/MWh.
Jest też inny powód narzekań – część osób, które zamontowały pompy ciepła, dała się złapać sprzedawcom, którzy zaoferowali im sprzęt niespełniający deklarowanych standardów. Niska jakość urządzeń, nieodpowiedni montaż i potem brak oferty serwisu mogą przynieść użytkownikom pomp ciepła niemiłe konsekwencje w postaci wysokich rachunków.
Problem zauważył Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska, który przyznaje dotacje do pomp ciepła w ramach programów Czyste Powietrze, Ciepłe Mieszkanie i Moje Ciepło. Pompy ciepła są najchętniej wybieranym źródłem ogrzewania przy wymianie kopciucha. Od początku programu z 572 tys. wniosków na wymianę kopciucha ok. 190 tys. dotyczyło pomp ciepła, a ich dofinansowanie można szacować na ok. 2 mld zł. Obecnie pompy ciepła odpowiadają za 57 proc. składanych w programie wniosków dotyczących wymiany kopciucha.
Jak zarobić na dotacji
Zwłaszcza osoby uboższe, które korzystają z 100 proc. dotacji w ramach programu Czyste Powietrze, mogą nie zdawać sobie sprawy z tego, jakiej jakości sprzęt zamontowano w ich domach i jakie będą następnie ich wydatki związane z użytkowaniem takiej pompy ciepła. Konstrukcja programu pozwala na to, by połowa dotacji wpływała od razu z góry na konto wykonawcy inwestycji. – Zdarza się, że już sama ta kwota pokrywa wszystkie koszty firmy. Pozostała część dotacji – to jest czysty zysk firmy – mówi nam osoba z branży.
Maksymalna kwota dotacji na wymianę kopciucha, termomodernizację, fotowoltaikę wynosi 135 tys. zł. dla osób najuboższych, w tym maksymalnie 50,9 tys zł do gruntowej pompy ciepła.
Czytaj także: Rekord goni rekord. Pomp ciepła już nic nie zatrzyma?
NFOŚiGW zdaje sobie sprawę z nadużyć. W lipcu Fundusz wydał ostrzegający komunikat wskazując, że na rynku działają nieuczciwi wykonawcy, którzy oferują usługi i produkty niskiej jakości oraz zawyżają ceny. „Prosimy Państwa o ostrożność i rozwagę, w szczególności w przypadku oferty akwizytorów na instalację źródła ciepła, w tym POMPY CIEPŁA. Nieuczciwi sprzedawcy proponują niedopasowane do Waszego domu i potrzeb – niskiej jakości urządzenia, które w okresie grzewczym zużywają dużo prądu, a ich trwałość i jakość jest słaba.” – brzmi ostrzeżenie.
Wiceprezes NFOŚiGW Paweł Mirowski w niedawnym wywiadzie dla PAP powiedział, że „rozmawia z instytucją do tego uprawnioną” w sprawie kontroli na rynku pomp ciepła, by badać zgodność deklarowanych przez importerów parametrów technicznych z rzeczywistością. Zapewne miał na myśli UOKiK, Urząd nie odpowiedział jednak na nasze pytania,
Hulaj pompa, piekła nie ma
Prezes Polskiej Organizacji Rozwoju Technologii Pomp Ciepła (PORT PC) Paweł Lachman szacuje, że znaczna część urządzeń na rynku polskim (ok. 70 proc.) ma przeprowadzone badania w zewnętrznych laboratoriach badawczych, co wiąże się ze znakiem HP-KEymark lub EHPA Q, który nie jest znakiem obowiązkowym, ale za to potwierdza, że wszystkie dane zawarte w dokumentacji mają potwierdzenie w niezależnych badaniach.
W ubiegłym roku sprzedano na polskim rynku ok. 200 tys. pomp ciepła, więc 50-60 tysięcy prawdopodobnie nie miało certyfikatu. Nie znaczy to jednak automatycznie, że nie odpowiadają deklarowanym standardom.
