Spis treści
Rząd skierował do Sejmu projekt ustawy o gwarancjach Skarbu państwa dla Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego. Zgodnie z nim, gwarancje mają pokrywać do 70% zobowiązań NABE, ale w sumie nie mogą być wyższe niż 69,2 mld zł. Gwarancje mają objąć kredyty obrotowe do wysokości 15 mld zł, pożyczki ze spółek energetycznych do 10 mld zł, oraz zabezpieczenia na zakup uprawnień do emisji CO2. W sumie to odpowiednio 10,5 mld, 6,9 mld, 30,8 mld w tym roku i 21 mld przez 8 lat od 1 kwietnia 2024 r.
Zgodnie z przyjętym założeniem gwarancja przewidziana w projektowanej ustawie nie powinna stanowić pomocy publicznej. Dlatego też zgodnie z obwieszczeniem Komisji w sprawie zastosowania art. 87 i 88 Traktatu WE do pomocy państwa w formie gwarancji, aby gwarancja nie została uznana za pomoc publiczną, konieczne jest ustalenie stawki opłaty prowizyjnej na poziomie rynkowym (art. 3.2 lit. d przytoczonego obwieszczenia Komisji – za gwarancje płaci się cenę odpowiadającą cenie rynkowej).
Oczywiście rząd nie przewiduje, że na mocy gwarancji będzie musiał coś płacić, wprost przeciwnie, zakłada, że budżet zyska, bo NABE będzie płacić prowizje od udzielonych gwarancji, i to niebagatelne. W tym roku ma to być 300 mln, przez 7 kolejnych lat prawie 950 mln co roku, a w 2031 roku – 711 mln. W sumie ponad 7,6 mld zł.
Pozostaje tylko przekonać instytucje finansowe aby udzieliły gwarantowanych przez państwo kredytów.
Dodatkowo rząd planuje, że utworzenie NABE nie będzie podlegać żadnemu postępowaniu antymonopolowemu. Elektrownie tworzące NABE mają mieć w sumie ponad 50% krajowej produkcji i hurtowej sprzedaży energii elektrycznej, będą zatem dysponować pozycją dominującą w rozumieniu ustawy o ochronie konkurencji. Projekt ustawy wyłącza jednaj konieczność badania koncentracji przez UOKiK, który ewentualnie mógłby ewentualnie wymyślić jakieś środki zaradcze. Oczywiście UOKiK może takie środki opracować w przyszłości, pytanie czy będzie chciał.
Uzasadnienie projektu w ogóle nie odnosi się do wpływu powstania NABE na hurtowy rynek energii, ogranicza się do lakonicznego sformułowania iż „spadek udziału produkcji aktywów NABE w rynku wytwarzania energii elektrycznej w Polsce w wyniku oddawania do użytku nowych źródeł wytwórczych oraz planowanych odstawień źródeł węglowych w sposób naturalny i bezpośredni będzie natomiast wpływał na pozycję NABE na konkurencyjnym rynku energii. Siła rynkowa NABE będzie bowiem ulegała osłabieniu proporcjonalnie do spadku udziału w rynku.
Dalej w ocenie skutków regulacji czytamy, że „Wejście w życie ustawy nie będzie miało bezpośredniego wpływu na przedsiębiorców innych niż NABE„, co oznacza, iż rząd zakłada, że NABE nie będzie wykorzystywać swojej przewagi rynkowej, jakkolwiek nie ma żadnych narzędzi, które tę przewagę pozwalałyby ograniczać. Elektrownie węglowe będą działać jeszcze co najmniej do 2030 r.
Agencja zostanie zwolniona z obowiązku wpłaty zysku netto do budżetu.
Turów: „dobry” NSA naprawił, co „zły” WSA zepsuł
W sądowej batalii wokół kopalni i elektrowni Turów mieliśmy kolejną odsłonę: Naczelny Sąd Administracyjny uchylił zawieszenie decyzji środowiskowej dla kopalni Turów, o którym to zawieszeniu zdecydował 31 maja warszawski Wojewódzki Sąd Administracyjny. Po tamtej decyzji rząd i PGE nie szczędziły krytyki pod adresem WSA, tym razem rozpływały się w zachwytach nad mądrością NSA, który „nie pozwolił zamknąć Turowa”.
Oczywiście ani decyzja NSA, ani wcześniejsze orzeczenie WSA nie wstrzymuje pracy Turowa, bo dotyczy okresu po 2026 r. Co rząd skrzętnie przemilczał. Prawdziwie dzień nadejdzie bowiem 31 sierpnia, kiedy to WSA rozpatrzy skargi na decyzję środowiskową dla kopalni Turów, aczkolwiek i ten, jaki by nie był, zapewne będzie zaskarżony przez jedną ze stron.
NSA w uzasadnieniu swojego orzeczenia zawarł jednak stwierdzenie, że bezpieczeństwo energetyczne jest wartością konstytucyjną i nie wolno rozpatrywać spraw bez wzięcia pod uwagę również tego aspektu. WSA teoretycznie powinien więc wziąć pod uwagę i to stanowisko, co uczyni postępowanie jeszcze trudniejszym dla sądu.
Zielona stal na fali – zgody KE na miliardową pomoc publiczną
Komisja Europejska zgodziła się na pomoc publiczną, w sumie niemal 3 miliardy euro na dwa projekty dekarbonizacji produkcji stali – ThyssenKruppa w Duisburgu i ArcelorMittala w Dunkierce.
Niemiecki koncern może więc dostać 550 mln euro grantu oraz do 1,45 mld euro na pokrycie wyższych kosztów działalności projektu przez pierwsze 10 lat.
ThyssenKrupp planuje budowę instalacji hutniczych, które zastąpią obecny wielki piec, a zasilanie gazem będzie stopniowo zmieniane na zielony wodór. Nowa linia produkcyjna ma ruszyć w 2026 r. i produkować 2,3 mln ton stali rocznie. Po 10 latach i wyeliminowaniu gazu instalacja ma pozwolić unikać emisji 58 mln ton CO2 rocznie.
ArcelorMittal może z kolei dostać 850 mln euro na budowę linii, w tym dwóch pieców łukowych, które zastąpić dwa z trzech obecnych wielkich pieców w hucie w Dunkierce. Do redukcji wsadu, zamiast gazu docelowo używany będzie zielony wodór. Linia ma ruszyć w 2026 r. wytwarzać 4 mln ton stali rocznie, pozwalając uniknąć emisji do 70 mln ton CO2 rocznie.
Brytyjski rząd daje 20 mld funtów na rozwój SMR
Brytyjski rząd ogłosił warty 20 mld funtów przetarg na partnerów w budowie energetyki jądrowej po ukończeniu elektrowni Hinkley Point C i Sizewell C. Chodzi o podmioty, które będą w stanie zaprojektować, wyprodukować główne elementy i zbudować małe reaktory SMR. W ramach projektu Great British Nuclear powstać mają spółki celowe, a rząd może do nich wnosić do połowy niezbędnych kosztów na warunkach komercyjnych.
Równolegle rząd Wielkiej Brytanii rozdzielił granty w wysokości 157 mln funtów na przyspieszenie prac nad SMR, paliwem do nich i innymi zagadnieniami, związanymi z energetyką jądrową przyszłości.