Spis treści
– Uprawnienie do jazdy po buspasach jak i darmowego parkowania w strefie płatnego parkowania przysługuje samochodom elektrycznym od wejścia w życie ustawy o elektromobilności, czyli od 22 lutego 2018 roku – mówi mec. Filip Opoka z kancelarii prawnej DLA Piper. Jak dodaje, przepisy dotyczą tylko tych samochodów, które w ogóle nie mają silników spalinowych, a więc nie skorzystają z nich właściciele hybryd, nawet ładowanych z gniazdka, ani aut z dodatkowym silnikiem benzynowym (np. popularnej w Polsce wersji BMW i3 REX).
Zobacz także: W Krakowie pojawi się 100 elektrycznych BMW i3 na minuty
O wejściu w życie tych przepisów nie słyszało jednak nie tylko wielu właścicieli „elektryków”, ale i urzędników. Gdy zapytaliśmy o nie w kliku największych miastach Polski usłyszeliśmy m.in., że kierowcy miejskich autobusów będą szkoleni z nowych przepisów „po wejściu w życie ustawy” (choć stało się to już miesiąc wcześniej) albo że o tych przepisach dowiedzieli się dopiero od dziennikarzy portalu WysokieNapiecie.pl. Kilka spółek komunalnych, a nawet komend Policji, w ogóle nie było nam w stanie odpowiedzieć w ciągu jednego-dwóch dni.
Zaparkujesz bezpłatnie, o ile się odwołasz
Największym problemem nie jest jednak brak wiedzy, ale przepisów. Chociaż auta elektryczne mogą już korzystać z przywilejów, to nie są w Polsce jeszcze w żaden oficjalny sposób oznakowywane. – Nalepki na samochody elektryczne będą wydawane od 1 lipca – wyjaśnia wiceminister energii dr Michał Kurtyka. Będzie je można uzyskać w wydziałach komunikacji urzędów gmin. Do tego czasu kierowcy samochodów elektrycznych będą… płacić kary za brak opłaty parkingowej, a zarządcy dróg będą im je zwracać w drodze reklamacji.
Zobacz także: We Wrocławiu już 190 elektrycznych nissanów „na minuty”
– Bez oznakowania, wskazanego w ustawie, rozpoznanie samochodów elektrycznych jest trudne. Nieopłacone pojazdy mają wystawiane wezwania do zapłaty. Jeśli samochód jest zwolniony z opłat i kierowca okaże dowód rejestracyjny pojazdu, który to potwierdza, to wezwanie do zapłaty będzie anulowane – tłumaczy w rozmowie z WysokieNapiecie.pl Agata Kaniewska, rzecznik Zarządu Dróg Miejskich w Poznaniu.
Zobacz także: Chcesz kupić popularne auto elektryczne? Przygotuj się na miesiące czekania
Podobnie jest w Warszawie. – Z naszych analiz wynika jednak, że na szczęście takich przypadków nie było dużo. Mieliśmy dwie lub trzy reklamacje, w tym jedną bezzasadną. Okazało się, że samochód jest hybrydą, a zgodnie z ustawą, w strefie płatnego parkowania niestrzeżonego mają prawo parkować wyłącznie elektryki. Wczoraj anulowaliśmy jedną opłatę dodatkową właścicielowi samochodu elektrycznego – wyjaśnia Karolina Gałecka, rzecznik stołecznego ZDM.
Warszawski ZDM starał się załatać lukę prawną stworzoną przez rząd i parlament, występując o udostępnienie mu listy pojazdów elektrycznych zarejestrowanych w Polsce – Uzyskane z CEPiK-u numery rejestracyjne zostałyby wprowadzone do systemu obsługi strefy płatnego parkowania jako samochodów zwolnionych z opłat za postój, co pozwoliłby kierowcom uniknąć konieczności dochodzenia swoich praw drogą reklamacyjną. Do dzisiaj czekamy jednak na odpowiedź w tej sprawie – tłumaczy Karolina Gałecka. W środę zapytaliśmy Ministerstwo Cyfryzacji czy takie dane mogą zostać udostępnione miastom i kiedy mogłoby ta nastąpić, ale także nie udało nam się jeszcze uzyskać odpowiedzi z resortu.
Samorządy nie chcą elektryków na buspasach
Łatwo elektrykom nie będzie także na buspasach. W środę zapytaliśmy warszawską, wrocławską i poznańska Policję o to co czeka kierowców korzystających z prawa jazdy nimi, jeżeli zostaną zatrzymani do kontroli. Odpowiedź otrzymaliśmy tylko z wielkopolskiej komendy. – Dopiero po zapoznaniu się z przepisami wykonawczymi do tej ustawy, które regulują poszczególne kwestie, będzie możliwość precyzyjnego udzielenia odpowiedzi na te pytania – tłumaczy podkom. Maciej Święcichowski z KWP w Poznaniu.
Zanim kierowcy i policjanci nauczą się nowych przepisów, w wielu miastach mogą ich jednak zastać kolejne zmiany. O ile np. Wrocław, jeszcze przed wejściem w życie ustawy, udostępnił niektóre buspasy i torowiska dla pojazdów elektrycznych, o tyle kilka innych miast, w tym Warszawa i Kraków, nie chce w ogóle do tego dopuścić. Umożliwia im to sama ustawa, zgodnie z którą zarządcy dróg mogą ograniczyć prawo do korzystania przez elektryki z buspasów od liczby podróżujących nimi osób.
Zobacz także: Ustawa o elektromobilności podpisana przez Prezydenta. Co to oznacza?
– Chcielibyśmy maksymalnie ograniczyć dostępność buspasów dla prywatnych samochodów elektrycznych, ponieważ powinny one służyć transportowi zbiorowemu – zapowiada Bartosz Piłat, doradca ds. programu Mobilny Kraków. – Buspasy mają sprawić, że autobusy będą jeździły punktualnie. Każdy kolejny samochód to utrudnia lub wręcz uniemożliwia – tłumaczy.
„Trzeba pamiętać, że samochód elektryczny nadal jest samochodem, czyli najmniej efektywnym środkiem transportu w mieście. Nadając mu przywilej korzystania z buspasów, sprawi się że jazda autem staje się bardziej opłacalna, szybsza i wygodniejsza niż komunikacja miejska – a to może prowadzić do zwiększenia liczby aut wjeżdżających do miasta. Nawet niewielka liczba dodatkowych samochodów na buspasie może wpłynąć na spowolnienie autobusów, zniechęcając mieszkańców do korzystania z nich. To sprzeczne z prowadzoną od wielu lat polityką priorytetu dla transportu publicznego w Warszawie” – można przeczytać także na stronach warszawskiego ZDM.
Rewolucji nie będzie
Polska, w przeciwieństwie do kilku innych europejskich państw, nie wprowadziła dotacji lub wysokich ulg przy zakupie samochodów elektrycznych. Darmowe parkowanie i buspasy miały być więc jednymi z ważniejszych zachęt do zakupu elektryków w dużych miastach. Na razie jednak zamiast zachęt mamy zamieszanie.
Zobacz także: Cennik GreenWay opublikowany. Ile wyniosą ceny ładowania samochodów elektrycznych?
Z kolei, jak wynika z danych Europejskiego Obserwatorium Paliw Alternatywnych, nasz kraj jest w Unii Europejskiej na szarym końcu pod względem udziału aut ładowanych z gniazdka w rejestracjach nowych aut ogółem. W 2017 roku było ich niewiele ponad 900, podczas gdy w czterokrotnie mniejszych Węgrzech takich rejestracji było ponad 1,1 tys.