Czytaj także: Rynek ogrzewania przegrzał się. Sprzedaż pomp ciepła siada
– Do tej pory w Polce nie przeprowadzono ani jednej kontroli dotyczącej jakości pomp ciepła, więc trudno jest ocenić, jaka jest skala niezgodności urządzeń z deklarowanymi przez producentów standardami efektywności energetycznej. Tymczasem takie badania powinny być prowadzone w ramach nadzoru rynku, co przewiduje rozporządzenie Komisji Europejskiej z 2013 r. w odniesieniu do wymogów dotyczących ekoprojektu dla ogrzewaczy pomieszczeń, które weszło w życie w 2015 roku. Pompy ciepła nie podlegają obowiązkowym badaniom laboratoryjnym, jak to jest wymagane w przypadku innych urządzeń grzewczych powodujących emisje, co nie powinno zwalniać państw z prowadzenia badań tych urządzeń. Wiadomo już, że rewizja rozporządzenia ekoprojektu nałoży obowiązek certyfikacji także pomp ciepła – mówi Paweł Lachman.
Pompa ciepła z listy ZUM
NFOŚiGW rekomenduje korzystanie z listy Zielonych Urządzeń i Materiałów (ZUM), która zawiera zweryfikowane urządzenia i materiały o potwierdzonej jakości.
– Rozważamy tzw. zamknięcie listy ZUM w stosunku do pomp ciepła, czyli wprowadzenie obowiązku wyboru w ramach Programu „Czyste Powietrze” urządzeń tylko z tej listy – poinformowała nas Ewelina Steczkowska, rzecznik prasowa NFOŚiGW. Jak dodaje, lista ZUM będzie cały czas aktualizowana, czyli producenci/importerzy/dystrybutorzy, będą mogli zgłaszać na nią nowe urządzenia spełniające wymogi Programu i posiadające odpowiednie potwierdzenie zgodności parametrów technicznych z karty produktu i etykiety energetycznych.
Tymczasem – jak wskazuje Paweł Lachman – teraz nawet w ramach programu Czyste Powietrze nie ma wystarczającej kontroli montowanych urządzeń. – Lista ZUM nie wymaga przedstawienia przez producentów badań laboratoryjnych, tylko opiera się na deklaracji. Dla porównania, w Niemczech jest lista BAFA, która obowiązuje przy udzielaniu dotacji do pomp ciepłą. Producenci muszą obowiązkowo przedstawić badania laboratoryjne urządzeń, jeśli chcą wpisać je na tę listę – mówi prezes PORT PC.
Tani import z Chin
Najczęściej na słabą jakość wskazuje się w przypadku tanich urządzeń importowanych z Azji. W całej Europie zamontowano do końca 2022 r. ok. 20 mln pomp ciepła, w tym w ubiegłym roku – 3 mln. Komisja Europejska szacuje, że moce produkcyjne wspólnoty wystarczają do zaspokojenia 73 proc. popytu, ale rynek szybko rośnie, a wartość importu pomp ciepła i komponentów do nich mogła w ub. roku sięgnąć miliarda euro.
Zdarza się, że polscy sprzedawcy dodają do takich urządzeń swoje logo, więc klient może nie być w stanie odróżnić, jaki dokładnie produkt kupuje. Co więcej, importowane urządzenia także przechodzą często badania laboratoryjne, jednak nie w Europie.
– Przez brak kontroli dochodzi do nadużyć. Przy czym nie można tu wskazywać jednoznacznie, że problem słabych standardów efektywności dotyczy importowanych tanich urządzeń z Chin, bo wśród chińskich pomp ciepła są takie wysokiej jakości oraz z odpowiednim certyfikatem. Należy jednak zastanowić się, czy nie wprowadzić – tak jak postuluje to część osób – obowiązku kontroli produktów przez laboratoria europejskie – mówi Paweł Lachman.
Problemy z jakością urządzeń nie dotyczą tyko polskiego rynku. Brytyjski urząd ochrony konkurencji Competition and Markets Authority (CMA) w maju wskazał na nieuczciwe praktyki związane z „zielonymi technologiami” ogrzewania. Brytyjscy klienci także nie dostają pełnych informacji, albo są wprowadzani w błąd, jeśli chodzi o oszczędność energii.
Brakuje też wystarczającej wiedzy po stronie użytkowników pomp ciepła. Zdarzają się np. przypadki, że mieszkańcy wyłączają pompę na czas nawet krótkiej nieobecności w domu, by potem ją ponownie włączyć. Wszystko dlatego, że tak się przyzwyczaili wcześniej grzejąc dom kotłem.